sobota, 2 sierpnia 2014

Moje dorosłe dziecko.

Obecnie jest na Woodstocku i zapewne się świetnie bawi.  Potwornie to jest przerażające, oczywiście nie to, że się dobrze bawi, ale to, że on jest już taki dorosły. W głowie mi się nie mieści, że moje maleństwo za miesiąc skończy 19 lat. Od października zacznie studia, a we wrześniu zamierza zrobić sobie prawko. Samodzielnie podróżuje po świecie, lata samolotami, na samą myśl o tym matka dostaje mdłości.
Dziś w nocy padało i nie mogę przestać myśleć, czy on przypadkiem tam na tym Woodstoku nie zmókł za bardzo. Martwi mnie fakt, że przebież nie wziął nic ciepłego do ubrania. Z całych sił się powstrzymuję by nie zadzwonić. Ciągle sobie powtarzam "niech się bawi, bo kiedy będzie się bawił jak nie teraz". Doskonale pamiętam jak ja byłam na biwaku pod namiotem, a była wtedy młodsza niż on dziś, jak ogromna ulewa nam ten namiot prawie zmyła z powierzchni ziemi, nie miałyśmy ani jednej suchej rzeczy i przeżyłyśmy, a dziś mamy co wspominać, niech on też ma. Jednak wolałabym by miał suche wspomnienia.