Dlatego mnie tu ostatnio trochę mniej. Dwa mecze dziennie,
do tego dochodzą zwyczajne obowiązki życia codziennego, praca, na bloga nie
starcza czasu – to tak w drodze wyjaśnienia.
Oczywiście kibicujemy całą rodziną. Na mecz otwarcia zasiedliśmy
przy TV cała rodziną ubranie w narodowe barwy. Koszulki, szaliki, fantazyjne czapki,
ja to nawet paznokcie zrobiłam sobie w barwach narodowych. Ale mój mąż był
odrobinę rozdarty. Oczywiście zapewniał, ze kibicuje Polakom to widziałam na
jego twarzy odrobinę niepewności. Mąż z pochodzenia Grek. Wynik meczu chyba był
dla niego najlepszy z możliwych. Optymalnym wynikiem tych mistrzostw było by
dla niego wyjście z grupy Polski i Grecji, co jest chyba jednak nie możliwe. A
mecz Grecja Czechy będziemy oglądać razem z teściem, to dopiero będzie masakra,
bo teść to stu procentowy Grek.
A tak po za wszystkim to ja nie wierzę, że to wszystko dzieje się w naszym kraju. Chyba jestem dumna, ale powiem na pewno jak się to wszystko zakończy. Strasznie żałuję, że nie zapisałam się na losowanie biletów, może by mi się udało i miałabym okazję kibicować na którymś z naszych pięknych stadionów. No cóż Polak mądry po szkodzie.
No to kibicuję dalej:-)
No to masz problem rodzinny za kim kibicować :-)))
OdpowiedzUsuńach nie będzie źle jakoś się pogodzimy ;-)
UsuńA u nas w rodzinie zapisali się na losowanie biletów i ..narzeczona Juniora zdobyła;) Radość wielka i spokój w domu 18 czerwca;))
OdpowiedzUsuńoch super ... zazdroszczę ...
UsuńJa też kibicuję, jak nigdy, bo piłką nożną się nie interesuję. Ale z niecierpliwością czekam na jutrzejszy mecz :)
OdpowiedzUsuńoch u nas emocje biorą górę ;-)
Usuńi dobrze, w takich momentach emocje muszą być.
Usuńja jestem w stanie powiedzieć, że dla takich chwil warto żyć ;-)
Usuńa jak po wczorajszym meczu ? :)
Usuńoch jeszcze emocje nie opadły ... była łzy, złość, radość, wzruszenie, totalna mieszanka uczuć :-) ... (tak ze mnie wariatka)
Usuńpowiem Ci, że ja też uroniłam niejedną łzę, gdy trafili gola. przez pierwszą połowę, dopóki rosjanie nie strzelili gola byłam dumna z naszych, ze tak dobrze sobie radzili. a później zaczęłam się wkurzać, gdy Lewandowski nie miał nikogo przy sobie, bo oni zamiast do niego podlecieć to stali gdzieś z tyłu nie wiadomo po co.
Usuńa teraz jest wielki dylemat Szczęsny czy Tytoń ... którego ty byś postawiła w bramce??
UsuńA u mnie w domu, to nie może być inaczej by nie było kibicowania. Mąż kiedyś grał w piłkę, syn gra i wnuczek też. Więc ja już się przyzwyczaiłam a nawet polubiłam kibicowanie. A jeszcze teraz to chyba ja najwięcej daję głosu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
cudowne jest takie rodzinne kibicowanie ;-)
UsuńI tak trzymać ,:):): kibicujemy wszyscy :) ja jestem sama ,a i tak kibicuje gorąco w pracy za ladą jestem w koszulce z naszym godłem i mam czapke z daszkiem z symbolami piłkarskimi w naszych barwach a i samochód umajony jak choinka hahahahaha pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno i pięknie, jestem z Tobą ;-)
UsuńPrzyznaję, przynajmniej część jednego meczu oglądam. Nie mam czasu. Ale dzisiaj obejrzę cały!
OdpowiedzUsuń:-)))
UsuńNie wiedziałam, że jesteś taka fanką piłki nożnej :)
OdpowiedzUsuńO, to Wy międzynarodowe małżeństwo jesteście!
uwielbiam piłę od zawsze :-) ... a małżeństwo no jesteśmy tacy trochę między narodowi :-)
UsuńTo fajnie, a jest gdzie na wakacje jeździć? ;>
Usuńraczej nie :-( jak jeszcze żył dziadek męża to on każde wakacje spędzał w Grecji, a wczasach głębokiej komuny to było dodatkowe WOW, ale teraz już nie ma tam żadnej rodziny ... wszyscy są albo tu w PL, albo w Niemczech ...
UsuńAle do Niemiec chociaż możecie pojechać?
Usuńhmmm to bardzo trudna sprawa ... bo część rodziny mojego męża mnie nie zaakceptowała, oczywiście mam cudownego teścia i to mi starcza, dalsza rodzina mnie nie za bardzo obchodzi ...
UsuńZresztą, prawda jest taka, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu;/
Usuńdokładnie ... choć tak szczerze powiedziawszy ja nie rozumiem pewnych spraw ... przecież to nie oni ze mną żyją na co dzień ...
UsuńTeż nie potrafię tego zrozumieć.
Usuńale to tak ludzka natura ...
UsuńNiektórzy ludzie to taborety.
Usuńtaaaaaaaaaaaaaaa
UsuńWidzę, że się zgadzasz :)
UsuńJa to zawsze mówię, że są ludzie i bywają parapety ;-)
UsuńMogą być nawet parapety. Ważne, że bez duszy i odrobiny współczucia!
Usuńja tam współczucie nie potrzebuję, za to potrzebuję odrobiny zrozumienia ...
UsuńWiem, że litość to Ci do niczego potrzebna nie jest. Ale akceptacja już tak :)
Usuńzdecydowanie, ze akceptacja tak, ale ona potrzeba jest każdemu ...
UsuńOwszem, ale ludziom chorym bardziej. Zresztą, co to za różnica - chory czy zdrowy? Ważne, że człowiek. Nie różnisz się niczym innym, poza sposobem poruszania się.
Usuńpytanie czy ja jestem chora?? to zawsze jest trudne, to fakt odniosłam nazwę to tak "kontuzję" przez to poruszam się inaczej, ale to nie zagraża mojemu życiu ...
UsuńTo dobrze, że akurat w Twoim wypadku nie ma choroby i to postępującej. Najważniejsze, że starasz się żyć tak, jakby tego wózka wcale nie było, choć domyślam się, że stanowi on spore ograniczenie, o czym zresztą kiedyś już pisałyśmy. Ale dajesz radę. ;)
Usuńoczywiście, ze jakieś tam ograniczenia mam, nie jedno utrudnia mi życie, czasami te ograniczenia mnie przytłaczają, ale skupiam się na tym co dobre, na tym, ze mam dla kogo i po co żyć ...
UsuńI to są jedne z tych rzeczy, o których poprzednio pisałyśmy u mnie?
Usuńno tak :-)
UsuńKto wygra mecz?
OdpowiedzUsuńPolacy oczywiście :-)))
UsuńKto wygra mecz?!
UsuńPolska!
Kto wygra mecz?
Polska!! Polska!! Polska!!
:D
Zasiadam dzisiaj do niemego kibicowania :)
Może polska nie wygrała, ale chłopaki grali pięknie ... czekamy teraz na wygraną z Czechami :-)
UsuńMagda dziękuję bardzo za życzenia na blogu ;-)
OdpowiedzUsuńFajnie mieć wspólną, rodzinną pasję, ale kibicowanie w rodzinie dwunarodowej łatwe nie jest. Moja koleżanka mieszka w Atenach, wśród zagorzałych kibiców. Przeżywa teraz ciężkie dni;)
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem w stanie obejrzeć całego meczu. Nigdy mnie piłka nie interesowała i potrafię zasnąć, gdy ci panowie biegają.
Pozdrawiam:)
Łatwo może i nie jest, ale zdecydowanie jest ciekawie ... choć przy wczorajszym meczu miałam konflikt z synem, a nie z mężem :-)
UsuńZasnąć podczas meczu o nie co to to nie ;-)