Kolejny weekend egzaminacyjny przede mną. Jeszcze tylko trzy egzaminy i kolejny semestr zaliczony. Trzymajcie za mnie kciuki, a w szczególności w niedzielę rano. Strasznie boję się "finansów publicznych" to mój pierwszy egzamin z tego przedmiotu i zupełnie nie wiem czego mam się spodziewać. Kobieta, która nam to wykłada jest odrobinę nie obliczalna i jeszcze jej nie rozgryźliśmy.
czymiem
OdpowiedzUsuńrano bendem jechac autem, to bendem czymieć kierownicę!
:**
no ty się tej kierownicy mocno trzym :-) dla bezpieczeństwa i mego powodzenia ...
UsuńDasz radę :)
OdpowiedzUsuńjakoś na pewno :-)
UsuńSię wspomni... :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńBędę trzymac! I myślą wspierac:)
OdpowiedzUsuńbędę wdzięczna :-)
Usuńtrzymam, ale po ostatnim sukcesie, jestem raczej spokojna o Ciebie :)))
OdpowiedzUsuńja spokojna raczej nie byłam ...
Usuńtrzymam i ja ... dasz radę ... w końcu pilna uczennica z Ciebie - co już udowodniłaś ostatnio :)
OdpowiedzUsuń:***
Uparta jestem :-)
UsuńNo to będę trzymała kciuki. Jestem pewna, że Ci dobrze pójdzie. Mój kolega wykłada finanse publiczne na jednaj z naszych uczelni i właśnie układa egzaminacyjny test dla studentów. Każdy robi swoje;)
OdpowiedzUsuńno to życzę powodzenia jego studentom :-)
UsuńMam w szkole taką nauczycielkę i dopiero w 3 klasie technikum ją ogarnęliśmy i nikt nie miał zagrożenia na koniec - w końcu :)
OdpowiedzUsuńMy aż tyle czasu nie mamy ...
UsuńWłaśnie trzymam :)
OdpowiedzUsuńDzięks :-)
UsuńWiesz, że jestem z Tobą :))
OdpowiedzUsuńWiem, wiem i dziękuję ...
UsuńPamiętam moje finanse publiczne i babę, która zamiast przyłożyć się do uczenia nawijała o swoim luksusie, bogactwie i zbytku. Samo podejście wykładowcy/ nauczyciela potrafi mnie wyjątkowo zniechęcić jak nic innego...
OdpowiedzUsuńCzyżby "uczyła" nas ta sama kobieta??
Usuń