poniedziałek, 8 maja 2017

Wnerwiona jak cholera!!!!!!!!!

Muszę się wygadać, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok.
W styczniu złożyłam wniosek i komplet dokumentów na dofinansowanie do zakupu wózka i dofinansowania na turnus rehabilitacyjny. Z doświadczenia wiem, że to wszystko trwa i nie jest tak hop siup. No ale zawsze w kwietniu było już wiadomo czy przyznali te dofinansowania czy nie. Żebym już dodatkowo nie musiała się denerwować to już zawczasu zamówiłam sobie i wózek i zarezerwowałam termin turnusu. O ile z wózkiem nie było by problemu to szukając turnusu w kwietniu na termin wakacyjny bardzo ciężko o coś naprawdę sensownego.
Dowiadując się w kwietniu co z tymi dofinansowaniami otrzymałam informacje, że już mają pieniądze, że na dniach będą wydawać decyzję. Ale oczywiście po drodze były święta, długi, a nawet bardzo długi majowy weekend i decyzji jeszcze nie ma.
Tym czasem dziś zadzwonili z ośrodka rehabilitacyjnego, że anulują moją rezerwację, bo dłużej czekać na wpłatę nie będą.
Pani z PCPR-u dziś się tłumaczyła, że przecież oni dopiero na początku kwietnia otrzymali pieniądze, a mają aaaaaaaaaaż 300 wniosków do rozpatrzenia. No cholera jasna czasu nie mieli, a kiedy człowiek tam nie pójdzie to łażą jak "święte krowy" (przepraszam za wyrażenie, ale inaczej się nie da) z pokoju do pokoju, kawkę popijają, plotkują i nigdy nie wiedzą o co chodzi. Petent się pojawia, a one zdziwione. Człowieka traktują jak zło konieczne i zachowują się, jakby one te pieniądze z własnej kieszeni miały wpłacać, a my przychodzimy je okradać. Swoim zachowaniem sprawiają, że człowiek czuje się jak intruz, złodziej. Cholera, żeby mnie było stać na kupno takiego wózka i pojechanie na turnus to bym ich łaski nie potrzebowała. Wózek to wydatek 8500 tysiąca, a turnus 2500 od osoby, a ośrodki na turnusy takich ludzi jak ja nie chcą przyjmować pojedynczo, musi być "opiekun", więc te koszty trzeba pomnożyć razy 2. I żeby nie było, oni nie dofinansowują całości. Na wózek jest około 3000, a na turnus około 1000 na osobę. Resztę oczywiście z własnej kieszeni. Do tego dofinansowanie na wózek jest co 5 lat, a na turnus co 2 lata. No może i dobrze, bo mam 5 lat na zebranie reszty na wózek i przez 2 lata uzbieram sobie na porządną rehabilitację. Dodam tylko, że ja dofinansowania na turnus nie dostałam od 3 lat, powód brak środków. W zeszłym roku miasto się zlitowało i przyznało nam po 500zł.
Do tego wszystkiego jak ja zacznę szukać turnusu w czerwcu, bo decyzje mają być dopiero po 22 maja to już na wakacje nic sensownego nie znajdę, już wszystko będzie zarezerwowane. Znając życie najwcześniejsze terminy na październik, a ja urlop mam w sierpniu.
Szlag mnie trafia, bo się tyle mówi, że niepełnosprawni tak dużo od państwa dostają, gówno prawda.

21 komentarzy:

  1. Niepełnosprawni są często traktowani jak obowiązkowo niepełnosprawni umysłowo, obsługuje się ich wolno i dobitnie, czasem o nich zapomina i nie przysyła decyzji. Oprócz miejsc parkingowych, często zajmowanych przez przedsiębiorczych sprawnych, nie widzę specjalnej pomocy od państwa, na dodatek wiele rzeczy trzeba sobie wywalczyć.No i sorry, wolę bez zniżki kupować samochód niz mieć dofinansowanie na inwalidzki wózek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niby jest lepiej niż powiedzmy 10 lat temu, ale ciągle jesteśmy traktowani po macoszemu ... wyobraź sobie jest gro ośrodków rehabilitacyjnych, które ma tylko 1 pokój dla osób na wózkach i otwarcie mówią, że go mają, bo musieli taki zrobić, żeby dostać jakieś tam fundusze na remont, po za tym pokojem to cała reszta to już porażka, nawet sprzętu nie mają dla wózkowiczów, tłumacząc się, ze niepełnosprawność to nie tylko wózki ... znaleźć ośrodek w pełni przystosowany naprawdę nie jest łatwo ... ostatnio byliśmy w takim co to pokój miał, windę miał, podjazd miał, ale już na stołówkę się nie mogłam dostać i posiłki jedliśmy w sali konferencyjnej ...

      Usuń
    2. właśnie, małe rzeczy, oczywiste do pokonania dla sprawnych, często stanowią barierę nie do przebycia dla starszych i niepełnosprawnych. Przy sklepie pojazd o nachyleniu ściany Kanczendzongi. Nawet w szpitalach czasami podjazd do barku to problem.

      Usuń
    3. wiesz, do póki pojedynczy człowiek tego nie zrozumie to żadne systemy, nakazy nie pomogą i sprawnie nie zadziałają ...

      Usuń
  2. Znam ten ból - swego czasu też się użerałam o dofinansowanie na turnusy... Teraz nawet nie składamy papierów bo tu w Warszawie to nie wiem co ile lat wydają ale już tyle odmawiali że więcej nie składamy. Szkoda gadać. Doskonale rozumiem Twoją frustrację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie niby się należy, niby przyznają, a w praktyce to czasami wielka lipa ...

      Usuń
  3. Ja laptopa muszę z własnej kieszeni finansować. Co trzy-cztery lata wykładać kasę na stół, a kiedyś były dofinansowania dla uczniów i studentów. Niestety już od 2010 roku państwo dało sobie z tym spokój.
    Łączę się w bólu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te nasze "państwo" dba o własne kieszenie i własne stołki, a społeczeństwo, które na te wygodne stołki pracuje to tylko "murzyni" (nie obrażając nikogo)

      Usuń
    2. A gdzie w tej hierarchii niepełnosprawni, strach pomyśleć...

      Usuń
    3. wiesz historia donosi, że takich jak nas to się unicestwiało zanim zaczęli myśleć i sprawiać problemy, a w naszym "katolickim" kraju to jakoś tak podążamy w stronę średniowiecza ... strach się bać ;-)

      Usuń
    4. Tak, uczyłam się o tym na historii. Ja myślę nieraz za dużo, co sporej części społeczeństwa sprawia problemy :D

      Usuń
    5. no zdecydowanie, powiem brutalnie ... czasami czuję się jak upierdliwy wrzód na dupie społeczeństwa brrrrr

      Usuń
    6. Mam podobnie, o czym wiele razy pisałam.

      Usuń
    7. jestem ciekawa, czy to się kiedyś zmieni

      Usuń
    8. Chciałabym powiedzieć inaczej, ale raczej wątpię :(

      Usuń
  4. Ja tam nigdy nie słyszałam, żeby niepełnosprawnym się przelewało, zwłaszcza ze strony państwa. Mam często do czynienia z niepełnosprawnością, zawsze przed tymi ludźmi bariery i mury nie do sforsowania, zwłaszcza finansowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a niektórzy nam zazdroszczą, ze dostajemy dofinansowania ... słyszałam historię, że sąsiedzi nie zgodzili się żeby kobiecie na wózku zbudowali podjazd pod ich oknami, bo ona ciągle coś dostaje za darmo, a teraz jeszcze podjazd chcę ... masakra ale niestety zawiść ludzka nie zna granic :-(

      Usuń
    2. Ja też o takim przypadku słyszałam i szczerze życzę takim ludziom, żeby ich spotkało to samo: ciężkie kalectwo, wózek i skrajna nieżyczliwość ludzka.

      Usuń
    3. a ja im źle nie życzę, ale wierze że karma wraca ...

      Usuń
    4. No to chyba żeby kocia karma do miski, ale w to wierzą koty. A ja wierzę tylko w niesprawiedliwość i ludzkie skurwysyństwo, na to najpewniej zawsze można liczyć.

      Usuń
    5. mocno powiedziane, ale niestety tak to jest :(

      Usuń