piątek, 10 lutego 2017

Dobry tydzień ;-)

To był dobry tydzień! Bardzo trudny i intensywny, ale dobry :-) a nawet bardzo dobry.
Ja po wielkich perypetiach z naszą służbą zdrowia i urzędami w końcu załatwiłam to co miałam załatwić i dzięki temu latem będę już śmigać na nowym wózku.
No i to co najważniejsze, mam już wyniki mojej tomografii głowy. Wyniki są bardzo dobre, nic nie znaleźli. Żadnych ognisk, żadnych przesunięć, żadnych pęknięć nic co mogło by niepokoić. Nawet mojej wrodzonej głupoty nie wykryli ;-)  Ciągle nie wiem skąd się te potworne bóle wzięły, ale w między czasie miałam przepisane jakieś leki i jest zdecydowanie lepiej. Powiedziałabym nawet, że już prawie całkowicie dobrze. Czasami jeszcze mnie mały ból dopadnie, ale to już jest taki zwykły, normalny, jakie zdarzają się chyba każdemu. Miałam potwornie stresujący koniec roku i może to dla tego hmmm. No nie wiem, najważniejsze, że najgorsze wykluczone.
To co przeżywałam czekając na ten wynik jest nie do opisania, myślę że teraz całkowicie bóle miną. Odetchnęłam z wielką ulgą.
No i nawet w pracy w tym tygodniu mamy mały zespołowy sukces, a w ostatnich tygodniach strasznie trudno o to było. Ciężko pracowaliśmy a wyniki był marne, ale w końcu coś się ruszyło i zespołowo możemy bić sobie brawo. 
W poprzednim poście pisałam też o synu i jego egzaminach, wszystkie już ma za sobą. Część zaliczona pozytywnie. Czeka jeszcze na wyniki dwóch, jak zawsze twierdzi, że nie zaliczył i będą poprawki, ale on tak zawsze twierdzi, a mimo trzeciego roku studiów nie miał jeszcze żadnej poprawki.
Można wyluzować.
Syn dziś do kina idzie się odstresować, a ja chyba sobie pozwolę na jakieś piwko.

16 komentarzy:

  1. cieszę się razem z Tobą:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymałam nawet w podrózy:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i super! Cieszę się z Twoich wyników, a Synowi gratuluję:)

    Czytając Twój wpis przypomniałam sobie taką historię:
    Sześcioletni synek mojej koleżanki miał chore zatoki i lekarz skierował go na RTG. Młody już kiedyś miał jakieś prześwietlenia, ale tym razem zaczął histeryzować, że nie pójdzie i już! Nie było siły, która by go wciągnęła do gabinetu. Ryczał, wyrywał się, uciekał. W końcu mama przyrzekła mu, że nie będzie go zmuszała do badania, ale niech jej powie, dlaczego tak strasznie się opiera.
    "Bo ja się boję, że nie mam mózgu." - wydusił z siebie sześciolatek.
    Co się okazało? Otóż Młody (z powodu różnych perturbacji szkolno-rodzinnych poszedł do pierwszej klasy nieoczekiwanie w grudniu na rok przed terminem) nie zawsze nadążał za innymi uczniami w klasie i nauczycielka zadała mu kiedyś retoryczne pytanie: "Czy ty masz mózg?" Biedak doszedł do wniosku, że pewnie nie i bał się, żeby nie było na to dowodów;)

    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy dzieciach trzeba bardzo uważać co się mówi, bo przez jakąś by się wydawało głupotę, można zrobić wielką krzywdę.

      Dziękuję :*

      Usuń
  4. Milo przeczytać, ze wyniki dobre. I gratulacje dla Syna, brawo oboje:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede wszystkim - bardzo się cieszę! I moje gratulacje. Jesteś naprawdę silna. To wspaniale, że wyniki są dobre i można odłożuć strach gdzieś hen, daleko.

    Ech, że też wszystko musi się tutaj załatwiać po jakiś dziwnych perypetiach. Ale w sumie - tak chyba jest wszędzie. Najważniejsze, że ci się udało i dostaniesz ten wózek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby dostać dofinansowanie na wózek, trzeba się nalatać, na załatwiać, tonę papierów wypełnić ... strasznie mnie to zawsze denerwuje brrrrr

      Usuń