piątek, 20 września 2013

"Chociaż życie ciąży, a psychika siada nie mogę się poddać tak moja zasada"



Miało być o pracy, ale nie chyba jeszcze na to za wcześnie, miałam dwa tygodnia zaczekać na rozwinięcie się sytuacji i te dwa tygodnie właśnie minęły. Mam cały weekend na przemyślenia w tej sprawie.


Czy ja wam już kiedyś mówiłam, że bywam wariatką, ba jestem wariatką. Bardzo często robię rzeczy, które są dalekie od rozsądku dorosłej kobiety. Mimo, że życie mnie nie rozpieszcza lubię zaszaleć i mam wszystko i wszystkich gdzieś. Nie zrozumcie tego źle, ale kiedy w życiu najbardziej potrzebowałam pomocy ludzie się ode mnie odsuwali. Dlatego teraz mam w nosie co o mnie mówią i myślą. Większości z nich nie ma pojęcia jak żyję, nie wie nic o moich codziennych problemach, nie wiedzą jak wygląda moje życie w czterech ścianach. I tak naprawdę nie mają prawa mnie oceniać i mówić mi co mam robić. Wychodząc na ulicę zakładam uśmiechniętą maskę na twarz i wszystkim na około mówię, że jest cudnie.
Przyszedł taki czas w moim życiu, że stanęłam przed murem. Nie widziałam dla siebie przyszłości w tym świecie. Wtedy mocno w ten mur uderzyłam głową i się ocknęłam. Wiedziałam, że nic się już nie zmieni, mam tu na myśli to, że w końcu dotarło do mnie iż już nigdy więcej nie będę chodzić, nie stanę na własne nogi. Już zawsze będę osobą na wózku i zawsze ludzie będą musieli patrzeć na mnie z góry, a ja mocno zadzierać głowę by spojrzeć im prosto w oczy. Wtedy doszłam do wniosku, że albo zrobię coś ze swoim życiem, albo umrę. Musiałam coś zrobić, żeby moje życie nie stało się tylko wegetacją.
Dziś mimo, że czasami nastręcza mi to wielu nerwów, bo jednak świat nie jest przystosowany dla wózkowiczów. Oczywiście jest lepiej, ale jeszcze dużo brakuje. Regularnie chodzę do fryzjera, co dziecinnie robię sobie makijaż, maluje paznokcie najlepiej jaskrawo jak tylko się da, mimo, że po jednym dniu jazdy na wózku paznokcie trzeba malować od nowa . Zakładam bluzki z dekoltem. Uśmiecham się najszerzej jak tylko umiem . Co roku jeżdżę na wakacje, wyjeżdżam również na różnego rodzaju wyjazdy szkoleniowe, rehabilitacyjne, integracyjne. Chodzę na imprezy i nie stronię od zabaw i alkoholu. Piję i tańczę jak wszyscy. Chadzam na wszystkiego rodzaju koncerty , które tylko mi się trafią. Chodzę na przedstawienia, do kina. Staram się robić wszystko to co robi normalna kobieta. Po prostu żyję.
A piszę to wszystko nie po to, żeby się chwalić jak to ja jestem super hiper ekstra. Ten post jest podbudową do następnego wpisu.

42 komentarze:

  1. Wspaniale się czyta, co robisz, by po prostu żyć! :) Tak trzeba przecież, nie można przesiedzieć życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię niby zwykłe rzeczy, ale dla ludzi patrzących z boku to jest trochę niezwykłe ...

      Usuń
    2. Wiadomo, że są to zwykłe rzeczy. Ale niektórzy na zwykłe rzeczy takie czasu nie mają albo są zbyt zmęczeni.

      Usuń
    3. W życiu na wszystko trzeba znaleźć czas ...

      Usuń
    4. Niby trzeba. Jednak nie każdy o tym wie, nie zdaje sobie z tego sprawy.

      Usuń
    5. albo zwyczajnie się mu nie chce ...

      Usuń
    6. Albo. Choć jeśli się chce, to podobno zawsze się znajdzie czas.

      Usuń
    7. no właśnie i w tym jest cały sęk :-)

      Usuń
    8. Dziwne, że nie wszyscy chcą.

      Usuń
    9. może to przez zmęczenie, zniechęcenie ...

      Usuń
  2. Jeżeli normalna kobieta, która po prostu żyje i w dodatku cieszy się tym życiem, opowiadając o sobie nazywa się wariatką, to świat stanął na krawędzi.

    Chapeau bas, Magdo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo moje normalne życie czasami zakrawa o szaleństwo ...

      Usuń
    2. No to już nas jest przynajmniej dwie :)

      Usuń
    3. Trzeba świrować, żeby nie zwariować :-)

      Usuń
  3. Na co dzień człowiek nie zastanawia się jakie trudności mają inni.Ułamka takiej wiedzy nabrałam jak urodziłam Grzesia - jak ciężko prowadzi się wózek po koszmarnych chodnikach, czy dziurach.Jak pojechaliśmy do miasta nie mogliśmy wejść do tramwaju -za wąskie drzwi!W niektórych sklepach - nawet takich większych jak chata polska nie wszędzie mogłam wjechać, bo wąskie przejścia,a jeszcze poustawiane przeszkody ;(

    jeśli chodzi o zwalczanie barier to jeszcze jesteśmy w ciemnym lesie;(
    Podziwiam Magdo, że ciągle walczysz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w moim mieście na szczęście jest tych barier coraz mniej ... to człowiek człowiekowi rzuca kłody ...

      Usuń
  4. Wszyscy walczymy, Magdo. Wszyscy. Tylko każdy ma inny wózek do pchania. Czasem nie widać go z zewnątrz, ale to nie oznacza, że go nie ma... To taka refleksja, bo właśnie wypadło mi pchać pod bardzo stromą górę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Ja przez 20 lat też miałam swój wózek i kiedy już myślałam, że się go pozbyłam... okazało się, że tak na prawdę zamienił się on w ciężki parowóz....
      Ale nic na to nie poradzimy. Musimy dalej żyć i pchać, co przyniosło życie.

      Usuń
    2. macie rację dziewczyny każdy ma swoje własne bolączki, ale ja bym chciała, żeby więcej było radości ...

      Usuń
    3. No to zróbmy ją sobie! Tę radość :))

      Usuń
  5. Ten post jest swojego rodzaju motywacją dla tych, którym opadły skrzydła... i wcale nie tylko na tych wózkowych. Jeszcze większą motywację dajesz tym zdrowym, którym brak sił do pokonywania codzienności. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och oby tak właśnie było, bo ja też czerpię siłę od innych, od ich życzliwości, od ich uśmiechów, od ich miłych słów ...

      Usuń
  6. Mam dokładnie tak samo jak Ty. Staram się żyć normalnie, nie przejmować moją niepełnosprawnością. Dużo przebywam z ludźmi, bawię się, chociaż też czasem miewam chwile słabości i zwątpienia, jak każdy. Pamiętaj, żeby nigdy się nie poddawać, bo jesteśmy wyjątkowe! Damy radę. :)

    Byłabym ogromnie wdzięczna, gdybyś opowiedziała mi o takim obozie. magda6587@gmail.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, ze jesteśmy wyjątkowe :-)

      Napiszę do ciebie w tygodniu wieczorkiem :-)

      Usuń
  7. I się nigdy nie poddawaj! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam niecierpliwie... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja w takim razie czekam na ciąg dalszy tego wpisu:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Magda
    zmagam się z inną choroba w dodatku mniej widoczną
    ludzie uznali że jak przeżyłąm chemie to juz będę żyłą
    nie mają bladego pojecia, co i jak
    bezczelnie uznam, że wiem, o czym mówisz

    OdpowiedzUsuń
  11. niektóre ze zdań mogłabym przekopiować i przedstawić jako swoje życie....
    czekam na dalszy ciąg
    niecierpliwie
    :***

    OdpowiedzUsuń
  12. jesteś super zawzięta i o to w końcu chodzi! :)) musimy walczyć, tak jak każdy, tylko trochę inaczej. najważniejsze pamiętać, że w świecie jest miejsce dla każdego z nas, a większość barier siedzi w naszych głowach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Takiego wpisu potrzebowałam na moje doły :-)
    Bardzo mało osób spotyka się takich jak Ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takich osób jak ja jest wiele, tylko świat ich przytłacza ...

      Usuń
  14. Ja żyję pełnią życia, ale jestem ostatnio bardziej wyciszona. Szaleństwa mi brakuje, bardzo.
    Jutro odpiszę na maila - zamknę sesję i będzie grało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj ja ostatnio nie mam czasu na szaleństwo ...

      Usuń