poniedziałek, 21 maja 2012

Umarłam i narodziłam się na nowo :-)


Najpierw były dwie godziny sportu, intensywnego sportu. Spociłam się ja szczur. Ale ja to uwielbiam, zwłaszcza Test Coopera ;-) (dla niewtajemniczonych polega to na 12 minutowej jeździe w kółko). Było jak zwykle mnóstwo śmiechu, zabawy i rozmów. Wieczorem oprócz mięsni bolała mnie szczęka.
Kiedyś mąż mnie się zapytał:
- czemu ty tak bardzo lubisz te zajęcia??
- bo ja tu w zwykłym życiu czasami czuję się jak papudrak, a tam jestem wśród swoich – brzmiała moja odpowiedz.
Na co on:
- eeeeee tam też jesteś papudrakiem tylko wśród innych popudraków :-)))))))) – oczywiście żartował
Ale poważnie tak to właśnie jest … wciąż mam odczucie, że są dwa światy, ludzi „zdrowych, normalnych” i NASZ. Mimo, że wszystko się zmienia i jest zdecydowanie lepiej to ciągle osoba niepełnosprawna wzbudza jakiś dziwne poruszenie. Są osoby co traktują nas z obrzydzeniem, są tacy co traktują nas z litością, na szczęście są też ci co traktują nas normalnie. A na naszych zajęciach nikt nie jest traktowany inaczej, gorzej, lepiej wszyscy jesteśmy tacy sami, mamy takie same problemy, to samo czujemy i chyba tylko na nich potrafimy tak naprawdę się wyluzować. Nie musimy niczego udowadniać, nie musimy niczego udawać. Możemy byś sobą.
Zaraz po zajęciach pojechaliśmy z koleżanką na kawę do galerii (dlaczego do galerii to kiedyś napiszę całkiem osobny post) tam czekała na nas jeszcze jednak koleżanka (o dziewczynach też wam kiedyś napiszę bo to bardzo wyjątkowe osóbki). Przesiedziałyśmy w kawiarni chyba ze cztery godziny i gadałyśmy i gadałyśmy. Śmiałyśmy się, ale zdarzały się też tematy bardzo wzruszające i te smutne przez które pojawiały się nam łzy w oczach. Cóż choć życie jest piękne to jednak nie jest bajką. Następne takie spotkanie w takim gronie w październiku.
Niedzielę rozpoczęłam również naszymi cudownymi zajęciami, ale tym razem zajęciami tylko i wyłącznie dla kobiet. Facetom wstęp surowo wzbroniony. Co prawda pojawił się tam jeden kolega(szef wszystkich szefów, o nim też muszę napisać), ale sam patrząc w drzwi w których pojawiła się kolejna babeczka stwierdził, że coś czuje, że tu nie pasuje i się szybko ulotnił. No i był balet hmmm mimo, że było wesoło, elegancko to jednak balet nie jest dla nas. Chyba w balecie nie da się odciąć pracy nóg od pracy rąk, a my niestety nogami nie popracujemy. No i baletnica, dziewczyna która zechciała nam poprowadzić te zajęcia chyba nie wiedziała czego się spodziewać. Przygotowała piękną mowę, długi wykład na temat baletu, ale co do ćwiczeń, to chyba raczej pewnych spraw nie przewidziała. Wymagała od nas perfekcyjnych ruchów, a niestety co niektóre nawet rękoma nie umiemy ruszać z gracją. Oczywiście było miło, sympatycznie, ale ja nie wiem czy chcę jeszcze baletu. Miesiąc temu próbowałyśmy swoich sił w jodze i tu panie prowadząca dobrze się przygotowała, wzięła pod uwagę wszystkie nasze ułomności i a przede wszystkim nie krytykowała.
No i tak upłynął mi cudowny weekend. Zmęczona, bolą mnie mięśnie, ale szczęśliwa i wiem, że żyję.  Już nie mogę się doczekać kolejnego takiego.

107 komentarzy:

  1. Fajnie, że prowadzone są zajęcia dla osób niepełnosprawnych. Przynajmniej możecie wymieniać się swoimi doświadczeniami, to zawsze jakieś wsparcie.
    Faktycznie, intensywny ten weekend u Ciebie był. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakieś?? Kochana ja dzięki tym ludziom żyję, uśmiecham się, istnieję ...

      Usuń
    2. Teraz już wiem, ile to dla Was znaczy. To niesamowite. Jednak są jeszcze dobrzy ludzie, którzy robią takie rzeczy z serca, a nie z litości. :)

      Usuń
    3. Robią to bo są tacy sami, bo doskonale znają uczucie odrzucenia, zniechęcenia, bo sami czują na sobie ten wzrok innych ludzi, my tam wszyscy jesteśmy na wózkach :-)

      Usuń
    4. A! Czyli to Wy sami wszystko organizujecie? I nikt Wam nie pomaga?

      Usuń
    5. Oczywiście, że sami, bo my sami wiemy czego nam najbardziej potrzeba ... cała kadra jest na wózkach ... oczywiście mamy w fundacji wolontariuszy chodzących do np. asekuracji przy pokonywaniu przeszkód :-)

      Usuń
    6. Wow! Jesteście niesamowici. Ale to na pewno dużo lepsze, niż siedzenie samemu w domu i zastanawianie się nad swoim losem. A tak, spędzacie razem czas i czujecie się sobie potrzebni :)

      Usuń
    7. po prostu życie, takie mamy innego mieć nie będziemy i trzeba je wykorzystać jak tylko można, rzadko kto z nas siedzie w domu, większość z nas pracuje, uprawia różne sporty, żyje aktywnie ...

      Usuń
    8. Żyje normalnie, jak ludzie w pełni sprawni...

      Usuń
    9. ależ oczywiście różnimy się tylko sposobem poruszania :-)

      Usuń
    10. Szkoda, że inni tego nie potrafią zrozumieć.

      Usuń
    11. wiesz jak to jest w naszym społeczeństwie ogólnie trudno jest zrozumieć drugiego człowieka ...

      Usuń
    12. Tak, doskonale o tym wiem :(

      Usuń
    13. dlatego ja lubię blogi, bo tu jest jakoś prościej o kontakt z ludźmi :-)

      Usuń
    14. Czuję, że tu mnie lepiej rozumieją niż tak "face to face". :)

      Usuń
    15. też mam takie wrażenie, uwielbiam gadać, ale jeszcze bardziej uwielbiam pisać ...

      Usuń
    16. Pisząc, można się bardziej otworzyć.

      Usuń
    17. tak i tu nikt nie przerwie w pół słowa ...

      Usuń
    18. można się do bólu wygadać i wypłakać ...

      Usuń
    19. Ale ja czasami czuję, że świat wirtualny bierze w moim przypadku górę za tym poza ekranem monitora.

      Usuń
    20. Też miałam taki czas, ze wirtualny świat był dla mnie jedynym światem, to tu dostałam potrzebne mi wtedy wsparcie, ale na szczęście i w realnym świecie ktoś wyciągnął do mnie pomocną dłoń ... dziś mam dwa światy :-) ... Tobie też się na pewno uda, rozejrzyj się do o koła może jest ktoś z kim możesz iść na zwykły spacer ...

      Usuń
    21. Ludzie nie mają na to czasu, mają swoje problemy, nie chcą słuchać o cudzych problemach. W przyszłym tygodniu zapiszę się na wizytę u mojego psychologa, tylko tam mogę liczyć na chwilę rozmowy, szczerej rozmowy.

      Usuń
    22. hmmm jestem ciekawa gdzie mieszkasz, chciałabym, żebyś była moją sąsiadką ... myślę, że obie mogły byśmy sobie pomóc ... a psycholog to bardzo dobry pomysł :-)

      Usuń
    23. Pod Łodzią. Tez bym chciała taką sąsiadkę jak Ty, tymczasem muszę zadowolić się paniami, które pytają mnie, co zrobić, żeby zdać egzamin na prawko! :O
      Wiem, chodzę już na terapię prawie dwa lata.

      Usuń
    24. :-) a ty jesteś ekspertem od prawka??

      Usuń
  2. Ja póki co jedynym sportem jakim się zajmuję to bieganie po Warszawie z CV i chodzenie na rozmowy kwalifikacyjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to też jakiś sport, najgorsze jest siedzenie w domu ...

      Usuń
    2. W sumie też prawda.
      A czytanie książek też się liczy?;p

      Usuń
    3. hmmm to też jakiś tam sport, a jak jeszcze przejdziesz się z książką do parku ... samo zdrowie :-)

      Usuń
    4. Wiem:), w piątek byłam z książką w Łazienkach:). Nieszczęśliwie później mnie przeziębienie złapało, ale z każdym dniem czuję się lepiej i mam nadzieję, że będę mogła niedługo zacząć wychodzić do parku poczytać:)

      Usuń
    5. mam nadzieję, ze pogoda się w końcu unormuje i ja też zacznę do parku poczytać wychodzić ...

      Usuń
    6. Oby:), póki co lecę wziąć leki i kładę się do łóżka;)

      Usuń
    7. kolorowych snów :-)

      Usuń
    8. dziękuję i dzień dobry:)

      Usuń
    9. Witaj w tak słoneczny poranek :-)

      Usuń
    10. jak tam kolejny dzień upływa w stolicy?? biegasz ciągle za pracą??

      Usuń
  3. Właściwie chciałam napisać, że może nie trzeba zrażać się po pierwszych zajęciach? A tak z drugiej beczki, to przecież jest tyle innych rzeczy do wyboru, że ho ho :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja wiem i plany są ogromne, my dopiero zaczynam z tymi zajęciami kobiecymi i szukamy czegoś odpowiedniego dla nas :-)

      Usuń
    2. Super. Jakie jeszcze macie plany?

      Usuń
    3. teraz spróbujemy aerobiku to tyle jeżeli chodzi o jakikolwiek sport, planujemy oczywiście spotkania z tzw. ekspertami np. stylista, ginekolog, seksuolog ...

      Usuń
    4. o jaaa, też bym chętnie poszła do stylisty, albo do ginekologa... ;)

      Usuń
    5. właśnie myślę, ze to będą ciekawe spotkania i dowiemy się wiele o sobie i o swoim ciele ...

      Usuń
    6. tym bardziej, ze wiele z nas jest po wypadkach, więc ciało się zmienia i inaczej zaczyna funkcjonować ...

      Usuń
    7. Na pewno ciężko czasami jest zrozumieć dlaczego ono się zachowuje tak a nie inaczej.

      Usuń
    8. o tak, wszystkiego trzeba się uczyć na nowo,wszystkich odruchów, reakcji na bodźce itd.

      Usuń
    9. ważne żeby się nie poddawać. Wiem, łatwo mi mówić.

      Usuń
    10. żaden człowiek, zdrowy też nie może się poddawać nigdy i nigdzie :-)

      Usuń
    11. Trafiłaś w dziesiątkę z tym komentarzem.

      Usuń
    12. zatem głowy do góry i do przodu :-)

      Usuń
    13. Właśnie. Co mi da, ze się załamię?

      Usuń
    14. będzie jeszcze gorzej ...

      Usuń
    15. A ja przecież nie chcę żeby było jeszcze gorzej. Dotarłam wystarczająco nisko zeby się już zacząć odbijać ;)

      Usuń
    16. wiem ja to jest trudno odbić się od dna, ale wiem też, ze to nie jest niemożliwe ... powodzenia

      Usuń
  4. O matko gdyby kazano mi wykonać jakiekolwiek ruchy baletowe,
    to by nic z tego nie wyszło, to nie dla mnie...
    Balet to trzeba ćwiczyć od małego...
    to wtedy są efekty a i też nie u każdego.
    Może ta pani od baletu była pełna dobrych chęci,
    ale dorosłego uczyć nawet podstaw , to chyba lekka przesada.
    Ale weekend miałaś cudowny i to najważniejsze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta pani od baletu miała 19 lat i 12 ćwiczyła balet, zakręcona na maksa, a dal nas to miała być po prostu dobra zabawa i oczywiście była, bo jakby nie było to my wyluzowane babeczki jesteśmy :-)

      Usuń
  5. Ja też mam takie dwa światy i chociaż teraz coraz bardziej się one zacierają i stają podobne, to jeszcze kilka lat temu były całkowicie odrębne. I też tylko z marfanami na wyjazdach czułam się swobodnie, czułam się zwykłym normalnym człowiekiem. Aż potem nie chciało się wracać do szarej rzeczywistości. Teraz już jest trochę inaczej, zdystansowałam się bardziej, bardziej uwierzyłam w siebie - chyba duża zasługa w tym Artura.
    Aby jak najwięcej takich wypadów ze swoimi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no u mnie też powoli się te różnice zacierają, a chyba najbardziej to się zacierają w mojej głowie, przestałam zwracaj uwagę na przechodniów, już mnie mało obchodzi czy się ktoś patrzy czy nie ... po prostu nabrałam dystansu sama do siebie ;-)

      Usuń
  6. Witam,dziękuje za odwiedziny ,zapraszam częściej ,ja prawie nie słysze i wiem co to reakcja ludzi ,życzę udanych ćwiczeń i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jest ,ale pracuje ,jestem ekspedientką w kiosku rolno-spożywczym i jakoś sobie daje przy pomocy dobrego aparatu słuchowego rade ,tak to jest co nie usłysze to zmyśle :):):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uwielbiam takich ludzi, ludzi z dystansem do siebie i radzących sobie mimo trudności ... u nas w markecie też pracuje dziewczyna z aparatem w uszach i tak trochę piskliwie mówi, ale śmiga na kasie jak wszystkie inne panie :-)

      Usuń
  8. Są różne rodzaje głuchoty ,właśnie ci co siebie nie słyszą ,zmienia im sie głos ,ja mam 30%słuchu na ucho z aparatem ,na drugie 100% głuchoty 50% czytam z ust a 20% zmyślam i jakoś leci ,czarna magia jest w tedy gdy ktoś obraca sie do mnie tyłem ,no nie zanudzam i spokojnej nocy życze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to cholerka nie jest łatwo tym bardziej podziwiam ... i zdecydowanie nie zanudzasz :-) Również dobrej nocy ...

      Usuń
    2. Kiedyś widziałam w TV taniec on na nogach ona na wózku ,i podziw dla damy nie wiem czy ja bym w takiej sytuacji się odważyła,nie wiem!

      Usuń
    3. do tego potrzeba czasu, ale w końcu przychodzi ten odpowiedni moment ...

      Usuń
  9. Ja mam większość zdrowych znajomych, bez jakiejkolwiek niepełnosprawności, czego często żałuję, bo: "nie zrozumie syty głodnego"... Ale to raczej nie z mojej winy. Jestem po porażeniu, a ludzie dotknięci tą chorobą są zazwyczaj bardzo zamknięci w sobie i wręcz nie chcą kontaktu. Na aktywnej rehabilitacji nigdy nie byłam i nic tego nie zapowiada. Mam spastykę oraz chory kręgosłup, więc takie "wyczyny" raczej nie są dla mnie. Nie mówię tego z zazdrością, bo fajnie czytać o Twojej radości :) Po prostu nasunęła mi się na myśl taka refleksja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a kiedyś sama będąc niepełnosprawna, bałam się kontaktów z osobami niepełnosprawnymi i szczyciłam się tym, że moi znajomi to ludzie zdrowi, ale dziś już wiem, że to była głupota z mojej strony. Nawet jak byś przejrzała moich znajomych na NK czy FB to większości ludzie na wózkach i to ci z którymi mogę pogadać jak mi źle o każdej porze dnia i nocy.
      Ja też mam spastykę, myślę, ze każdy człowiek mający problemy z kręgosłupem ją ma i Aktywna Rehabilitacja jest skierowana dla osób z uszkodzeniem rdzenia, jak byś się pojawiła na zajęciach nikt by ciebie nie wygonił :-)

      Usuń
    2. Już o tym kiedyś rozmawiałyśmy na starych blogach - ludzie po urazach mają zupełnie inną mentalność. Oni życia zasmakowali i nie chcą tego stracić. Natomiast większość niepełnosprawnych od urodzenia jest zahukana, chowana pod kloszem, sama należę niemal do wyjątków.
      Skoro nikt by mnie nie wygonił, fajnie :) Pomyślę nad takimi zajęciami, ale najpierw muszę zadbać o formę stricte terapeutycznie, bo ciało flaczeje od siedzenia. Dobrze, że za nieco ponad miesiąc wakacje :D

      Usuń
    3. oooo tak wakacje będą zbawienne i dla mnie, na moje ciało i duszę :-)

      Usuń
    4. Twoje się już zaczęły, a przede mną jeszcze nieco mniej niż miesiąc nauki i... bestia zwana sesją.

      Usuń
    5. moja zaczną się dziś po godzinie 17, mam ostatni egzamin ... a tak na dobre to się zaczną jutro po godzinie 17 kiedy już będę małą świadectwo w ręku :-)

      Usuń
    6. Ustny? Będę trzymać kciuki :) Jakie to uczucie po latach znów mieć wakacje? :D

      Usuń
    7. ach cudowne uczucie mieć wakacje :-) niesamowity jest ten wewnętrzny luz ...

      Usuń
  10. Bardzo się cieszę, że tak mile i w miłym towarzystwie spędziłaś weekend. A w naszym społeczeństwie jest dosłowny brak tolerancji.
    Życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak polskie społeczeństwo toleruje wszystko pod warunkiem, że nie jest inne, albo ewentualnie jest gdzieś tam, a nie obok ...

      Usuń
    2. Dokładnie Madziu i to jest bardzo smutne ...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. smutne, ale trzeba z tym walczyć :-)

      Usuń
  11. Test Coopera, to zło! Ale lepsze 12 minut, niż 2 godziny lekcyjne, co potem nam babka na wf-ie wprowadziła. Znienawidziłam przez to ten przedmiot do końca życia ;P Ej, ale czemu macie być traktowani inaczej? Jakbyście mieli coś w psychiką, to można to zrozumieć, ale tak? Bez przesady ;P Hmmm... fajno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdziwy Test Coopera trwa 12 minut i ani sekundy więcej. A w-f w szkołach to bardzo często odstrasza ludzi od sportu. Wiesz, że w oczach bardzo wielu polaków niepełnosprawność ruchowa=niepełnosprawność psychiczna ...

      Usuń
    2. Wiem, wiem :) Przechodziłam przez ten test w szkole rok w rok. Taaa... szkolny wf, to zło wcielone. W trzeciej klasie mieliśmy balet i miałam zagrożenie, bo nie mam tak dobrej koordynacji ruchowej, aby móc robić te obroty itd. Wolę w piłę pograć, a nie wyginać ciało jak jakaś prima donna. Taaa... kilka miesięcy temu włączyłam TV i trafiłam na jakiś kanał religijny, gdzie księża tłumaczyli jak jakimś niedorozwojom, że człowiek niepełnosprawny, to też jednak jest człowiek ;D

      Usuń
    3. ja już szczerze mówiąc ma dość programów, gdzie o niepełnosprawnych się mówi bez nich i to mówienie że jednak my jesteśmy ludźmi nie ufoludkami doprowadza mnie do szału, jakbyś była zainteresowana to ja mogę ci podesłać kilka linek do programów, gdzie jesteśmy we własnej osobie i mówimy sami za siebie :-)

      Usuń
    4. Nie, dzięki :) Nie muszę się uświadamiać, że jesteście normalnymi ludźmi ;D

      Usuń
    5. cudownie, ze są tacy ludzie jak ty :-)

      Usuń
    6. Dziękuję :) Też jestem zachwycona swoim istnieniem ;D Nie ma co, do skromnych osób to ja nie należę :)

      Usuń
    7. i doskonale ... ja też skromnisią nie jestem :-) i lubię przebywać w swoim towarzystwie :-)

      Usuń
    8. Grunt to się cenić ^^

      Usuń
    9. i się nie poddawać krytyce :-)

      Usuń
  12. ...trzymać jak wyżej (tzn. jak w poście napisane) i nie poddawać się, a tym, którzy uważają niepełnoprawnych za gorszych albo innych, cóż ...współczuć.

    Serdeczności!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak ja zawsze mówię, że to już ich problem nie mój ... kiedyś przejmowałam się ludzkim gadaniem teraz ja na to rybka :-)

      Usuń
  13. maskakropka222 maja 2012 19:55

    Chodzę na zajęcia dla osób mniej lub bardziej ale jednak sprawnych i widzę jak trudno jest rączki i nóżki zmusić do działania. Szczególnie skoordynowanego. A pani przy tym wszystkim jeszcze krzyczy:"Oddychać, dziewczyny! Oddychać!" Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to u nas na zajęciach nikt na nikogo nie krzyczy, wszyscy zdajemy sobie sprawę z własnych ułomności i innych niedomagań nie krytykujemy ...

      Usuń
    2. maskakropka223 maja 2012 18:45

      Chyba użyłam złego słowa. Zamiast "krzyczy" powinnam była napisać "ciągle przypomina". Nasza instruktorka jest bardzo miła i kompetentna, chętna do pomocy. Panie, choć w zasadzie sprawne, mają różne problemy zdrowotne, ale atmosfera na zajęciach jest wręcz radosna i każdy zmaga się ze swoim ciałem bez skrępowania, za to często ze śmiechem.Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
    3. no i o to chodzi by walczyć mimo wszystko ... z doświadczenia wiem, że o wiele lepiej się współpracuje z osobami co coś w życiu przeżyli i może to paradoks, ale im bardziej cierpieli tym lepiej umieją pomóc i częściej na ich twarzy gości uśmiech ...

      Usuń
  14. Madziu, bo boimy się tego, czego nie znamy. Nie ma co się dziwić, taka ludzka natura. A jeśli dodać jeszcze do tego steretypy i uprzedzenia-mieszanka wybuchowa gotowa.
    Madziu , tak czytam Twoje wpisy teraz i 2 lata wcześniej i widzę jak bardzo się zmieniłaś, jaką drogę przeszłaś. Jestem z Ciebie dumna :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te stereotypowy są najgorsze ... oj tak długą drogę przeszłam i się nie zamierzam zatrzymać ...

      Usuń
  15. Nie chcę, żeby to dziwnie zabrzmiało, ale... zawsze chciałam poznać kogoś takiego. Kogoś kto się nie poddał. Zawsze mi się wydało, że niepełnosprawni mają w sobie więcej wiary w życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my po prostu wiemy jak łatwo stracić życie i czerpiemy z niego garściami :-)

      Usuń
  16. bardzo podoba mi się hasło papudrak ;d ja (o ile mi wolno) to jestem z ciebie dumna i chętnie przybiłabym ci piąteczke ;> dobrze, że na zajęciach możesz się totalnie wyluzować

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasami to, czego człowiek potrzebuje najbardziej, to właśnie to zmęczenie po intensywnym treningu ;)

    OdpowiedzUsuń