Miało być o pracy, ale nie chyba jeszcze na to za wcześnie, miałam dwa tygodnia zaczekać na rozwinięcie się sytuacji i te dwa tygodnie właśnie minęły. Mam cały weekend na przemyślenia w tej sprawie.
Czy ja wam już kiedyś mówiłam, że bywam
wariatką, ba jestem wariatką. Bardzo często robię rzeczy, które są dalekie od
rozsądku dorosłej kobiety. Mimo, że życie mnie nie rozpieszcza lubię zaszaleć i
mam wszystko i wszystkich gdzieś. Nie zrozumcie tego źle, ale kiedy w życiu
najbardziej potrzebowałam pomocy ludzie się ode mnie odsuwali. Dlatego teraz
mam w nosie co o mnie mówią i myślą. Większości z nich nie ma pojęcia jak żyję,
nie wie nic o moich codziennych problemach, nie wiedzą jak wygląda moje życie w
czterech ścianach. I tak naprawdę nie mają prawa mnie oceniać i mówić mi co mam
robić. Wychodząc na ulicę zakładam uśmiechniętą maskę na twarz i wszystkim na
około mówię, że jest cudnie.
Przyszedł taki czas w moim życiu, że
stanęłam przed murem. Nie widziałam dla siebie przyszłości w tym świecie. Wtedy
mocno w ten mur uderzyłam głową i się ocknęłam. Wiedziałam, że nic się już nie
zmieni, mam tu na myśli to, że w końcu dotarło do mnie iż już nigdy więcej nie
będę chodzić, nie stanę na własne nogi. Już zawsze będę osobą na wózku i zawsze
ludzie będą musieli patrzeć na mnie z góry, a ja mocno zadzierać głowę by spojrzeć
im prosto w oczy. Wtedy doszłam do wniosku, że albo zrobię coś ze swoim życiem,
albo umrę. Musiałam coś zrobić, żeby moje życie nie stało się tylko wegetacją.
Dziś mimo, że czasami nastręcza mi to wielu
nerwów, bo jednak świat nie jest przystosowany dla wózkowiczów. Oczywiście jest
lepiej, ale jeszcze dużo brakuje. Regularnie chodzę do fryzjera, co dziecinnie
robię sobie makijaż, maluje paznokcie najlepiej jaskrawo jak tylko się da,
mimo, że po jednym dniu jazdy na wózku paznokcie trzeba malować od nowa . Zakładam
bluzki z dekoltem. Uśmiecham się najszerzej jak tylko umiem . Co roku jeżdżę na
wakacje, wyjeżdżam również na różnego rodzaju wyjazdy szkoleniowe,
rehabilitacyjne, integracyjne. Chodzę na imprezy i nie stronię od zabaw i
alkoholu. Piję i tańczę jak wszyscy. Chadzam na wszystkiego rodzaju koncerty ,
które tylko mi się trafią. Chodzę na przedstawienia, do kina. Staram się robić
wszystko to co robi normalna kobieta. Po prostu żyję.
A piszę to
wszystko nie po to, żeby się chwalić jak to ja jestem super hiper ekstra. Ten
post jest podbudową do następnego wpisu.
Wspaniale się czyta, co robisz, by po prostu żyć! :) Tak trzeba przecież, nie można przesiedzieć życia.
OdpowiedzUsuńRobię niby zwykłe rzeczy, ale dla ludzi patrzących z boku to jest trochę niezwykłe ...
UsuńWiadomo, że są to zwykłe rzeczy. Ale niektórzy na zwykłe rzeczy takie czasu nie mają albo są zbyt zmęczeni.
UsuńW życiu na wszystko trzeba znaleźć czas ...
UsuńNiby trzeba. Jednak nie każdy o tym wie, nie zdaje sobie z tego sprawy.
Usuńalbo zwyczajnie się mu nie chce ...
UsuńAlbo. Choć jeśli się chce, to podobno zawsze się znajdzie czas.
Usuńno właśnie i w tym jest cały sęk :-)
UsuńDziwne, że nie wszyscy chcą.
Usuńmoże to przez zmęczenie, zniechęcenie ...
UsuńJeżeli normalna kobieta, która po prostu żyje i w dodatku cieszy się tym życiem, opowiadając o sobie nazywa się wariatką, to świat stanął na krawędzi.
OdpowiedzUsuńChapeau bas, Magdo.
bo moje normalne życie czasami zakrawa o szaleństwo ...
UsuńNo to już nas jest przynajmniej dwie :)
UsuńTrzeba świrować, żeby nie zwariować :-)
UsuńNa co dzień człowiek nie zastanawia się jakie trudności mają inni.Ułamka takiej wiedzy nabrałam jak urodziłam Grzesia - jak ciężko prowadzi się wózek po koszmarnych chodnikach, czy dziurach.Jak pojechaliśmy do miasta nie mogliśmy wejść do tramwaju -za wąskie drzwi!W niektórych sklepach - nawet takich większych jak chata polska nie wszędzie mogłam wjechać, bo wąskie przejścia,a jeszcze poustawiane przeszkody ;(
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o zwalczanie barier to jeszcze jesteśmy w ciemnym lesie;(
Podziwiam Magdo, że ciągle walczysz!
w moim mieście na szczęście jest tych barier coraz mniej ... to człowiek człowiekowi rzuca kłody ...
UsuńWszyscy walczymy, Magdo. Wszyscy. Tylko każdy ma inny wózek do pchania. Czasem nie widać go z zewnątrz, ale to nie oznacza, że go nie ma... To taka refleksja, bo właśnie wypadło mi pchać pod bardzo stromą górę.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ja przez 20 lat też miałam swój wózek i kiedy już myślałam, że się go pozbyłam... okazało się, że tak na prawdę zamienił się on w ciężki parowóz....
UsuńAle nic na to nie poradzimy. Musimy dalej żyć i pchać, co przyniosło życie.
macie rację dziewczyny każdy ma swoje własne bolączki, ale ja bym chciała, żeby więcej było radości ...
UsuńNo to zróbmy ją sobie! Tę radość :))
Usuńdaj przepis :-)
UsuńTen post jest swojego rodzaju motywacją dla tych, którym opadły skrzydła... i wcale nie tylko na tych wózkowych. Jeszcze większą motywację dajesz tym zdrowym, którym brak sił do pokonywania codzienności. Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńoch oby tak właśnie było, bo ja też czerpię siłę od innych, od ich życzliwości, od ich uśmiechów, od ich miłych słów ...
UsuńMam dokładnie tak samo jak Ty. Staram się żyć normalnie, nie przejmować moją niepełnosprawnością. Dużo przebywam z ludźmi, bawię się, chociaż też czasem miewam chwile słabości i zwątpienia, jak każdy. Pamiętaj, żeby nigdy się nie poddawać, bo jesteśmy wyjątkowe! Damy radę. :)
OdpowiedzUsuńByłabym ogromnie wdzięczna, gdybyś opowiedziała mi o takim obozie. magda6587@gmail.com :)
oczywiście, ze jesteśmy wyjątkowe :-)
UsuńNapiszę do ciebie w tygodniu wieczorkiem :-)
I się nigdy nie poddawaj! :)
OdpowiedzUsuńnieeeee co to to nie ;-)
UsuńCzekam niecierpliwie... :)
OdpowiedzUsuńteraz muszę znaleźć czas by napisać :-)
UsuńTo ja w takim razie czekam na ciąg dalszy tego wpisu:)
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńMagda
OdpowiedzUsuńzmagam się z inną choroba w dodatku mniej widoczną
ludzie uznali że jak przeżyłąm chemie to juz będę żyłą
nie mają bladego pojecia, co i jak
bezczelnie uznam, że wiem, o czym mówisz
wez coś zrób z tym zegarem :)))
Usuńz jakim zegarem??
Usuńniektóre ze zdań mogłabym przekopiować i przedstawić jako swoje życie....
OdpowiedzUsuńczekam na dalszy ciąg
niecierpliwie
:***
a no, życie to nie bajka :-)
Usuńjesteś super zawzięta i o to w końcu chodzi! :)) musimy walczyć, tak jak każdy, tylko trochę inaczej. najważniejsze pamiętać, że w świecie jest miejsce dla każdego z nas, a większość barier siedzi w naszych głowach.
OdpowiedzUsuńtaaaa, każdy dźwiga swój własny krzyż ...
UsuńTakiego wpisu potrzebowałam na moje doły :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mało osób spotyka się takich jak Ty
takich osób jak ja jest wiele, tylko świat ich przytłacza ...
UsuńJa żyję pełnią życia, ale jestem ostatnio bardziej wyciszona. Szaleństwa mi brakuje, bardzo.
OdpowiedzUsuńJutro odpiszę na maila - zamknę sesję i będzie grało :)
oj ja ostatnio nie mam czasu na szaleństwo ...
Usuń