... ale rogalem to już coś.
Dziś moja druga połówka na drugą zmianę miała, więc sobie zażyczyłam świeżutkiego rogalika na śniadanko. No i przytaszczył mi do domu rogalika, a właściwie to rogala, ba rogalisko wielkości bochenka chleba. Cudownego, pięknie wypieczonego, posypanego makiem, kruchego rogalika, tylko że teraz to ja go będę trzy dni wcinać.
Mój mąż to jednak czasami potrafi mnie zaskoczyć i rozśmieszyć.
fajne są takie zaskoczenia z usmiechem:)
OdpowiedzUsuńtakie niby nic, a jednak :-)
UsuńOby więcej takich chwil!
OdpowiedzUsuńtaaa jestem ciekawa jakiego następnym razem olbrzyma przyniesie :-)
Usuńzazdroszcze bo uwielbiam takie swieze rogale, a u nas nie ma. :( nawet bulki maslanej nie ma. :(
OdpowiedzUsuńna szczescie sa paczki (ponczki, nie paczki ;)
no tak co kraj to obyczaj :-)
Usuńale fajnie :) też się uśmiechnęłam. mój też znosi bułki różnego rodzaju i nie mogę się oprzeć mimo, że wiem, że pieczywo mnie tuczy :)))
OdpowiedzUsuńooooo tak też nie powinnam, ale wszystkiego wyrzec się też nie można ...
Usuńwiesz, magdo, we Wrocławiu w Rynku jest sklep "Feniks" , to sklep "Społem", ale bardzo dobry, prawdziwe delikatesy i tam mają takie pyszne malusieńkie rogaliki z makiem, o takim smaku jak za czasów dzieciństwa, bez ulepszaczy, pyszniutkie, takie aż słodkie, chociaż bez cukru i tyyyyle maku na nich mmm uwielbiam je, nawet same i czerstwe, i gdy tylko jestem u mamy, to natychmiast po nie biegnę i zajadam, a potem jeszcze przywożę je sobie do Uć
OdpowiedzUsuń:*
Magdo oczywiście ;)
Usuńżałuję, ze nie wiedziałam o tym sklepie jak byłam we Wrocławiu :-)
Usuńprawdziwa miłość! :)))
OdpowiedzUsuń:*
no ja myślę :-)
UsuńCzyżby rozmiar rogala oznaczał wielkość miłości?
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, ze miłość jest większa :-)
UsuńTakie niespodzianki uwielbiam:)))
OdpowiedzUsuńdrobiazg, a bardzo cieszy :-)
UsuńCzemu mi się to kojarzy z "kompleksem mniejszości"? ;D
OdpowiedzUsuńhmmm no jestem ciekawa dlaczego??
UsuńUrocze :))) micha sama się śmieje :D
OdpowiedzUsuńzaskakują mnie :-)
Usuń