No i byłam, no i wróciłam, choć wracać się wcale nie chciało.
Było sielsko i anielsko.
Nie raz ludzie mówi, "że ty z tymi Enejakami jeszcze na żadnej imprezie nie wylądowałaś".
No to wylądowałam. Znalazłam się w miejscu gdzie powstał zespół, gdzie nagrywali teledyski.
Stodoła, siano, swojskie jadło, zimne piwo. Wielkie ognicho, konie, wozy konne, kozy, koty, psy, kaczki, gęsi. Obsługa w ludowych strojach. No normalnie inny świat, tak daleki od miejskiego żywota. Klimat nie z tej ziemi. I do tego muzyka na żywo, śpiewy, tańce, hulanki, swawole.
No na takiej imprezie to ja jeszcze nie byłam. A trochę lat mam i parę imprez obskoczyłam.
Chłopaki oczywiście nie zawiedli. Ania i Łukasz, organizatorzy tego całego zamieszania dali z siebie wszystko.
Wróciłam pełna pozytywnych emocji.
No i plakat, który syn mi narysował na dzień matki w końcu doczekał się podpisów :-)
Ale Was tam dużo! Super że się udało i że wróciłaś zadowolona :) Teraz pewnie następny taki zlot za rok?
OdpowiedzUsuńno było koło 150 osób, trochę współczułam chłopakom, nie mieli ani chwili spokoju ... no obiecywali, że za rok w tym samym miejscu :-)
UsuńŚwietny pomysł Syna :)))
OdpowiedzUsuńjak się mam szurniętą matkę to trzeba coś szczególnego wymyślić :-)
UsuńImpreza na wypasie, dosłownie i w przenośni :D
OdpowiedzUsuńimpreza i atmosfera nie z tej ziemi :-)
UsuńWidać, niemal czuć :)
UsuńAch kochana ja jeszcze nie mogę wyjść z szoku ;-)
UsuńZnam to uczucie :)
UsuńMnie to strasznie nakręca :-)
UsuńMnie mniej, ale musiałabym napisać prywatnie, dlaczego. Niemniej i tak jest fajnie :)
UsuńNo to napisz dlaczego ... ja bym prywatnie miała wiele do napisania dlaczego tak bardzo :-)
UsuńW wolniejszej chwili napiszę maila, teraz muszę pracę docisnąć.
UsuńNo to czekam :-) i powodzenia ...
Usuń