piątek, 13 września 2013

"Praca jest miarą wartości" - podobno ;-)

No to pierwszy tydzień pracy mam za sobą. Przeleciał, że nawet nie zauważyłam kiedy.
Drogie panie jak wy to robicie, że ogarniacie to wszystko? Rodzina, dom, praca.
Ja zdecydowanie nie ogarniam. Kończę o 15.00, wracając zakupy, jakieś sprawy, potem obiad, sprzątanie, małe pranie i tak koło 20 padam na ryj. Nie mam już ani sił, ani czasu na cokolwiek innego, TV mi się nie chce oglądać. Nawet czytanie książek mnie nie cieszy.
Nie powiem, że pracę mam ciężką, przez ostatnie trzy dni porządkowałam zlecenia. Taki bałagan w papierach to tylko facet może zrobić. aaaaaaaaaaa bo ja wam nie powiedziałam, że pracuję w warsztacie samochodowym. No praca w sam raz dla mnie w końcu poruszam się na czterech kołach, ale tak poważnie to samochody rozróżniam po kolorach. Na szczęście jestem od papierkowej roboty.
Mam też pewne przemyślenia na temat JA i PRACA, bo ja to tak mam, że wszystko rozbieram na czynniki pierwsze (zaczynam już mówić slangiem warsztatowym). Nie będę na razie o tym pisała, bo jeszcze na to za wcześnie.
Ale wracając do tego, że nie ogarniam. Podobno im więcej człowiek ma zajęć to potrafi się lepiej zorganizować, u mnie to zupełnie nie działa. Chaos w moim życiu jest niesamowity i w domu i w głowie.

27 komentarzy:

  1. to pierwszy tydzień... zawsze tak jest... konieczny jest czas. Myślę że do trzech miesięcy wszystko się ułoży :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no jasne jak zaczynam wszystko ogarniać trzeba będzie kończyć i wtedy będzie ból ;-)

      Usuń
  2. Jeszcze się w to wdrążysz i będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja ciągle mam nadzieję, choć doba się przecież nie wydłuży ;-)

      Usuń
    2. A właśnie oglądałam program o tym, że doba się właśnie wydłuża :)

      Usuń
  3. Kwestia wprawy i organizacji. Pamiętaj,że trening czyni mistrza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Powoli, powoli... :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Trening czyni mistrza -będzie lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypomniałaś mi moją koleżankę, która pojechała raz kupić kołpaki. Pan w sklepie zapytał:
    - Mają być "13-tki" czy "15-tki".
    - Nie wiem - odpowiedziała.
    Zadał pytanie pomocnicze:
    - Do jakiego samochodu?
    - Do Citroena.
    - A jaki typ? - pan nie dawał za wygraną.
    - Taki szary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i ja dokładnie tak samo znam się na autach :-) a co to są te kołapki??

      Usuń
  7. myślę, że i tak świetnie sobie radzisz :)
    znam to z autopsji. cały tydzień zasuw i padanie na nos oraz totalny brak czasu i siły, żeby poćwiczyć. na szczęście kiedy zaczęłam pracować 6 godzin i czasami wracałam do domu po 13-tej, mogłam nadrobić zaległości. wtedy było gotowanie na zapas, bo kiedy wracałam wieczorem to nie było o tym mowy i na "obiad" były parówki :) z czasem jednak można wszystko ogarnąć, czego Ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ja w tym tygodniu kończę o 13-tej więc mam nadzieję nadrobić wszelkie zaległości ...

      Usuń
  8. Mój ulubiony nestor polskich felietonistów Daniel Passent kiedyś rzekł:
    "Żadna praca nie hańbi, każda wku*wia!"
    Toteż, Magdo, głowa do góry i biust do przodu! Nie daj się!!!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie działa...ale nie pracuję hahaha jak zacznę pracować to Ci powiem, bo sama czasem się zastanawiam jak możliwe jest ogarnięcie wszystkiego i jeszcze spędzenie czasu a spokojnie z dziećmi czy mężem... Także cieszę się na razie czasem spędzonym w domu z moimi szkrabami:) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój skarb właśnie skończył 18 lat, więc czas najwyższy by mamusia wzięła się za siebie :-)

      Usuń
    2. Mój ma 19. Czasami tez mi się wydaje, że nie ogarniam. Pracuję w przychodni i sprzątam apartamenty.

      Usuń
    3. no to na dwa etaty jedziesz, no to ja bym już poległa na całej linii ...

      Usuń
    4. I doszłam do wniosku, ze gnam za tą kasą a ona i tak stale mi gdzieś ucieknie. I ile bym nie miała to zawsze zrobi sie jakaś pieprzona dziura, która wchłonie kasę. Własnie zepsuła mi się pralka. Od miesiąca piorę w ręku. Super

      Usuń
    5. no właśnie tak to już jest, że nie ważne ile to zawsze są potrzeby nowe ...

      Usuń
  10. Zdecydowanie podziwiam tych co ogarniają :-)

    OdpowiedzUsuń