Od poniedziałku jestem kobietą pracującą!!
Nie powiem, żebym się nie stresowała. Odkąd urodziłam syna, nigdy nie pracowałam w tzw. normalnej pracy. Wiadomo w naszym kraju z pracą dla niepełnosprawnych nie jest łatwo. Tym bardziej dla takich ludzi jak ja, kiedy to zakład musi być przystosowany dla wózków, musi mieć specjalną toaletę, dostosowane stanowisko pracy, niestety nie jest to wszystko proste. Jak już pracowałam, to była to praca zdalna, czyli w domu, a wiadomo w takim układzie byłam sobie sterem, żaglem i okrętem. Nikt nie kontrolował mnie ile dziennie przeznaczam na pracę, nikt nie sprawdzał w jakich godzinach wykonuję powierzone mi zajęcie. Mogłam pracować w wolnych chwilach, a w między czasie ugotować obiad, posprzątać, wyjść do sklepu, spotkać się ze znajomymi. Miałam zadanie do wykonania, określony termin i mogłam sobie pracować nawet w nocy. Od poniedziałku będę musiała wstać rano, ubrać się, wymalować, zrobić włosy, wyjść z domu, dotrzeć na czas do zakładu. I być tam 7 godzin. Oczywiście ja nie piszę tego, żeby narzekać. Dawno nie byłam tak uradowana i podekscytowana. Tym bardziej, że jak się zorientowałam to atmosfera jest w porządku, ludzie sympatyczni, wszystko dostępne. Obawiam się tylko o mój organizm, trochę potrwa zanim przystosuje się do nowego trybu życia. Najbardziej boję się o mój biedny, sfatygowany kręgosłup, tym bardziej, że praktycznie nie będę miała kiedy odpocząć i go trochę odciążyć. W tygodniu praca, w weekendy szkoła. Pięć dni przez 7 godzin na baczność + piątek 4 godziny w szkole + dwa dni po 9 godzin lekcji. Doliczając do tego czas na dotarcie i powrót. No a przecież w domu też czekać będą obowiązki. Oj nie będzie lekko.
Ale dam radę, muszę dać!!!!!!!!!!!
A wy trzymajcie za mnie kciuki, żebym się nie posypała.
Łomatko!!
OdpowiedzUsuńWypada pogratulować i cieszyć się razem z Tobą, ale i współczuć też! Przez 7 dni w tygodniu na okrągły zegar, do tego trzeba mieć końskie siły! :)
będę codziennie wieczorem dogorywać ... no cóż nikt nie obiecywał, że będzie prosto ...
UsuńPodziwiam! I szczerze życzę Ci odniesienia zwycięstwa.
UsuńPodziwiać to będzie można jak to przetrwam w jednym kawałku :-)
UsuńNa to liczę!
Usuńja też :-)
Usuńtrzymam więc kciuki i gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj mocno, będzie mi to potrzebne :-)z góry dziękuję ...
Usuńbardzo mocno trzymam kciuki i, cieszę się razem z Tobą, że taka, myślę fajna zmiana, przed Tobą :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze to będzie bardzo pozytywna zmiana ... dziękuję z kciuki :-)
UsuńJak to w życiu bywa... są plusy i są minusy.
OdpowiedzUsuńUfajmy, że będzie dobrze, choć może nieraz trudno
:)
a oczywiście ufam sobie :-)
UsuńMagda, jestes herosem!
OdpowiedzUsuńjak znam siebie, w zyciu bym sobie tak duzo zadan nie wyznaczyla!!
gratuluje sily woli!
Zobaczymy co to będzie za trzy miesiące, jak to przetrwam ... ja po prostu biorę od życia to co mi daje :-) a teraz daje mi dużo ...
Usuńja raczej powiem, ze sama sobie bierzesz, co tylko mozna :))
Usuńhmmmmm
UsuńTrzymam i to mocno ;) Choć może być ciężko na pewno sobie poradzisz. Ty przecież wiesz !!!
OdpowiedzUsuńmuszę innej opcji nie ma :-)
UsuńO jacie! Ty himenka jesteś jak tak będziesz 7 dni w tygodniu naginać. Tylko wiesz - nie przeciążaj się zbytnio, żeby potem nie było. A co to za praca w ogóle? Co będziesz robiła?
OdpowiedzUsuńjak się już za coś wezmę to się nie oszczędzam ... praca w biurze, przy kompie :-)
UsuńMusisz się trochę oszczędzić. Mówi to ta która nosi dziecięcy wózek po piętrach choć nie powinna:)
UsuńNo właśnie tak te oszczędzanie wygląda :-)
UsuńJak to nie jest łatwo? Pracodawcy takie bonusy za niepełnosprawnych dostają, że hej! U nas pod Warszawą to nawet poszukują niepełnosprawnych ochroniarzy ;D Powodzenia w pracy! :)
OdpowiedzUsuńno tak, ale ten ochroniarz nie może być na wózku i praktyka polega na tym ,z ę przyjmują ludzi i orzeczeniami, ale w miarę sprawnych, mnie spychają na margines bo moje kalectwo widać na pierwszy rzut oka ...
UsuńA jak to u Ciebie dokładnie wygląda, to ja już się nie orientuję...
Usuńwiesz z moim kalectwem bardziej mają problem ludzie dookoła niż ja sama ;-)
Usuńwiem, że ta radość da Ci wiele siły, znam to z autopsji. ja pracowałam przez 18 lat, kilka ostatnich 6 godzin i w soboty też. ogromnie się cieszyłam z tego, że mam zajęcie, jestem potrzebna i cos osiągam w życiu. zepsułam tez zdrowie, bo chyba za dużo od siebie wymagałam i nie potrafiłam odejść w odpowiednim momencie, ale i tak twierdzę, że było warto. wiem, że dasz radę, bo chcesz :), ale pamiętaj Twoje zdrowie jest najważniejsze i nic na siłę. mocno, mocno trzymam kciuki, cieszę się razem z Tobą i czekam na relacje :)) powodzenia :D
OdpowiedzUsuńno właśnie o to chodzi, żeby człowiek czuł się potrzebny :-)
UsuńTrzymam kciuki mocno! :) Z pewnością dasz sobie radę i jeszcze będziesz miała mnóstwo energii :)
OdpowiedzUsuńDziś ze mnie energia uszła ...
UsuńPoczątki zawsze trudne? ;)
Usuńnie było trudno, ale nudno ;-)
UsuńWszystko co nowe wzbudza emocje, obawy, czas je zweryfikuje i pewnie będzie dobrze, tylko musisz inaczej się zorganizować, wygospodarować gdzieś ten czas na odpoczynek. Grunt to motywację mieć :) Dzień doberek :)
OdpowiedzUsuńno właśnie wygospodarowałam czas na odpoczynek i siedzę przy kompie :-)
UsuńTo już dzisiaj...!
OdpowiedzUsuńWstawaj do pracy!
Powodzenia :)
wstałam i punktualnie stawiłam się gotowa do pracy ... szkoda tylko, ze zakład nie był przygotowany i wynudziłam się jak mops ...
UsuńTo trzeba było w międzyczasie blogiem się zajmować :))
Usuńpo pierwsze to tego dnia nie było internetu, ani telefonów, bo światłowody ukradli, a po drugie nie mam dostępu do komputera w pracy, musiałabym swój taszczyć ...
UsuńAle dzisiaj to już chyba miałaś więcej pracy w pracy...?
Usuńtaaaaa dziś mnie kierownik zrzucił papierami, kurde tylko facet może mieć taki misz masz w papierach, będę to porządkować przez tydzień :-)
UsuńFajna robota, lubię papiery! Naprawdę :)
Usuńno mi się też fajnie pracuje :-)
UsuńTo gratuluję w takim razie i życzę wytrwałości;)
OdpowiedzUsuńksiazkoteka.bloog.pl
Dziękuję bardzo :-)
UsuńOjej, nie wiedziałam, że jedziemy na tym samym wózku. ;) Gratuluję ogromnie! Miło "usłyszeć" taką nowinę, zwłaszcza, że sama jestem niepełnosprawna. A co to za praca, jeśli mogę spytać? :)
OdpowiedzUsuńDasz radę, mocno Ci kibicuję!
niestety nasz niepełnosprawnych trochę jest na tym świecie ... a praca zwyczajna, na razie w biurze papierki porządkuję :-)
UsuńJa planuję zostać tłumaczem, ale zobaczymy, jak to będzie. Najpierw muszę studia skończyć, a przedtem liceum. ;)
Usuńjęzyki obce to zdecydowanie nie moja bajka ... podziwiam i powodzenia :-)
UsuńTak sobie do Ciebie zaglądam i podczytuję. Oby Ci się dobrze pracowało!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :-)
Usuń