Zima, cholerna zima!! Nienawidzę zimy!! Tak strasznie utrudnia mi życie!! Czy ja już kiedyś o tym pisałam?? Nawet jeżeli to napiszę jeszcze raz.
Trochę białego puchu, a ja staję się bezradna jak małe dziecko. Nie mogę wyjść z domu i poruszać się po mieście samodzielnie. Już dawno odzwyczaiłam się jak ktoś mnie pcha. Oczywiście zawsze potrzebuję pomocy przy ekstremalnych krawężnikach, ale jak spadnie śnieg potrzebuję pomocy nieustannie. Nie odśnieżone chodniki sprawiają, że do kół przylepia się cała masa śniegu, ręce mi wtedy przymarzają, nie ma sił brnąc przez to białe paskudztwo. Nie mówię tu, że chodniki są całkowicie zasypane, ale mino odśnieżania, posypania piaskiem, zawsze zostaje jakaś tam warstwa przymarzniętego śniegu na chodnikach, albo odśnieżona jest tylko wąska ścieżka w której ja się nie mieszczę. Do domu natomiast przywożę z takiej zimowej wyprawy mnóstwo pisaku i soli, co sprawia, że mam już białe smugi na dywanie. Jedno jest wyjście z całej tej fatalnej sytuacji to nie ruszać się z domu i świat oglądać przez okno z mojego siódmego piętra. Ale ja przecież muszę wychodzić, przecież się uczę, a tak po za tym to ja cholerka chcę normalnie żyć. Nawet sobie nie wyobrażacie ile całą moją rodzinkę kosztuje energii ta cała logistyka, żebym mogła dotrzeć do szkoły i z niej wrócić, w weekendy wszystko jest temu podporządkowane. Ani mąż, ani syn nie mogą swobodnie zaplanować sobie dnia, no bo ja, no bo moja szkoła, no bo ten przeklęty śnieg. Z samodzielnej, normalnej, świetnie radzącej sobie mimo wszystko osoby staję się zniedołężniałym człowiekiem. Szlag mnie trafia. No cóż trzeba zacisnąć zęby i przetrwać.
Ja to ja, ale w piątek stanęło całe miasto, autobusy nie jeździły, korki przeogromne, maksymalna prędkość to 30 km/h. Syn ma ze szkoły ponad 20 kilometrów i oczywiście nie było możliwości, żeby dostał się do domu, na szczęście miał gdzie przenocować. Zima wszystkim utrudnia życie. Jak dla mnie śnieg powinien padać w górach, gdzie ludziom on potrzebny do rozrywki, w miastach to przekleństwo dla wszystkich.
Zacisnąć zęby i przetrwać. Wielu ludzi ma takie samo motto mimo, że z nie tych samych powodów tj. przeszkód. Wszyscy czekają na wiosnę, jedni na tą prawdziwą inni na tą w przenośni :). Życzę, by nadeszła jak najszybciej, styczeń ma już z górki, potem krótki luty i już ! :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, ze ten zimowy czas ciągnie się masakrycznie :-(
Usuń...tak, zima dla Ciebie to przekleństwo...mam nadzieję, że długo nie potrwa!
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
ja jak niedźwiadek powinnam iść spać jesienią a obudzić się wiosną :-)
OdpowiedzUsuńTeż nie cierpię zimy, kocham lato...
OdpowiedzUsuńo tak lato to jest to :-)
UsuńJa śnieg lubię, nawet bardzo lubię i lubię mróz, tylko taki ten przyjemny, słoneczny. Ale Twoją niechęć do śniegu rozumiem i będąc na Twoim miejscu czułabym to samo. Śnieg może utrudnić życie. Już jest połowa stycznia - jeszcze trochę i będzie po śniegu.
OdpowiedzUsuńdla mnie śnieg wygląda fajnie tylko przez okno ...
UsuńWiem Magda, wiem i współczuje Ci tego przymusowego siedzenia w domu:( Byle do wiosny...
UsuńNiestety muszę się ruszać z domu na egzaminy, na szczęście teraz mam ferie :-)
UsuńTak myślałam że o tym ten post bo moja Przyjaciółka także zawsze wkurzała się gdy śnieg się pojawiał. A jak jej Mąż pożyczył jej samochód do w ogóle była uziemiona...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bym chętnie się zamieniła. Tutaj śnieg był tylko przez jeden weekend a to żadna frajda jak się ma małe Dzieci.
Jeszcze chwila i wiosna będzie :)) Głowa do góry!!!
Pozdrawiam
no właśnie jako dziecko kochałam śnieg i podejrzewam, ze Twoje dzieciaki są zmartwione jego brakiem ...
UsuńJak ja cie rozumiem ,40 zime robie na dworze i mam jej serdecznie dość.
OdpowiedzUsuńWspółczuje ...
UsuńDla mnie śnieg mógłby być tylko na czas świąt...Potem to mi wszystko jedno. Ale wierzę, że dla Ciebie to utrudnienie. Myślę, że długo to nie potrwa. A co do utrudnień w dojazdach - jak to co roku - zima zaskoczyła kierowców i nie tylko ;P Trzymaj się ciepło!!
OdpowiedzUsuńTak w święta śnieg jest nawet wskazany ;-)
UsuńKto nie był w takiej sytuacji jak Ty to pewnie nawet nie potrafi sobie wyobrazić jakie to utrudnienie dla Ciebie. Trzymam kciuki żeby ta zima szybko minęła. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńniestety prognozy pogody nie są dla mnie pozytywne ...
UsuńPrzykro mi. Jakoś się będziesz musiała przemęczyć jeszcze bo zima coraz mroźniejsza i mroźniejsza. Wytrzymasz jeszcze trochę, prawda?
UsuńPozdrawiam i czekam razem z Tobą na wiosnę :)
A zima dalej trzyma... Eh, gdzie ta wiosna? Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńu nas zima po syberyjskich mrozach odpuściła w końcu, ale człowiekowi nie dogodzisz, teraz leje deszcz ;-(
UsuńRany faktycznie masz ciężko...no cóż pozostaje...byle do wiosny :-)
OdpowiedzUsuńoby jak najszybciej ;-)
UsuńTy zniedołężniała? Czasami trzeba schować honor w kieszeń, sobie pomóc. To, że ktoś Cię popchnie, jest najmniejszym problemem. Sama poruszam się swobodnie tylko w mieszkaniu, a na takiej na przykład uczelni proszę o pomoc ludzi, którzy wożą mnie z zajęć na zajęcia. Uwierz, też nie było mi łatwo tłumaczyć, że nie mam siły w rękach. Rodzina na pewno wszystko rozumie, nawet jeśli czasem im coś nie pasuje,
OdpowiedzUsuńWiem, że blog jest miejscem do wygadania się, ale... więcej optymizmu proszę :) Nie powiem "inni mają gorzej", bo to żadne pocieszenie, jednak wiesz, jak jest.
Najważniejszy z całego wywodu fakt: z każdym dniem bliżej do wiosny :D
mój kolega zawsze mówi "źle ci?? znaj sobie kogoś komu gorzej" ;-) ja po prostu nienawidzę zimy, jest mi zimno i zaczynam marudzić, a tak ponad wszystko to słońca potrzebuję :-)
UsuńKażdy dzień przybliża do końca koszmaru, pomyśl o tym :)
UsuńDasz radę, a potem wiosna i słońce :)
OdpowiedzUsuńtaaaa póki co mamy jesień :-)
UsuńZapraszam po odbiór nagrody
OdpowiedzUsuń