wtorek, 5 czerwca 2012

"Są w życiu chwi­le, gdy myśli się, że jest tak źle, iż już gorzej być nie może. Wte­dy właśnie oka­zuje się... że jed­nak może."


Są takie chwile, że nienawidzę swojego życia. Na przykład wtedy jak nagle, w najmniej odpowiednim momencie winda przestaje działać, albo nie ma prądu co się jedno z drugim łączy.

Rok temu szykowaliśmy się na wakacje, mąż urlop wziął, hotel zarezerwowany, bagaże spakowane, przewodniki turystyczne w pogotowiu, wszystko zapięte na ostatni guzik. Planowany wyjazd 3 w nocy. A tu nagle trach winda stanęła. Jest godzina 15, 12 godzin do wyjazdu, sam środek długiego weekendu. Pan dźwigowy windę naprawi po weekendzie, pani w pogotowiu lokatorskim ubolewa, współczuje, ale nic zrobić nie może. 

Następna sytuacja, wizyta u lekarza, jak to w naszym kraju bywa wyczekiwana przez blisko 5 miesięcy. I bum winda staje gdzieś między piętrami i ani w górę i ani w dół. 

Natomiast w ostatnią sobotę, impreza na cześć miasta. Jedyna taka w całym roku. Koncerty, gwiazdy, zabawa pod gołym niebem. I w pizdu  prądu brak. Potem to już nawet cieszyło mnie to, że zastało nas to w mieszkaniu, bo jak byśmy wyszli to stali byśmy pod blokiem i gwizdali, bo prąd włączyli dopiero w środku nocy. 

Takich przykładów mogła bym tu przytoczyć mnóstwo. Wtedy moje mieszkanie na 7 piętrze staje się dla mnie więzieniem. Uświadamiam sobie, że moje „mogę wszystko” to tylko złudzenie. A od jakiegoś czasu wisi nade mną „groźba” wymiany windy. Boję się tego, bo przez dwa miesiące będę uziemiona, a konkretniej jak księżniczka zamknięta w wieży i nawet mój książę mi nie pomoże. Oszaleję, nie wytrzymam zamknięta, bez możliwości wyjścia. Jeszcze jakieś trzy lata temu może tak, wtedy jeszcze tak bardzo nie zależało mi na życiu, ale teraz już nie potrafię nie wychodzić z domu.

35 komentarzy:

  1. W ciąży z Juniorem musiałam leżeć 4 miesiące -myślałam,ze dostanę na głowę;( Do dziś pamiętam jak mi było ciężko!Przytulam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na szczęście ja mam te ciężkie chwile tylko czasami ...

      Usuń
  2. Można się wkurzyć...
    Ja zawsze bałam się wysokości
    i nigdy nie mieszkałam wyżej niż 1 piętro,
    więc na szczęście nie mam tych problemów,
    ale każdemu współczuję z powodu posiadania windy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mam lęk wysokości i nigdy nie chciałam mieszkać tak wysoko, ale życie wszystko weryfikuje ...

      Usuń
  3. Kurde i co tu powiedzieć ? strasznie to brzmi ,nie myslałaś o zamianie na parter ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że myślałam, była bym skończoną kretynką gdybym nic w tym kierunku nie robiła, ale niestety nie jest to proste ...

      Usuń
    2. Nic nie jest proste to ja wiem ,ale napisalam co mi pierwsze przyszło do głowy ,pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. moje poszukiwanie trwa już kilka lat ...

      Usuń
  4. 7 piętro to faktycznie przeszkoda nie do pokonania. może gdyby to było chociaż 3, to z pomocą męża dałabyś radę dostać się na dół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz dostać się na dół za pomocą męża nie jest aż tak wielkim problemem nawet z tego 7 piętra, gorzej jest dostać się z powrotem na górę ...

      Usuń
  5. Myślałaś o przeprowadzce? Tzn. wiem, że nie każdego na to stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie jak się nie ma wystarczającej sumy to można pomarzyć, ale ja ciągle szukam ...

      Usuń
  6. Podziwiam Cię za zachowanie równowagi. Ja bym ich wszystkich już tam poustawiała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest łatwo ustawiać kogokolwiek jeżeli ma się do dyspozycji tylko telefon ...

      Usuń
  7. 2 miesiące to nie 2 lata, znajomi będą musieli cię odwiedzać częściej, więcej zapłacisz za rachunki telefoniczne, dłużej będziesz siedzieć przeglądając blogi i pisząc notki... szybko zleci, a potem przynajmniej może będziesz pewniejsza w nowej windzie... z resztą, tak jak napisałaś jeszcze nie wszystko wiadomo. nie ma tego złego, nie martw się na zapas :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najwyraźniej nigdy nie byłaś zmuszona siedzieć dłużej w jednym miejscu i nie wiesz co to znaczy ...

      Usuń
    2. ktoś tu sie chyba zaczyna użalać... co poradzisz? weź się w garść i szukaj pozytywów zamiast sobie samej dokładać

      Usuń
    3. co jak co, ale na pewno się nie użalam ...

      Usuń
  8. Zamknięcie chyba najgorsze co można wytrzymać. Ale to dobrze, że to tylko (aż) dwa miesiące, a nie więcej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja też teraz będę mieszkać na 7 piętrze:) Ale jak sobie pomyślę że windy miałyby wysiąść a ja z moim sercem miałabym wejść na to 7 piętro... Brrr:| Tyle że u mnie to jednak jest opcja że jakoś tam bym weszła od biedy. Ty masz zdecydowanie gorzej w takim przypadku.
    ZZ tymi windami kurcze powinni coś zrobić. Odkąd mieszkam w Warszawie jeszcze nigdy nie zdarzyło się żeby windy stanęły - a jeśli już to jedna z dwóch, druga zawsze działała. I nawet mi przez głowę nigdy nie przemknęło że jakby wysiadł prąd to kiszka - windy stoją:|
    Oby jak najmniej takich niespodzianek Ci się zdarzało. I nie łam się i nie dawaj czarnym myślom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Tobie się nie zdarzały takie nie miłe niespodzianki ... choć jak są dwie windy to mało prawdopodobne by zepsuły się dwie na raz, ale jak nie ma prądu to już niestety klops ...

      Usuń
  10. Ni tak, będziesz Madziu odcięta od świata - to okropieństwo ...
    Jakże ja szczęśliwa jestem, że windy w mym bloku nie ma. Zresztą mieszkam na pierwszym piętrze.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dla mnie niestety nawet pierwsze piętro to więzienie ...

      Usuń
  11. Ale przecież nawet wtedy, masz swoje okno na świat ..... czyli kompa i nas ;o))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i to jest jedyna dobra rzecz w tej całej sytuacji, choć jak nie ma prądu to i was nie mam (brak neta) ...

      Usuń
  12. :/ pozytywne nastawienie sobie, radość życia sobie podczas gdy absurdalna rzeczywistość skrzypi w obliczu "pierdoły", która zdrowym utrudni trochę życie a Ciebie zamknie faktycznie jak w więzieniu i zdołuje. Madzia-będzie Cię musiał Mąż z synem nosić. Głupia winda nie może z Wami wygrac przecież...Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o noszeniu nie ma mowy, tu raczej w chodzi w grę ciąganie :-) ... cholera strasznie mnie to frustruje ...

      Usuń
  13. Wpadłem tu "przez pomyłkę" :-) Zainteresowało mnie pewne hasło. Wolę być znienawidzonym za to kim jestem......."
    5 maja, minęło 5 lat, jak poruszam się na wózku. Lat mam...... może i więcej, ale duszę nastolatka. Tyle.
    Będę Cię odwiedzał, chociaż z komentarzami może być krucho.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wypadek?? ... oczywiście zapraszam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, leczony 13 lat na domniemaną chorobę, a zaniedbana miażdżyca tętnic. Zakrzepica i noc. NFZ opłaca więcej amputację niż za leczenie. Ot i wszystkop..
      pozdrawiam

      Usuń
  15. Kochana, dla Ciebie to prawdziwy dramat, rozumiem...ale silna kobietą jesteś, dasz radę! Wierzę w Ciebie:)!
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze się tak nie zdarzyło bym rady nie dała ;-)

      Usuń