Otóż posiadam w domu całe mnóstwo tak zwanych kurzołapek. Słoników, aniołków, kotków itp.
Mam też bardzo wyjątkowe figurki.
Zrobiłam mojemu mężowi imprezę na 30 urodziny, dawno to było, ale prezenty podostawały nie zapomniane. Była gipsowa prezerwatywa, uśmiechnięta, zakończona fantazyjnym pomponem. Dwie świnki, gdzie jedna właziła na drugą od tyłu w wiadomym celu, nawet się wtedy śmiałam, że to tak trochę nasza podobizna. Cycata pielęgniarka. Grzechomiesz zakończony prawdziwą prezerwatywą, na szczęście nie używaną i w opakowaniu. I jeszcze kilka takich gadżetów o zabarwieniu erotycznym. Mój maż zagospodarował na te swoje cuda jedną półkę w domu i tak to wszystko dumnie prezentował. Jakiś czas potem przyszedł ksiądz po kolędzie już na samym początku, jeszcze podczas śpiewania kolędy jego wzrok powędrował na ową półeczkę i tak przez całą kolędę zerkał w jej stronę, a do tego jeszcze nasz uroczy kotek uparcie właził mu pod sułtane. Niezły mieliśmy ubaw.
Sobie również na 30 urodziny zorganizowałam imprezę, babską. I moja kochana szwagierka, wpadła na genialny pomysł kupić mi wibrator, taki prawdziwy, najprawdziwszy, różowy, na baterie. Od razu go ochrzciłyśmy Mario. No i jak kilka bab się dorwało do tego cuda techniki, to żadne zdjęcie z mojej trzydziestki jest nie do pokazania. Po pierwsze każda chciała mieć foto z mim nowym przyjacielem i żeby to zdjęcie było normalnie, oczywiście, że nie. Ubaw miałyśmy nie z tej ziemi, a jak nam trochę przeszło szaleństwo na punkcie Maria to zajął honorowe miejsce na samy środku stołu pomiędzy sałatkami i takim sposobem jest na każdym zdjęciu.
Bo życie trzeba przejść tak aby było wstyd opowiadać,
ale
mile wspominać ;-)
Mario...już go kocham :P
OdpowiedzUsuńja pokochałam, od pierwszego wejrzenia :-)
UsuńHa ha ha ha ha
OdpowiedzUsuńale mnie ubawiłaś:))))
no to się cieszę, bo śmiech to zdrowie :-)
UsuńNieźli jesteście agenci :)
OdpowiedzUsuńBo my w tym poważnym życiu, szukamy takich chwil o których wnuką będziemy opowiadać :-)
UsuńTeż miałam pamiętną sesję z wibratorem na wieczorze panieńskim :)
OdpowiedzUsuńZaszyfrowałam plik ze zdjęciami, żeby moje dziecię na niego nie trafiło. A ostatnio jakaś ciekawska bywa :)
Moje dziecko widziało i stwierdziło, ze mam matkę wariatkę, a jej kumpele jeszcze bardziej szurnięte ;-)
Usuńznajoma tak zaszyfrowała zdjęcia z bieliźnianej sesji, którą uwieczniał jej mąż w czasie rocznicy ślubu, że dostał ją na pendrivie razem z filmem mój mąż :p
Usuńcuda techniki :-)
UsuńTaka dygresja ;)))
OdpowiedzUsuńGrzeczne dziewczynki idą do nieba,a niegrzeczne...
...tam gdzie chcą ;)
I zapewne robią to co chcą ;D
o tak ... czasem bycie niegrzecznym jest wskazane ;-)
UsuńŚmieję się czasem, że mnie tylko taki różowy przyjaciel pozostanie, ale odwlekam nasze spotkanie, ile się da :D
OdpowiedzUsuńŚwietni wszyscy jesteście, trzeba czasem zaszaleć, a dystans to podstawa :))
Dobry przyjaciel nie jest zły :-)
UsuńNo, no.... ale fajna imprezka musiała być!
OdpowiedzUsuńobie były bardzo fajne :-)
Usuń