sobota, 26 września 2015

Kto jak nie ja??

Chcecie wiedzieć co stało w poprzednią niedzielę??
Nawet jak nie chcecie to ja napiszę, bo to we mnie siedzi. Muszę to wyrzucić.

Otóż wracając z zajęć złapał mnie deszcz. Deszcz to oczywiście mało powiedziane, ulewa. Zanim dotarłam do domu to nie było na mnie suchej nitki. No i jak to bywa w taką pogodę nikt się po klatce nie kręci, bo komu się chce na deszcz nos z domu wystawić, a co za tym idzie nie było komu mi pomóc na tych przeklętych siedmiu schodach. Czekałam 15 minut i nic. Cała się trzęsłam z zimna, bo jak już wcześniej pisałam byłam calutka mokra. Więc rad nie rad, zlazłam z wózka i się na tyłku wciągnęłam po schodach. Jak się już wciągnęłam to byłam tak zdenerwowana, że z powrotem na wózek wdrapać się nie miałam sił. Zatem również na tyłku wśliznęłam się do windy, a potem z windy do domu.
No tak z jednej strony to super, poradziłam sobie, ale z drugiej strony to strasznie poniżająca tak czołgać się po brudnej klatce schodowej. Całe szczęście, że nikt nie widział tych moich manewrów, bo bym się ze wstydu spaliła. Wiem, wiem to nie ja powinnam się wstydzić tej całej sytuacji, ale na samą myśl chce mi się wyć.
I niech mi ktoś powie, że ma przesrane życie.

24 komentarze:

  1. Jak Cb to podbuduje to powiem ,że wczoraj od godziny 7,30 do 20,30 na nogach i potem ciut oddychu i na 22 do pracy.
    Nawet wyć nie mam ochoty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak każdy ma swoje własne bolączki ...

      Usuń
    2. Dokładnie tak jak mówisz (piszesz). Ja mam wrażenie,że nasze społeczeństwo jest strasznie znieczulone! Mało kogo obchodzą inni i mało kto chce zrobić cokolwiek by innym było lżej tj.żyło się lepiej.

      Swego czasu pukali się w łeb kierowcy,którzy jak ja oczekiwali na zmianę światła z czerwonego na zielone.Długo się nie zmieniało to światło,a mi było trochu śpieszno.Uśmiechnęłam się do starszego pana co czekał na wysepce na zielone dla pieszych.Pan był bardzo blisko i słyszałam jak mówił niecenzuralnie słowa o trudach życia.Chciał dojść na dworzec PKS.
      "Wsiadaj pan to podwiozę"-powiedziałam bez namysłu.Pan się wgramolił na tylne siedzenie,a było mu trudno bo miał 2 kule.Za mną było słychać klaksony zniecierpliwionych kierowców.Bo co kogo obchodzi,że ten starszy pan nie da rady iść i ktoś chce go odwieźć i trzeba odczekać aż wsiądzie do auta.To nie trwało przecież pół godziny,a może pół minuty.Czasami auta stoją w korku o wiele dłuższym i nie trąbią z tego powodu.A teraz trąbili.Zła byłam niemożliwie,wręcz wkurwiona,ale radość starszego pana była niedoopisania.Miałam to w dupie,że trąbią na mnie (choć w dupie powinno być gówno...)

      A co do ostatniego zdania z Twego wpisu...
      Przesrane mamy żyć w takim społeczeństwie wszyscy.Chodzi mi o znieczulicę.


      Dla mnie jesteś osobą godną podziwu,a że masz wkurwa to chyba normalne ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Nosz kurwuś jak może tak być żeby siedem schodów tak utrudniało Ci życie brrrrr
    Już kiedyś pisałyśmy o tym i pamiętam, że nic nie da się zrobić z tymi schodami, ale przecież możesz starać się o inne mieszkanie. Madzia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze schodami nie da się nic zrobić i starać się o mieszkanie też nie mogę i wybacz nie chce mi już tłumaczyć dlaczego, po prostu temat mojego mieszkania mnie wyprowadza z równowagi ...

      Usuń
    2. Magda nie wiem jak w Twoim mieście, ale u mnie w takich sprawach pomaga prezydent, ostatnio nawet załatwiałam taką sprawę znajomej, a żeby szybciej dotrzeć do prezydenta odszukałam radnego z mojej dzielnicy i udało się.
      To co opisałaś jest makabryczne i nikt nie powinien by w takiej sytuacji, trzeba poruszyć kogo się da.

      Usuń
    3. próbowałam, już tą ścieżkę wykorzystałam ... ciężko mi to tłumaczyć ... ja po prostu za dobrze sobie radzę i nie potrafię płakać publicznie ... ja już kiedyś pisałam o zawiłościach mojej sytuacji mieszkaniowej

      Usuń
    4. Madziu ja wiem jak to działa, też nie płaczę nigdy wolałabym już prędzej kogoś walnąć w łeb, bo jak się słyszy tych urzędników to tylko taka opcja mi się kojarzy.
      Muszę poszperać kto jeszcze mógłby Ci pomóc, przecież nie możesz przeżywać takich absurdalnych sytuacji. Wiem, że czasem działa postraszenie tv, mam koleżankę, której proponowano istną ruderę poszła z tym do tv jeden występ w interwencji i znalazło się mieszkanie. Wiem, że każdy przypadek inny, ale trzeba coś wymyślić;)

      Usuń
    5. Sorki Madziu, że się tak rozpisałam, ale bardzo mnie wku.....ą takie sytuacje.

      Usuń
    6. ja ci bardzo dziękuję za zainteresowanie ... a co do TV to owszem nasza lokalna telewizja robiłam ze mną kilka reportaży, ale to były raczej takie grzeczne materiały, bo podejrzewam, ze lokalni dziennikarze nie bardzo chcą się narażać władzą ... kiedyś też przyjechała do mnie TVN i uznali, z,e płynie za mnie tyle optymizmu, że zrobią fajny materiał o kobiecie na wózku. O moich problemach miało być w innym reportażu, niby kręcili i skody i wszystko inne, ale coś nie poszło ... a mi już szczerze mówiąc nie chce się walczyć, żyje sobie i czeszę się tym co mam, ale czasem przychodzą takie dni jak ta właśnie niedziela ...

      Usuń
    7. Magda powiem Ci, że mi lekarz kiedyś powiedział, że powinien mnie przepisywać na receptę innym, bo po mimo swojej niepełnosprawności jestem zawsze uśmiechnięta i potrafię z siebie żartować. Więc cieszę się, że też jesteś taką osóbką:))) Musimy sobie radzić, prawda? Ale to nie znaczy, że mają się przytrafiać takie sytuacje, które nie powinny mieć miejsca nigdy!
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  3. nigdy nie zaakceptuję tego, ze dochodzi do takich sytuacji
    że się nie da nic zrobić
    wierzę, że Ty nie możesz
    ale ktoś na pewno

    uczucie upokorzenia chyba jest najgorsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktoś pewnie tak, ale kto??
      A ja gdzieś tam w środku nie mogę się pozbierać po tamtej niedzieli i podejrzewam, że na zawsze ona zostanie w mojej pamięci ...

      Usuń
    2. nie dziwię Ci się
      ja do dzis pamiętam głupote, kiedys spóźniłam się do szkoły, wparpwałam dl=o klasy, wszyscy na mnie oczywiście, a ja miałam rozpięty rozporek
      pwnie nikt juz tego nie pamięta, a mnie to dusi
      a jakie to g wno w porównaniu z tym, co ty przeszłaś!!

      Usuń
  4. Współczuję Ci :/ To musi być mega wnerwiające - żeby przez te przeklęte 7 schodów mieć tak utrudnione życie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest potwornie WKUR***JĄCE

      Usuń
    2. Gosiu znowu mi amba wcięła adres do Ciebie ... podeślesz linka?? pilissss i sorki

      Usuń
    3. http://gosiowe-podworko.blogspot.com :)

      Usuń
  5. to nie Ty powinnaś się wstydzić.... wstyd za ten kraj i za tych ludzi którzy nawet jeśli mogą to nie chcą pomóc...
    a Ty bądź z siebie dumna bo poradziłaś sobie w trudnej sytuacji... nie miałaś innego wyjścia więc zrobiłaś co musiałaś... jesteś waleczna i twarda kobitka... inna mamałyga dostałaby na tym deszczu zapalenia płuc :*

    OdpowiedzUsuń
  6. 7 stopni i na samą tę myśl ręce mi opadają, a Tobie nie, czego dowiodłaś. Rozumiem, że możesz się czuć poniżona, bo chyba nikt nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Jednak w moich oczach jesteś BOHATERKĄ.

    OdpowiedzUsuń