Otóż w niedzielę spełniłam swój obywatelski obowiązek, oczywiście nic niezwykłego zwłaszcza dla kogoś kto na wybory chodzi zawsze.
Tym razem przy urnie spotkała mnie niespodzianka. Dostałam czerwonego goździka od przewodniczącego komisji. Litość?? Chcę wierzyć, że to zwykła ludzka uprzejmość. Taka głupota, a od razu szeroki uśmiech na twarzy zagościł. Mimo, że mi osobie z tamtych lat czerwony goździk kojarzy się nieodłącznie z PRL-oskim dniem kobiet.
Chyba trzeba się nauczyć cieszyć z małych rzeczy, a świat będzie piękniejszy.
Natomiast w drodze powrotnej mąż widząc uśmiech na mojej twarzy:
- Ja bym ci kupował kwiaty, ale ty sobie pewnie zaraz pomyślisz, że coś przeskrobałem!
- Hmmmmm - męska logika :-)
Powiedz mezowi, ze jak bedzie to robil czesto co przestanie to byc podejrzliwe. ;)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze powialo optymizmem. ;)
mój maż nie ma w sobie ani odrobiny romantyzmu :-(
UsuńMadzia nie szukaj podstępu :p
OdpowiedzUsuńDla piękniej kobiety, kwiatek się należy jak nic :))) Naprawdę miły gest.
Buziooole :*
no i chyba w tym tkwi mój problem, we wszystkim doszukuję się drugiego dna ...
UsuńBoże, jakbym mojego słyszała!!!
OdpowiedzUsuńfaceci chyba naprawdę są z innej planety ;-)
Usuńabsolutnie!
UsuńUhuhu, mąż się zazdrosny zrobił ;) A niech teraz rozkminia, jakie kwiatki ci kupić :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więcej powodów do uśmiechu!
ja kocham wszystkie kwiaty :-)
UsuńMój kupuje kwiaty dość często...może dlatego,że nie jest mężem ? :)))
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię dostawać kwiaty i on o tym wie:))
Pozdrawiam serdecznie
Ania
no właśnie, może dlatego, ze nie maż to się stara ... mężom się już nie chce, bo mają to co chcieli ...
UsuńŻycie składa się z drobnostek.
OdpowiedzUsuńoby tylko miłych ...
UsuńGoździk piękny, ale nic nie przebije róży :)))
OdpowiedzUsuńja tak kocham każdy kwiat :-)
Usuń