Moja siostra chciała mnie zamordować. Zamordować matematyką.
Tak, postanowiła mi wbić do głowy szereg cyferek. Spociłam się tak, że pot mi oczy zalewał, chciało mi się płakać, mało na zawał nie zeszłam. Błagałam ją by mnie już w spokoju zostawiła i sobie poszła. No tak w maju czeka mnie matura z matematyki i mam wrażenie, że jej bardziej zależy na tym bym zdała niż mi samej. Bo ja do tej matury podchodzę bardziej dla otoczenia niż dla siebie. Na studia się nie wybieram. Raz, że nie mam możliwości, a dwa za stara jestem już na naukę. Moja administracja teraz kosztuje mnie tyle wysiłku i stresu, że więcej bym nie zniosła. Po za tym ja tam wcale nie czuję się gorsza z powodu braku tegoż egzaminu dojrzałości. Mnie dojrzałości nauczyło życie i znajomości ciągów, algorytmów i tego typu dziwnych rzeczy mi nie brakowało. A po za tym hmmmm moja siostra maturę ma, ba jest nawet inżynierem, a w czerwcu będzie jeszcze magistrem. Za to pracy nie ma tak jak ja i np. dziś miałam wrażenie, że rozmawiałam z dzieckiem, a nie z dojrzałą kobietą .
No chciałabym zdać tą maturę tak dla zasady.
Dla zasady nie ma sensu, musisz poczuć, że tak z serca i ambicji chcesz. Wtedy nauka będzie bardziej motywująca, a szanse na sukces większe.
OdpowiedzUsuńale kiedy ja nie mam serca do matematyki :-(
UsuńJa też nie miałam, ale francę zdałam :D
Usuńmoże mi się też w końcu uda :-) ciągle mam nadzieję ...
UsuńNadzieja to podstawa, jeszcze tylko pozytywne nastawienie i będzie grało na maksa :)))
Usuńz nastawieniem już gorzej :-(
Usuńnie pamiętam matury... nie pamiętam studiów... ani jedno ani drugie na nic mi się nie przydało... życie pisze własne scenariusze. A Tobie życzę aby było tak jak pragniesz. Jeśli pragniesz zdać - tego Ci życzę i będę kciuki mocno trzymać :) :*****
OdpowiedzUsuńno właśnie ... są ludzie których miejsce na ziemi tłumaczy "zaliczona matura na pięć" i nic więcej ...
Usuńz jednej strony,gdybym wiedziała jak moje życie się potoczy,poszłabym do zawodówki,z drugiej,nie poznałabym fantastycznych ludzi których poznałam....mimo wszystko cieszy mnie matura,bardziej w kontekście mojej ułomności,że coś tam sobie udowodniłam,że dam radę,że jak trzeba to jestem twardzioszkiem...jakbym nie zdała,to przynajmniej próbowałam...a zaciebie to tak będę trzymać kciukasy jak za żadną inną maturę:***
OdpowiedzUsuńniby matura to bzdura, niby nic nie znaczy, ale cholerka warto ją mieć ... dzięki za kciuki :-)
UsuńMasz rację, jednak będziesz ją miała jeszcze bardziej, gdy zdasz ten Egzamin Dojrzałości. Dasz radę, trzymamy za Ciebie:-)))!
OdpowiedzUsuńtrzymajcie, trzymajcie to mi na pewno będzie potrzebne :-)
UsuńDziś faktycznie sama matura niewiele znaczy,ale warto ją mieć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
będę ja mieć będę się cieszyć, a jak nie to płakać nie będę :-)
Usuńucz sie
OdpowiedzUsuńzdawaj
mysle ze to jest ważne
ważne dla udowodnienie czegoś ...
Usuńno
Usuńważne
Matematyka jest koszmarna... Powodzenia życzę!
OdpowiedzUsuńoj tak tak ... dziękować nie będę :-)
UsuńTo już niedużo czasu zostało. Ja matmę nawet lubiłam, to znaczy rozumiałam ale nie widziałam sensu w wyliczaniu tych wszystkich pierdół. Na szczęscie matury nie musiałam z niej zdawać :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na Twojej! :)
ja zawsze myślałam, ze matematyka nie jest tak zła, do póki nie podeszłam do matury ... teraz jej nienawidzę ...
UsuńMatura z matmy nie jest taka straszna :) Co prawda jej nie zdawałam, ale przeglądałam arkusze :)
OdpowiedzUsuńja jak przeglądałam arkusze to też mi się tak zła nie wydawała, ale jak do niej podeszłam okazała się koszmarem ...
UsuńMoże nie tylko dla udowodnienia czegoś?
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz, że za parę, a nawet paręnaście lat nie zapragniesz czegoś postudiować?
Życie różnie może się ułożyć.
A może przy staraniach o jakąś pracę okaże się przeważającym argumentem.
moja sytuacja jest taka, ze studia są nie możliwe ... a po za tym za 15 lat to ja na uniwersytet trzeciego wieku już będę mogła, a tam o maturę nikt nie pyta :-)
Usuń