wtorek, 27 listopada 2012

"To nie w nowościach, lecz w przyzwyczajeniach znajdujemy największe przyjemności."

Stała się tragedia ... tak mi pusto, tak mi źle ... nie spałam przez całą noc ... była ze mną całe moje życie ... od urodzenia, aż do wczoraj ... tak bardzo ją kochałam, uwielbiałam ... to ona znała moje wszystkie smutki ... spijała łzy z moich oczu w ciemnościach ... znała moje sny, moje marzenia i pragnienia ... taka zwykła, a dla mnie tak nie zwykła ... wiele razy ratowałam ją przed zagładą ... wczoraj już nic nie dało się zrobić, rozsypała się w drobny mak, nie było dla niej ratunku ... wylądowała w wsypie razem z innymi śmieciami.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Piękna czy naturalna?? o to jest pytanie hmmm


http://demotywatory.pl/3969607

Jak zobaczyłam tego demota to mnie na myślenie zebrało ... i jak tu być naturalną??
Nie raz się słyszy, że lepiej byś naturalną, nie na kładąc na siebie tapety, ba nawet faceci twierdzą, że wolą naturalne kobiety, a nie pudernice. Tylko, który z tych cwaniaczków zwrócił by uwagę na panią z lewej?? Każda z nich musiała poświęcić trochę czasu, wysiłku i sporą ilość kosmetyków, by być piękne i by przykuwały wzrok. Sama spojrzałam w lustro. Doskonale zdaję sobie sprawę, że gdyby ktoś zobaczył mnie rano zaraz po przebudzeniu to by się wystraszył. Blada, tam plamka, tu pryszcz, sińce pod oczami, a włosy ... włosy to szkoda słów, każdy w inną stronę. Oj to dopiero ludzie by się nade mną użalali, że tak biedna, że tak kaleka. Wymalowaną traktują trochę poważniej, bo skoro mam siłę się wymalować, zrobić sobie paznokcie to jednak nie jest ze mną aż tak źle.  

A tak z innej beczki ... pomykam w niedzielę rano do szkoły, na przeciwko mnie idą dwie starsze panie, no może nie aż takie starsze, bo gdzieś tak koło 50 ... wnioskuję, że zmierzały do kościoła, raz, że to było na przeciwko kościoła i dokąd można chodzić w niedzielę o 8 rano, ale mniejsza o to ... idą i komentują "patrz jaka na wózku, noooooo i jak szybko jedzie, noooooo i tak sama hmmmm" Panie komentowały na głos, nawet nie zamierzały ściszyć głosu, gdybym się tak nie spieszyła do szkoły to bym się zatrzymała i do dała jeszcze do ich rozważań "że cholerka jeszcze na dodatek SŁYSZĘ" od szok :-)

poniedziałek, 5 listopada 2012

"Życie niemal na pewno ma sens."



Za dużo myślę. Różne, różności kłębią mi się w głowie. Z jednej strony mam wrażenie, że życie przecieka mi przez palce, a z drugiej wiem, że łapię całymi garściami to co życie mi daje. Staram się nie marnować danych mi szans. 

Jest jeszcze trzecia strona mojego życia. Mam coś bardzo w życiu ważnego, śmiem twierdzić najważniejszego. Przy tym wszystko inne traci sens. Otóż mam rodzinę. Maleńką bo składa się tylko z trzech osób. Mąż, syn i ja, no i oczywiście jeszcze kot, o nim nie mogę zapomnieć jest już z nami ponad 10 lat, więc to jak moje drugie dziecko. Nie mamy rodziców, teściów, wujków, cioć na których możemy liczyć. Mamy tylko siebie. Wiem, że na moich chłopakach zawsze mogę polegać, są ze mną zawsze. Byli w tych najtrudniejszych dniach, wspierali, zapewniali, że zawsze sobie poradzimy. Np. syn wówczas 9 letni chłopiec, po moim powrocie od lekarza, po kolejnej nie ciekawej diagnozie, płakałam, a on mnie przytulił i powiedział „nie płacz mamusiu radziliśmy sobie do tej pory poradzimy sobie dalej”. Czasami nie jest łatwo, bo wszyscy troje mamy trudne charaktery, czasami kłócimy się aż iskry lecą, ale po chwili siadamy wyjaśniam sobie wszystko i jest gites. Żadnych cichych dni, ba nie ma między nami cichych chwil.  Nie mamy wiele, ale mamy siebie. 

A o to moja niedawna rozmowa z moim mężem o wadach:
On: ty masz wady? – tu następuje śmiech (oczywiście, że mam i to całe mnóstwo)
Ja: a to, ze nie chodzę to nie wada?
On: to nie wada, to zaleta, bo daleko mi nie uciekniesz! :-)