Wczoraj wieczorem wysiadł nam prąd, tylko nam, a że skrzynka z korkami jest na klatce schodowej i ma do niej dostęp tylko elektryk ze spółdzielni, więc musieliśmy trochę na niego poczekać. Na początku byłam oburzona. "Co za kraj", "Przecież to istny skandal", "Dwudziesty pierwszy wiek, a tu takie numery".
Jednak okazało się, że ta godzina w ciemności to jakieś błogosławieństwo. Ostatnio mamy trochę problemów i każdy z nas wieczorami uciekał w swoje własne małe światy. Ja i syn mamy naukę, książki, mąż oglądał swoje ulubione filmy. Żyliśmy przez ostatni czas tak trochę obok siebie, a nie ze sobą. Wczoraj szybko laptopy się nam rozładowały, komórki tak się złożyło były na rezerwie, więc usiedliśmy w tych ciemnościach przy świeczkach zapachowych (innych w domu nie było) i zaczęliśmy rozmawiać. Na początku tak po prostu, ale w końcu tematy zaszły na te trudniejsze. Przegadaliśmy sprawy, które ostatnio trapią naszą małą rodzinkę. Może problemów nie rozwiązaliśmy, ale przynajmniej wiemy co każde z nas o tym myśli. I tak szczerze mówiąc, jak po godzinie zjawił się pan elektryk i naprawił nam prąd w ciągu minuty to poczułam ukucie rozczarowania. Przydała by się taka godzina co wieczór, może w końcu i udało by się rozwiązać problemy.
Dobre! Wspaniałe doświadczenie, prowadzące w linii prostej ku wyciągnięciu prawidłowych wniosków.
OdpowiedzUsuńTeraz już trzeba iść tym tropem dalej. Chociaż niekoniecznie musi w tym celu zabraknąć prądu:))*
brak prądu nas zmotywował ... no ale dziś znowu wszyscy wrócili do swoich zajęć ...
Usuńjak ktoś nie chce, to żaden brak prądu nie pomoże
OdpowiedzUsuńpomaga tylko gotowym na spotkanie:)
ale coś nas musiało do tego zmusić ...
Usuńjak nie to to tamto
Usuń:)
może dziś też coś łupnie, bo póki co wszyscy zajęli się sobą ...
Usuńzawsze sama możesz czyms łupnąć:p
Usuńno ja tych moich chłopaków łupne :-)
UsuńŚwietne doświadczenie. Szkoda, że żyjemy w czasach, w których rozmowa to coś wyjątkowego.
OdpowiedzUsuńNam ostatnio wyłączyli Internet na caly dzień więc zamiast oglądania seriali było granie w warcaby, chińczyka i słuchanie radio.
no takie czasy, że bez techniki zaczynamy się nudzić ...
UsuńNo i kolejny dowód na to, że pęd codziennego życia oraz wszechobecna technika oddalają ludzi od siebie. Dlatego mnie przeraża, że na uczelni większość ludzi siedzi z nosami w smartfonach...zgroza, a zarazem codzienność.
OdpowiedzUsuńTakie rodzinne spotkania są cenne, więc mobilizujcie się choć raz na jakiś czas.
mnie to denerwuje najbardziej jak na jakiś towarzyskich spotkaniach w pewnym momencie ludzie wyciągają telefony i pokazują sobie głupkowate filmiki ...
UsuńDawno nie byłam na spotkaniu towarzyskim (jak to brzmi!), więc najnowszych trendów nie znam.
Usuńi po raz kolejny powiem szkoda, ze tak daleko mamy do siebie ... ja nie wyciągam tel na spotkaniach, wręcz go wyciszam i staram się nawet nie odbierać ...
UsuńJa włączam wibracje albo i nie. Zwyczajnie nie zdarzyło mi się, żeby kogokolwiek podczas spotkania interesował telefon. Straszne czasy.
Usuńtakie zimne i bezuczuciowe ...
UsuńTeż sobie ze smartfona skorzystałam w przerwie wykładu, nie było wyjścia...
Usuńej no nie szalejmy ... po to one są, żeby z nich korzystać ...
UsuńWiem, wiem :) w szpitalu super sprawa na przykład, bo na współlokatorów nie zawsze fajnych trafisz, a internet śmiga :D Tylko tutaj tak groteskowo, bo nawet na byłej uczelni co dnia z kimś słowo zamieniłam, choć przesadną sympatią nikt do siebie nie pałał. Smartfon mnie opętał, jak pisałam z pewną osobą na maksymalnie nudnych wykładach :)))
Usuńmoje dziecko opowiada, że na nudnych wykładach są tacy co filmy oglądają ... chyba jestem dinozaurem, bo dla mnie to nie pojęte ;-)
UsuńChyba wielu z naszych rodzin przydałaby się taka godzina, albo dwie lub nawet trzy...
OdpowiedzUsuńi to codziennie :-)
Usuń