Anonimowa A ...
zmusiłaś mnie do zastanowienia się co to jest ta prawdziwa przyjaźń.
Ja i moja
Przyjaciółka znamy się już prawie 24 lata (swoją drogą ile ty masz lat??). I
chyba niemalże od razu zaiskrzyło. Do dziś pamiętam nasze pierwsze spotkanie.
Moja kochana Przyjaciółeczka jako 12-latka w mini spódniczce w panterkę i
czerwonych szpilkach, zwiniętych nie wiem komu, grała w zbijaka. Chłopaki to
normalnie dostawali kręćka na tym boisku.
Na czym
polega nasza przyjaźń nie mam pojęcia. Kiedyś jako jeszcze młode dziewczyny,
godzinami mogłyśmy gadać o chłopakach. Potem jak tylko mogłyśmy to spędzałyśmy
czas przed lustrem. Dyskoteki, szaleństwo do białego rana. Alkohol, czasami
dużo za dużo go wypitego. Hmmm upijałyśmy się na zmianę na smutno i na wesoło.
Jak na smutno to brudziłyśmy sobie bluzki tuszem do rzęs płacząc w ramiona, a
jak na wesoło to szaleństwom nie było końca. Zamiatałyśmy parkiet włosami. Pamiętam
też takie chwile kiedy jej mama szła do pracy, a my do niej na wagary i od 8
rano smażyłyśmy placki ziemniaczane takie nasze: ziemniaki, mąka i sól, często
brakowało nam jajek, cebuli, ale smakowały bosko. W sam raz jak na śniadanie.
Jako nastolatka potwornie kochałam się w jej najstarszym bracie, marzyłyśmy,
żeby zostać szwagierkami. Niestety się nie udało, może to to akurat dobrze.
Wkrótce,
miałam przyjemność zakochać się w moim obecny mężu i ona cieszyła się moim
szczęściem.
Kiedy
urodziłam syna to miałam wrażenie, że on bardziej kocha ją niż mnie. Potem mój
ślub, ona moją druhną. Pieniądze, które miała na kwiaty dla mnie przepiłyśmy
dzień wcześniej na mini wieczorze panieńskim.
Miałyśmy też
cichy okres, pokłóciłyśmy się. Zupełnie nie pamiętam o co, wiem tylko, że jak
się godziłyśmy to znowu pobrudziłyśmy sobie bluzki tuszem i już wszystko było
oki.
Dziś
jesteśmy już dojrzałymi paniami. A przynajmniej takimi powinnyśmy być, jakoś to
nam nie wychodzi. Jakiś czas temu, może rok, może więcej, a może mniej. Przyszła
do mnie o 6 rano, to chyba zima była, bo jeszcze ciemno było. Stwierdziła, że
ma ochotę wypić kawę przy wschodzie słońca, a z mojego VIIp lepiej go widać.
Innym razem dostałyśmy jakiejś dziwnej głupawki, czasami nasz takie nachodzą.
Mój syn popatrzył się na nas jak na wariatki "czy wy kiedyś
zmądrzejecie??", no co my chórem "NIEEEEEEEE!!!!!!!!!!!".
Oczywiście są chwile w życiu, że jesteśmy sobie niezbędne, są rzeczy, których
nie powiem nikomu innemu, są sprawy o których wiemy tylko my. A na co dzień to
są takie zwykłe sprawy, jak na przykład ona dzwoni do mnie i mówi, że zdycha bo
dostała okres (no teraz to przez 9 miesięcy już do mnie z tym problemem nie
zadzwoni). Ja do niej bo kurewsko boli mnie kręgosłup. Zwyczajne życie. Tak po
prostu. Plotkujemy, gadamy o wszystkim i o niczym. Czasami pójdziemy na spacer,
albo na kawę, na zakupy do naszego ulubionego sklepu. Raz w roku robimy wspólną
imprezę, ponieważ mamy urodziny ona 18 sierpnia, ja 19 sierpnia (roczniki
inne).
Czasami mnie
tak wkurza, że mam ją ochotę udusić. Spóźnialska jest potwornie i ja zdarzy jej
się przyjść na czas to normalnie nie mogę w to uwierzyć. Ma też tendencje do
chowania telefonu w różnych dziwnych miejscach i wtedy nie sposób się do niej
dodzwonić. Człowiek się denerwuje, myśli różne po głowie biegają, a ona
oddzwania po paru dniach „dzwoniłaś??” brrrrr
Czy nie
mogłabym robić tego wszystkiego z kimś innym?? Jakąś inną kobietą?? W czym tkwi
ta magia, że nazywamy się przyjaciółkami??
Nie mam
pojęcia, po prostu kocham ją i chyba bez niej nie mogłabym żyć. A może to dlatego,
że kiedy w najtrudniejszych chwilach mojego życia, wszyscy odeszli, ona
została.
" Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać."
To wielkie szczęście mieć taką przyjaźń! Gratuluję :) Ciesze się, że zazdrościć nie muszę ;) bo mam taką swoją wariatkę, którą znam 20 lat, a z którą przyjaźnię się jakieś 15 :).
OdpowiedzUsuńCudnie to opisałaś, aż chce się pobrudzić tuszem bluzkę ;)
Pozdrowienia! :-*
Chyba nie ma nic piękniejsze na świecie od bratniej duszy :-)
UsuńCzytam jakby zupełnie o mnie i Tobołkowej, tyle, że my mamy 35 lat stażu na stanowisku przyjaciółki. Uważam, że przyjaźń to najpiękniejsze, co może ludzi połączyć. W moim przekonaniu jest bardziej bezinteresowna i skłonna do poświęceń od miłości... albo po prostu jest jej odmianą.
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze mówi, ze miłości można mieć wiele, ale prawdziwa przyjaźń jest tylko jedna ... ale ja to jakaś monogamiczna w każdej opcji :-)
UsuńGdy Tobołkowa rechocze w telefon i bredzi od rzeczy, jej rodzina wie, że może oznaczać to tylko jedno: rozmawia z Frau Be. I tylko Frau Be rozumie te brednie i po drugiej stronie słuchawki rechocze identycznie, a i bredzi niezgorzej.
OdpowiedzUsuńMamy dokładnie tak samo ... i mam nadzieję, że jak się kiedyś nie pozatajamy to też tyle wytrzymamy :-)
UsuńCo tam te 9 lat... z górki już macie :) A my będziemy wtedy po czterdziestce :)))
Usuńzauważyłam, ze im jesteśmy starsze tym bardziej ta nasza przyjaźń się zacieśnia :-)
UsuńI bardzo dobrze. Moje też ciasne... :)
UsuńLudzie przychodzą i odchodzą, a my jak te dinozaury skamieniałe w tym samy miejscu :-)
UsuńMam trzy takie skamieliny. Najstarsza jest Tobołkowa - 35 lat stażu. Druga - Prosiaczek - 29 lat stażu i Kulka - 26 lat stażu. Zjadłam z każdą z nich beczkę soli i siedziałam z każdą z nich na beczce prochu. Przeżyłyśmy nasze śluby i rozwody, narodziny i chrzciny dzieci, dni słońca i niepogody. Panta rhei, ale ta część mojego życia jest stała i niezmienna.
UsuńNo to cała banda :-) a spotykacie się wszystkie razem, czy raczej to tak nie działa??
UsuńBywa, że się spotykamy. To jest tak, że z Tobołkową poznałam się i zaprzyjaźniłam w podstawówce. Potem, w LO, poznałam Prosiaczka, ale dzieliło nas 100 km. Połączyły nas wspólne studia. Kulkę poznałam na studiach, zaraz po rozpoczęciu roku akademickiego do siebie przylgnęłyśmy. A Tobołkowa też studiowała z nami. Czyli, reasumując - z każdą poznałam się w innym czasie i w innych okolicznościach, ale wszystkie cztery studiowałyśmy na jednym roku.
UsuńProsiaczek nadal mieszka 100 km od nas - po studiach wróciła do domu. My zaś porozrzucane jesteśmy po trzech odległych od siebie osiedlach, co w niczym nam nie przeszkadza :)
Czytałaś kiedyś "Babskie gadanie" albo "Wieczór panieński" Izabelli Pietrzyk?? bo to chyba jest o takich przyjaciółkach jak wy :-)
UsuńTak jakoś mi się skojarzyło czytając Twoją krótką historię.
Nie czytałam! Ale skoro to o nas, to już nie muszę :)
Usuń:-)
UsuńPrzyjaźń jest najważniejsza w życiu moim zdaniem. Ja mam dwie takie prawdziwe przyjaciółki i mam nadzieję, że przetrwamy razem tyle lat co Wy albo jeszcze dłużej. :)
OdpowiedzUsuńi tego wam życzę z całego serca :-)
UsuńUśmiech nie schodził mi z twarzy podczas czytania tego posta! :) Bardzo miło się o tym czytało i wspaniale, że masz takiego kogoś. Chwile z nią chyba są świetne. Ja mam przyjaciela, faceta. Przyjaźnimy się od małego, ale czasem brakuje mi przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńa podobno przyjaźń między kobietą i facetem nie jest możliwa ...
UsuńPodobno. Też mi tak mówią. Ja i on znamy się od małego, był moją niańką, jak byłam malutka. Ja miałam roczek, a on siedem lat. I tak to trwa do dzisiaj. Szczerze, trochę się irytuje, jak ktoś mówi, że taka przyjaźń nie jest możliwa. Skreślają nas, nawet nas nie znając.
UsuńJa niedawno poznałam gościa z którym mogłabym się zaprzyjaźnić ... fajnie się nam gada, śmieje, ale to chyba raczej nie będzie możliwe, ze względu na mojego męża jakoś nie może tego naszego porozumienia zrozumieć i dziwnie na to patrzy ...
UsuńRozumiem, czasem to dziwnie właśnie wygląda, jak się jest w związku. Dziewczyna mojego przyjaciela też na początku nie mogła się do tego przyzwyczaić, ale teraz wszystko jest dobrze. :) Nie wiem, jak mój facet się do tego przyzwyczai, ogarnie, ale mam nadzieję, że nie będzie miał z tym problemów. Wybierać nie będę.
Usuńja mam na to pewien pomysł tylko jakoś z realizacją trochę trudno, bo czasu brak ...
UsuńMam nadzieję, że ten czas znajdziesz i że się pomysł okaże się strzałem w dziesiątkę! :)
Usuńznam mojego męża ładnych parę lat, chyba wiem jak go podejść :-)
UsuńUwielbiam takie coś! :)
Usuńpo prostu życie :-)
Usuńeetam, nie każdego :)
Usuńza parę lat się o tym przekonasz :-)
UsuńWiesz co, pewnie tak. Jednak w mojej rodzinie są szczęśliwe małżeństwa i te też z wielkimi problemami na skraju rozstania, ale nie w każdej żona wie, jak podejść męża i odwrotnie.
Usuńa mi się wydaję, ze jak jest uczucie to wszystko można, wystarczy tylko bardzo chcieć :-)
UsuńMoże. Może za mało chcą. Nie wiem.
UsuńA czasami ludzi przytłacza rzeczywistość ...
UsuńCudownie,że ją masz! Cudownie!
OdpowiedzUsuńTeż tak mówię :-)
Usuńtez mam taka
OdpowiedzUsuńdaleko nam do siebie w kilometrach
ale poza tym bardzosmy bliskie sobie
my też jakiś okres byłyśmy daleko, bo ona pracowała w Hiszpanii przez trzy lata, teraz niedawno dwa lata w Berlinie, ale to nam w niczym nie przeszkadzało ...
Usuńto jest wielkie szczęście!
OdpowiedzUsuńkiedy spotka mnie jakaś przykra sprawa, pierwsza myśl to "muszę porozmawiać z A....", "muszę pojechać do A...." i tam zawsze czuję się na swoim miejscu.
To naprawdę wielkie szczęście mieć kogoś takiego!
Tulę mocno :***
a ja o E... Przykre jest tylko to, ze ja u niej nie byłam już jakieś 11 lat :-(
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć i życzyć żeby to wszystko trwało przez następne kilkadziesiąt lat:) Wyobrażesz sobie - takie dwie pijące wódeczkę i chichoczące staruszki:)
OdpowiedzUsuńoj tak już to widzę oczami wyobraźni :-)
UsuńNiesamowite z Was przyjaciółki...
OdpowiedzUsuńPozazdrościć Wam takiej przyjaźni :-)
:-)
UsuńFantastyczna przyjaźń. Nie każdy taką ma w życiu.
OdpowiedzUsuńale takiej każdemu życzę :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPytałaś o mój wiek? Mam 22 lata.
OdpowiedzUsuńPo wczorajszej wymianie maili doszłam do wniosku, że czasem lepiej powiedzieć coś komuś życzliwemu, kto niekoniecznie zna Cię na wylot, jak przyjaciele. Oni podchodzą do sprawy bardzo emocjonalnie, taka rozmowa może boleć obie strony. Nam ciężko, a oni nie szczędzą słów krytyki, bo żyją tym problemem i nami, a czasami niekoniecznie potrzebujemy kopa w tyłek.
Dlatego dziękuję za wczoraj, przede wszystkim za obiektywizm.
Twoja przyjaźń ze wspomnianą w notce osobą na pewno jest prawdziwa, zatem piękna :)
hmmm to moja przyjaźń jest starsza od ciebie :-)
UsuńMłodziutka jesteś, całe życie jeszcze przed tobą!
I oczywiście nie ma sprawy polecam się na przyszłość.
A moja przyjaźń na pewno jest prawdziwa, bo przez tyle tat nie da się udawać ...
Tylko pogratulować :)
UsuńPytanie: co to będzie za życie? Mam tendencję do wplątywania się w najdziwniejsze sytuacje, a szczęście jakoś mnie omija. Zdrowie i nie tylko...
Przyjaźnie często się wypalają mimo szczerych chęci obu stron, a Wasza przetrwała. Krzepiąca historia :)
Tylko pogratulować :)
UsuńPytanie: co to będzie za życie? Mam tendencję do wplątywania się w najdziwniejsze sytuacje, a szczęście jakoś mnie omija. Zdrowie i nie tylko...
Przyjaźnie często się wypalają mimo szczerych chęci obu stron, a Wasza przetrwała. Krzepiąca historia :)
na wszystko jeszcze masz czas i szczęście przyjdzie kiedy będziesz się tego najmniej spodziewała :-)
UsuńCiągle ma to czekam :)
Usuńno to może przestań czekać :-)
UsuńSamo cię odnajdzie :-)
UsuńLepiej z przyjacielem zgubić, niż z wrogiem znaleźć:) Dzieńdobrybardzo :) Słonecznie :)
OdpowiedzUsuńStara prawda :-)
UsuńZazdroszczę Ci takiej jednej najlepszej przyjaciółki na dobre i na złe :) Nie jest łatwo znaleźć kogoś takiego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - blog uzupełniam o vlogi :)
ale my się wcale nie szukałyśmy, tak po prostu się trafiło :-)
Usuńno bo z przyjaźnią, jest ja z miłością trzeba trafić na swojego człowieka :-)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńBez przyjaźni nie wyobrażam sobie życia! Ja też mogę zawsze na kogoś liczyć...:) choćby się waliło a to bezcenne:)
OdpowiedzUsuńTak to prawda ...
Usuń