No to zaczynam od tych spraw mniej przyjemnych w moim życiu.
Rozdział pod tytułem "PRACA".
No niby nie jest taka zła, mogłabym to robić i nawet bym za bardzo nie narzekała, ale pod koniec roku zmieniłam kampanię. Z jednej strony to dobrze, bo ludzie mili, nikt już na mnie nie krzyczy, nie wyzywa. Teraz na tapecie przedsiębiorcy, a nie zestresowanie i zapracowani lekarze, którzy miałam wrażenie, że wyładowywali na nas swoje frustracje. Niestety zmieniły mi się też godziny pracy i to mi zupełnie nie odpowiada. Kończę teraz o 16:30 i tak cholerka mi dziwnie, bo już prawie ciemno, a za nim coś w domu ogarnę, jakiś obiad, pranie, czy cóś to już jest prawdziwy wieczór i już nic mi się nie chce. Wolałabym wstać wcześnie rano odbębnić swoje i mieć spokój i jeszcze chwilę, żeby pożyć. Piszę odbębnić bo tak to właśnie jest. Praca mało ambitna, wykazać jakoś wyjątkowo się nie można, bez żadnych perspektyw, na stałą umowę też nie ma szans, ciągły problem z urlopami. Pracuję bo to zawsze parę groszy, no właśnie pensja też bardzo mizerna, ale jest i to mi starcza na realizację moich pasji.
No i tyle na ten temat.
zawsze jest jakies ale
OdpowiedzUsuńale plusy dodatnie przewyższaja plusy ujemne, prawda?
jest jeden plus dodatni, mogę dzięki tej pracy spełniać moje skromne marzenia ;-)
Usuń