poniedziałek, 22 października 2012

Wrocław ...



Hmmmm od czego by tu zacząć??
Zacznę od początku .

Piękne i długie miałam w tym roku wakacje. 

Pierwszym przystankiem na mojej wakacyjnej drodze był Dolny Śląsk.
Rozpoczęliśmy swoją podróż od Wrocławia. Piękne miasto. Niesamowity rynek. Obowiązkowy punkt wycieczki po Wrocku to oczywiście Panorama Racławicka, byłam tam jako dziecko i wtedy mnie nie zachwyciła, nawet tym razem chciałam zrezygnować, ale syn nie widział, więc się zdecydowałam. I muszę przyznać, że do pewnych rzeczy po prostu trzeba dorosnąć. Tym razem ten niezwykły obraz oglądałam z zapartym tchem.  
Postanowiliśmy też poszukać krasnali, tak na szczęście, ale niestety zaczęliśmy ich szukać nocą i udało się  dojrzeć tylko 7, ale może to jest właśnie ta szczęśliwa siódemka. 

 ZOO – cudne, mogła bym tam życie spędzić. Z lwicą zaprzyjaźniłam się niemalże od pierwszego wejrzenia, może to dlatego, że ja też w końcu lwica jestem. Jakiś miły futrzak, do końca nie pamiętam jak się zwał, niemalże się do mnie uśmiechał. Lemury machały łapkami na powitanie i pożegnanie. Niestety skrzydlatym się raczej nie spodobałam, bo taki jeden z wielkim dziobem chciał mi przysunąć jakimś badylem. Uwielbiam takie klimaty, uwielbiam zwierzęta, mogła bym z nimi gadać bez ustanku, mogła bym się im przyglądać bez końca. 

A fontanna przy Hali Stulecia – coś niesamowitego, ta muzyka, te światła. Śmiem twierdzić, że piękniejszego spektaklu światła, muzyki i wody nie widziałam nigdy.

No ale najważniejszym punktem wrocławskiej wycieczki był dwudniowy turniej piłki nożnej. Nie będę was zanudzać szczegółami, bo nie każdy lubi ten sport. Ale dla mnie kibica to było niezwykłe przeżycie. Marzyłam by znaleźć się chociaż na jednym meczu na Euro 2012, niestety wtedy się nie udało. Za to miesiąc później byłam na stadionie miejskim we Wrocławiu i miałam przyjemność obejrzeć aż 4 mecze. Stadion naprawdę robi wrażenie, organizacja turnieju bez zarzutów i piękne widowisko sportowe. 

Na sam koniec postanowiliśmy zobaczyć lotnisko. Mąż kiedyś robił pewne elementy podtrzymujące dach hali odlotów chciał to zobaczyć zmontowane w całości. A tu cholerka niespodzianka nie z tej ziemi. Akurat wylatywały drużyny grające w turnieju. No i udało mi się trzasnąć foto z Tytoniem, ale byłam podniecona, serce waliło mi z emocji jak oszalałe. MAM ZDJĘCIE Z TYTONIEM!!!!!!!! Mam też jego autograf. Syn to sobie na trzaskał fotek i nazbierał autografów od innych gwiazd piłki nożnej. Przeżycie rewelacyjne. A się ze mnie chłopaki śmieli jak przed wyjazdem pakowałam notes na autografy, a tu masz, przydał się i pełen jest autografów. 


Nie chciałabym was zanudzać, kolejna część wielkiej wyprawy po Dolnym Śląsku w kolejnym odcinku. 
Piękne góry zmusiły mnie do rozmyślań …

34 komentarze:

  1. Wspaniale czytać takie słowa, pełne radości i chęci życia :) Zdecydowanie taką Madziu Cię wolę :) Nie lubię gdy jesteś smutna.
    Wrocław - wspaniałe miasto. Byłam tam kiedyś i urzekło mnie to miasto.W Zoo nie byłam ale jeśli tylko będzie okazja to się wybiorę, koniecznie.
    Co do Krasnali to potrzebny by był chyba cały dzień i samochód żeby je wszystkie odnaleźć. Myślę ze nawet sami Wrocławianie nie wiedzą gdzie je wszystkie znaleźć :)
    To wam się udało z tymi piłkarzami, no :) Tytoń, no proszę nie byle kto :) Przysłużył się naszej drużynie. Mogę sobie wyobrazić jakie emocje wzbudził On i reszta :) Z niecierpliwością czekam na kolejną część relacji z wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wolę się radować, nienawidzę tej niepewności i smutku w sercu, w głowie brrrrr
      Wrocław urzekł mnie pod każdym względem i na pewno tam wrócę :-)

      Usuń
    2. Jakoś mnie to nie dziwi. Mnie Wrocław też oczarował :)
      I podobnie jak Ty chciałabym też się tam jeszcze wybrać.
      Pozdrawiam i słoneczka dużo życzę :)

      Usuń
    3. tylko muszę jakiś inny hotel znaleźć taki bardziej przystosowany, bo ten co w nim spaliśmy miał podjazd i nic po za tym, nawet prysznic był nie przystosowany ... wiem znowu zaczynam narzekać ...

      Usuń
    4. Wcale nie narzekasz. Żyjemy w takich czasach że wydaje mi się że to żaden problem żeby hotele były przystosowane dla osób poruszających się na wózku.

      Usuń
    5. niestety to ciągle problem :(

      Usuń
    6. Oby w końcu to się zmieniło. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. To miło, że Wrocław wywarł na Tobie takie wrażenie:-) Moje miasto:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę ludziom mieszkającym w ciekawych miastach ... tak wiele jeszcze nie widziałam, brak czasu, na pewno jeszcze odwiedzę Wrocław :-)

      Usuń
  3. ...jak ja Ci tej wycieczki zazdroszczę...Wrocławia przede wszystkim!
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli początek wakacji był taki wspaniały to już nie mogę się doczekać dalszych wspomnień :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No to miałaś wyprawę pełną wrażeń :) Mnie ciekawi przede wszystkim, którym skrzydlatym tak podpadłaś. Czyżby kuzynom Edka? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie to zdecydowanie było coś innego niż Twój cudny Edek, miało wielki dziób, nie zdążyłam przeczytać tabliczki, bo uciekałam aż się za mną kurzyło ;-)

      Usuń
    2. Tukan albo jakiś drapieżnik :D

      Usuń
    3. No drapieżnik to był na pewno :-)

      Usuń
    4. Dobrze, że uciekłaś agresorowi :)

      Usuń
    5. a tak mu dobrze z oczu patrzyło, ja tu z nim w gadkę, a on mnie badylem ... mało gościnny gość ;-)

      Usuń
    6. Sam sobie winien... zrazi do siebie ludzi i nikt go nie będzie odwiedzał :P

      Usuń
  6. My też w tym roku zwiedzaliśmy Wrocław, piękne miasto i świetna zabawa z krasnalami, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyjemnie przywoływać takie wspomnienia...

    Kibicowałaś komuś jeszcze na tegorocznym EURO, nie licząc naszej cudownej reprezentacji? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście ja zawsze i wszędzie kibicuję Włochom, oni przynajmniej zawsze się jakoś spisują, w tym roku dali ciała w finale, ale to w FINALE!!! ;-)

      Usuń
    2. O! Zaczęłam im kibicować w trakcie ich pierwszego meczu, z Hiszpanią, a później już towarzyszyłam im do samego finału :). A jaka szczęśliwa byłam ostatnio, jak przypadkiem trafiłam na ich mecz z Danią! Teraz staram się być na bieżąco ;)

      Usuń
    3. mój syn jest zawsze na bieżąco, więc ja zawsze na nim polegam :-)

      Usuń
    4. U mnie nikt meczy nie ogląda...

      Usuń
    5. u mnie oglądamy rodzinnie :-)

      Usuń
    6. U mnie to jedynie dostaję zdumione spojrzenia ;).

      Usuń
  8. Super, że Ci się podobało :) Fajna wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zbieramy pieniądze, by w przyszłe wakacje też coś takiego zorganizować :-)

      Usuń
  9. Ja tam z Tytoniem jestem za pan brat, bo niestety ciągle palę. Aaaaaaaaaaa i widziałem niedawno Gruszkę ;o))

    OdpowiedzUsuń