środa, 4 marca 2015

Dorosłość czasami jest bolesna ;-)

Jestem bardzo wredną matką.
Upiłam własne dziecko. No jak bum cyk cyk. Moje dziecko pierwszy raz w życiu upiło się w własnym domu z rąk swojej matki. Żeby nie myło moje maleństwo ma już 20 lat. 
W sobotę zorganizowałam małą imprezkę połączoną z grą w Dixit. Już nie mogłam znieść tej ciszy, musiałam coś zadziałać. Zaprosiłam bardzo wąskie grono, ale za to doskonałe. Było masę śmiechu i zabawy przy grze, w między czasie popijaliśmy sobie wódeczkę. Mój syn za alkoholem nie przepada, ale powiedział, że dla towarzystwa drinka wypije. No i tak się rozkręcił, że co chwile podsuwał mi szklankę. W tym całym zamieszaniu, niesina radością obcowania z ludźmi nieświadomie mu polewałam. Potem się okazało, że my kieliszek, on szklankę (zdecydowanie było w niej więcej niż kieliszek). Z jednej strony chciało mi się z niego śmieć, bo tak rozluźnionego i tak chichrającego się syna to ja dawno nie widziałam. Z drugiej strony było mi go potwornie żal, bo potem cierpiał strasznie, oj cierpiał.


24 komentarze:

  1. :)))) widac, ze macie dobre relacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, bardzo dobre nigdy nie było tematów tabu i jak widać nawet napić się razem możemy, choć podejrzewam, że to był pierwszy i ostatni raz :-)

      Usuń
  2. ooo, ja też pamiętak takie upicie syna, w podobnym wieku
    moi przyjaciele to zrobili, he he he
    jaki był biedny!!!
    he he he

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale z nas matki ;-) moja nigdy nie dałaby mnie upić :-)

      Usuń
    2. a mojego męża przed spowiedzią przedmałżeńską upiła - moja babcia :PP

      Usuń
    3. jak ja lubi taki historie z życia wzięte :-)

      Usuń
    4. noo
      a babcia nie była alkoholiczką, jakby co
      a mąż się bał iść do spowiedzi, żeby ksiądz chuchu nie poczuł
      na szczęście była taka folijka między petentem a spowiednikiem, to poszedł :P

      Usuń
    5. jakby co to ja chyba też nie jestem alkoholiczką, choć teraz tak się zastanawiam hmmm

      Usuń
    6. ja też się czasem zastanawiam, he he he
      ( p[iszę czeźwa jakniewiadomoco)

      Usuń
    7. trzeba świrować żeby nie zwariować !!!!!

      Usuń
  3. Fajny wieczór mieliście :))))))

    Zawsze jest ten pierwszy raz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieczór i kawałek nocy, w końcu byłam w żywiole :-)

      Usuń
  4. uśmiecham się czytając to, bo widze, że macie naprawde fajne relacje! :) i dobrze, że ten "pierwszy raz" syna nastapił w miłej, domowej atmosferze, a nie w jakiejś ciemnej bramie :) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie to samo mówię :-) bo jak ja sobie przypomnę mój pierwszy raz to aż mi wstyd ;-)

      Usuń
  5. Ja jestem zwolennikiem tego,że wiem że moje dzieci używają alkohol.Kiedyś powinien być ten pierwszy raz i niezależnie w jakim wieku to nastąpi to powinno nastąpić pod okiem rodzica. Oczywiście pijaństwa u nastolatków nie popieram(ani u dorosłych) ,ale twierdzę że wszystko jest dla ludzi,którzy znają umiar.Moje młode (21 i 19 lat) czasem piją pifko z tatusiem,a czasem ze mną po kieliszku nalewki.Zazwyczaj jest to toast z jakijś okazji np zaliczony egzamin z immunologii,zdane za 1 razem prawo jazdy.
    Sama chętnie wypiłabym lampkę wina na lepszy sen,bo coś mi łysy spać nie daje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja oczywiście pijaństwa też nie popieram i myślę, że mojemu dziecku to na razie nie grozi, ale od czasu do czasu nikomu chyba nie zaszkodzi :-)

      Usuń
  6. Pamiętam jak pierwszy raz sobie pozwoliłam chlapnąć poza domem. Wróciłam do domu w rechoczącym nastroju. Rano jak się obudziłam okazało się,że Tata obstawił moje łóżko butelkami z wodą i mnie z Mamą obudzili. Jak otwierałam oczy to on z Mamą lekko rechotali, obserwując, czy sięgnę po butelkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja pamiętam jak moja mama kiedyś rano zadała mi kłopotliwe pytanie "ty wczoraj to chyba pijana byłaś" :-)))

      Usuń
  7. Z taką mamuśką można konie kraść :))) Tata też nie robi problemu, jak czasem sobie coś dziabnę... tylko że u mnie kończy się na góra dwóch ,lampkach wina, bo upijam się na smutno i wolę nie ryzykować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze mną było by na wesoło, chyba, że najpierw razem byśmy sobie popłakały, a potem to już tylko śmiech :-)

      Usuń
  8. Moja mama, gdy już jej zdarzy się poczęstować nas czymś mocniejszym, zawsze stosuje kieliszeczki lekarskie, takie do 5 ml. I zawsze ma wyrzuty sumienia, że rozpija swoje dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż.... hi, hi,hi cierp ciało, jak chciałoś. Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń