Jakoś tak ostatnimi laty zaobserwować, że nie lubię końca roku i początku nowego.
Mimo, że są Święta i Sylwester, no jakoś nie lubię i już. Coraz mniej czuję Świąteczna atmosferę i trochę drażni mnie przymus dobrej zabawy w Sylwestra.
Święta to zawsze problem, jak się ma rozwiedzionych rodziców i strasznie denerwują mnie te sztuczne uśmieszki, sztuczne bycie miły jeżeli nie ma się ochoty być miłym. Z grzeczności, bo tak wypada, bo święta itd.
Sylwestra od lat nie mamy z kim spędzać, bo wszyscy znajomi zajęci sobą, albo dziećmi, albo po prostu nie mają ochoty na nasze towarzystwo. Ileż można spędzać Sylwestrów z Polsatem. Na jakieś wielkie bale nas nie stać, choć jakby było stać to i tak byśmy nie poszli, bo tak sami bez znajomych to też nie fajnie.
Okropnie mnie to wszystko przygnębia.
A może to wszystko przez zimę?? Jest zimno, ponuro, a do tego jeszcze teraz spadł śnieg. Taka pogoda skutecznie utrudnia mi życie, a śnieg kompletnie mnie uziemia w domu.
Od paru lat dzieje się tak, że cały rok mam fajny, optymistycznie patrzę na życie, a pod koniec roku coś się pieprzy. W tym roku to już całkowite apogeum. Ledwo wyszłam ze szpitala, szczęśliwa, że się pozbyłam jednego gówna tu się znowu coś przyplątało i potwornie mnie niepokoi. I to tak bardzo jak nic do tej pory. Czekam na kolejne poważne badania i tak naprawdę nie wiem jeszcze jak długo poczekam. Bo przecież w naszym pięknym kraju hasło "lepiej zapobiegać niż leczyć" kompletnie nie działa.
W tym roku postanowiłam oderwać się od rzeczywistości w Sylwestra i spędzić go zupełnie inaczej. Wyjechaliśmy nad morze i powiem wam przywitanie Nowego Roku na molo w Kołobrzegu to niezwykłe przeżycie i na da się tego porównać z niczym innym. Na szczęście te dwa dni które tam byliśmy przypadły na dość dobrą pogodę, zaraz po Orkanie, a tuż przed tymi sztormowymi cofkami.
Aby do wiosny!!! Mam nadzieję, że w raz z cieplejszymi dniami i słońcem, przyjdzie lepszy humor, chęć do życia i zdrowie przestanie nawalać.
Magda, mam dokładnie tak samo, nie lubię wariactwa w sklepach i nachalnych, przedświątecznych reklam. Sylwestra obchodziłam w tym roku...5 stycznia, z przyjaciółmi i było super! Aby do wiosny:)
OdpowiedzUsuńcholerka ja nawet 5 stycznia nie miałabym tego Sylwestra obchodzić ... chyba muszę poczekać do lata wtedy przyjeżdża moja szwagierka, a my lubimy poimprezować ... może przydało by się przenieść Sylwestra na lato jak w "Lejdis" :-)
UsuńNie dziwię Ci się tego nastroju. Szczerze mówiąc mnie tegoroczna zima też optymistycznie nie nastraja - czekam aby do wiosny. Całe szczęście że te inne pory roku trwają dłużej niż zima. Już niedługo - aby do marca i będzie coraz cieplej. Trzymaj się kochana i niech zdrówko dopisuje jak najbardziej. Wszystko będzie dobrze! Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńa mi zawsze te zimowe miesiące strasznie się dłużą, ale już dziś powzięłam działania by to jakoś przeżyć :-)
UsuńJakie działania? Aż jestem ciekawa :)
Usuńpo dwu miesięcznej przerwie przez ten cholerny zabieg, znowu zaczęłam ćwiczyć ... mały krok do wiosny ;-)
Usuńnooo :) I bardzo dobrze! Żebym jeszcze ja tak się zmotywowała do ćwiczeń a tu nic :/
Usuńno no nawet nie wiesz jakie miałam dziś rano zakwasy :-) ale się nie poddaję, może trochę endorfiny mi się podniosą :-)
Usuńpodobno styczeń to najbardziej depresyjny czas w roku
OdpowiedzUsuńale juz prawie zaczyna sie kończyć:)
No tak idzie ku końcowi, a potem luty odrobinę krótszy i coraz bliżej wiosna :-)
UsuńU mnie sylwester był sympatyczny, choć nie wymarzony. Właśnie tych znajomych brakowało.
OdpowiedzUsuńno i właśnie, niby mam do kogo zadzwonić, pójść na kawę, a nawet wyskoczyć na piwo, ale jeżeli chodzi o jakąś poważniejszą imprezę to jest lipa. No i właśnie Sylwester jest takim dnie, ze od lat spędzamy go we dwoje i o ile na początku to nawet było super, to tak z roku na rok się zaczyna coraz bardziej nudzić :(
UsuńA ja zaraz po sylwestrze urodziny mam i długo musiałam trawić, że nie będzie jak w marzeniach. Czasem człowiek musi wziąć się w garść.
Usuńno właśnie może trzeba zmienić myślenie
Usuń