wtorek, 18 listopada 2014

"Wiel­kie szczęście, można zbu­dować z małych radości".

Mała rzecz a cieszy.
Otóż w niedzielę spełniłam swój obywatelski obowiązek, oczywiście nic niezwykłego zwłaszcza dla kogoś kto na wybory chodzi zawsze.
Tym razem przy urnie spotkała mnie niespodzianka. Dostałam czerwonego goździka od przewodniczącego komisji. Litość?? Chcę wierzyć, że to zwykła ludzka uprzejmość. Taka głupota, a od razu szeroki uśmiech na twarzy zagościł. Mimo, że mi osobie z tamtych lat czerwony goździk kojarzy się nieodłącznie z PRL-oskim dniem kobiet.
Chyba trzeba się nauczyć cieszyć z małych rzeczy, a świat będzie piękniejszy.
Natomiast w drodze powrotnej mąż widząc uśmiech na mojej twarzy:
- Ja bym ci kupował kwiaty, ale ty sobie pewnie zaraz pomyślisz, że coś przeskrobałem!
- Hmmmmm - męska logika :-)

15 komentarzy:

  1. Powiedz mezowi, ze jak bedzie to robil czesto co przestanie to byc podejrzliwe. ;)

    Ciesze sie, ze powialo optymizmem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój maż nie ma w sobie ani odrobiny romantyzmu :-(

      Usuń
  2. Madzia nie szukaj podstępu :p
    Dla piękniej kobiety, kwiatek się należy jak nic :))) Naprawdę miły gest.

    Buziooole :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i chyba w tym tkwi mój problem, we wszystkim doszukuję się drugiego dna ...

      Usuń
  3. Boże, jakbym mojego słyszała!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhu, mąż się zazdrosny zrobił ;) A niech teraz rozkminia, jakie kwiatki ci kupić :)
    Życzę więcej powodów do uśmiechu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój kupuje kwiaty dość często...może dlatego,że nie jest mężem ? :)))
    Ja bardzo lubię dostawać kwiaty i on o tym wie:))
    Pozdrawiam serdecznie
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, może dlatego, ze nie maż to się stara ... mężom się już nie chce, bo mają to co chcieli ...

      Usuń
  6. Życie składa się z drobnostek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Goździk piękny, ale nic nie przebije róży :)))

    OdpowiedzUsuń