poniedziałek, 18 września 2017

Odrobinę wspomnień :-)

Jak wspominałam w poprzednim poście aktywne miałam te wakacje i teraz postanowiłam do nich wrócić wspomnieniami.
Zacznę od tego co kręci mnie najbardziej, czyli koncerty. Tych najważniejszych Enejowych było 9, pełnych niesamowitej energii, pozytywnych emocji, spotkań pełnych uśmiechu, wyjątkowych rozmów. Były też inne koncerty, miałam przyjemność posłuchać paru zespołów mojej młodości: Róże Europy, Sztywny Pal Azji, Kobranocka, Kombii, Ira. Zaliczyłam też koncerty Sylwii Grzeszczak, Poparzeni Kawą Trzy. Było kilka takich na które trafiam przypadkiem i wcale znaleźć się tam nie chciałam, ale wysłuchałam z ciekawości i fanem na pewno nie zostanę, zdecydowanie Disco Polo to nie moja bajka. Trafiły się też koncerty zespołów dętych. Taka jeszcze ciekawostka wysłuchałam koncertu Sołtysów. No tak było różnie, kolorowo i rozmaicie.
Zwiedziłam też kilka pięknych polskich miast. Wrocław po raz kolejny skradł mi serce i na pewno tam będę wracać. Kalisz, najstarsze polskie miasto - piękne. Malownicza Wisła, Szczyrk, Żywiec. Na mojej trasie znalazł się też Konin. Było też kilka mniejszych miasteczek, a nawet wiosek to tak przy okazji koncertów gdzie zaliczyłam np. święto zupy grzybowej, dożynki gminne, święta miast i różne takie lokalne uroczystości. Byłam też dwa razy nad morzem, a raczej w nadmorskich miejscowościach, bo morza nawet nie zobaczyłam (czasu zbrakło i pogoda nie dopisywała).
Jak co roku przyjechała moja Szwagierka z obczyzny. Mimo, że rozmawiamy ze sobą cały rok przez telefon, godziny spędzamy na Skaypie, stały kontakt przez FB, to jednak te spotkania twarzą w twarz są najważniejsze i nigdy nie możemy się nagadać i jak musi już wracać to zawsze mamy poczucie, że jeszcze nie wszystko sobie powiedziałyśmy i zawsze tego czasu jest za mało.
Po raz trzeci zawitałam też na największym i najwspanialszy festiwal na świecie, czyli Woodstocku, niestety jak często tego lata zmoczył nas deszcz, ale co to byłby za Woodstock, bez błota.
W lipcu byliśmy na Letnim GP w skokach narciarskich i o ile po pierwszym dniu (kwalifikacje) myślałam "nie, no w TV jest lepiej" i byłam lekko rozczarowana, o tyle już dwa kolejne dni konkursowe, mega pozytywnie i już wiem tych emocji przed TV się nie czuje. No i autograf i foto z Gregorem Schlierenzauerem to jest coś.
A tak w między czasie zrobiliśmy remont kuchni.
I wszystko to tylko weekendy, bo w tygodniu normalna praca, niestety urlopu brak w te lato. 

środa, 13 września 2017

Witajcie :-)

Wracam, a raczej zaczynam od nowa.
Nie zdołam nadrobić mojej dwu miesięcznej nieobecności.
Życie mnie dopadało, to fajne życie.
Realne życie.
Stara już jestem i wybaczcie, ale ja jednak wolę to prawdziwe życie, gdzie staję z człowiekiem face to face.
Fajnie was mieć i zawsze móc tu wrócić, wypłakać się, wyżalić, a może i nawet pochwalić.
Cudne były te moje ostatnie dwa realne miesiące i nie miałam czasu na ten wirtualny świat, a jak już wspominałam stara jestem i  z pokolenia tych co wakacje spędzali na trzepaku nie w sieci.
A mój trzepak w te wakacje był wyjątkowo zatłoczony.
Mnóstwo pozytywnych emocji, poznanych fajnych ludzi, spotkań z dawno nie widzianymi, trochę podróży, odwiedzenie pięknych miejsc.
Pogoda niestety nie dopisywała, za to wszystko inne wynagradzało mi brak słońca.
Niestety teraz muszę trochę osiąść na miejscu, z różnych względów, ale muszę na chwilę za kotwiczyć.
Jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, a wiec wracam do was z nadzieją, że znowu będę mogła na was liczyć, że będziecie i nie zostawicie mnie samej.