Rozmowa przy śniadaniu:
Mąż "Z czego się śmiejesz??"
Żona "Nie śmieję się" ;-)
Mąż "No jak się nie śmiejesz, jak się śmiejesz"
Żona "A tak"
Mąż "No powiedz to pośmiejemy się razem"
Żona "Kiedy to wcale nie jest śmieszne"
Mąż "No to czego się śmiejesz??"
Jakie to cholernie głupie, ale uwielbiam te nasze wspólne niedzielne śniadania. To chyba jedyny czas w całym tygodniu, kiedy jesteśmy naprawdę razem. Trochę jeszcze zaspani, trochę bujający w obłokach, jeszcze nie skażeni dniem, jeszcze nie mieliśmy kiedy pomyśleć o problemach, o otaczającym świecie. Tak po prostu jesteśmy razem, tylko dla siebie.
Nam rzadko się zdarzają takie śniadanka. Zwykle nawet w weekend mamy jakieś plany i się spieszymy. A szkoda...
OdpowiedzUsuńmy jak nigdzie nie wyruszamy, to takie śniadania niedzielne są tradycją :-)praktycznie od zawsze, kiedyś jeszcze z nami dziecko zasiadało ...
UsuńWspaniałe są takie wspólne, niespieszne chwile. Mam z moim dziecięciem podobnie:).
OdpowiedzUsuńna nich opiera się cały nasz świat :-)
UsuńA my przy stole czytamy
OdpowiedzUsuńnawet, jak ktoś mówi, to reszta i tak nie słucha
za to nawet o politykę sie nie mamy szans pokłócić :)
hmmm to chyba nie dobrze ...
Usuńza to podnosimy średnią statystyczną ilości książek na łebka
Usuńrozmawiamy kiedy indziej, bo przy stole to się czyta i je :)
no a my za to czytamy kiedy indziej :-)
UsuńCudnie! Niechaj takich chwil będzie dużo więcej!
OdpowiedzUsuńna więcej czasu brak ... niech przynajmniej te niedzielne śniadania zostaną.
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń