środa, 19 września 2012

"Widzimy ludzi i rzeczy nie takimi, jakimi są, ale takimi, jakimi my jesteśmy."




Dawno mnie tu nie było. 

Po pierwsze to trochę się w moim życiu działo (ale o tym może innym razem). 

A po drugie to jakoś mi weny ostatnio brakuje. Pisząc mój poprzedni blog miałam jakieś takie dziwne poczucie misji. Oczywiście egoistycznie pisałam głównie o sobie, bo to właśnie na swoim przykładzie chciałam całemu światu pokazać, że osoby niepełnosprawne są normalnymi członkami naszego społeczeństwa. Bo ja prawdę powiedziawszy nigdy w życiu nie uważałabym siebie za osobę niepełnosprawną gdyby świat był przystosowany i ludzie na około nie traktowali mnie inaczej. Tak naprawdę to nie kalectwo sprawia, że jestem osobą niepełnosprawną, społeczeństwo na około ze mnie taką robi. Wiem, może jak zwykle przesadzam, ale przecież żyję jak każda inna normalna kobieta. Jestem żoną, matką, piorę, prasuję, sprzątam, gotuję, chodzę na zakupy, do fryzjera, maluje oczy, paznokcie, czasami płaczę bez powodu i śmieję się jak głupi do sera. No powiedzcie sami jak normalna kobieta.
No i tak się zastanawiam czy jest sens pisania dalej bloga. Może i mogę pisać codziennie o tym co zrobiłam na obiad, gdzie byłam i kogo spotkałam itd. Itp. Tylko mi tak naprawdę nie o to chodzi, a i kto by to chciał czytać. Pisać o niepełnosprawności po co skoro ludzie wiedzą już wszystko, a ja jestem tylko głupią kaleką na wózku, która czepia się szczegółów. Na przykład ostatnio usłyszałam od pewnej kobiety jak ona „normalnie” traktuje osoby niepełnosprawne w swojej pracy to aż mi się włos na głowie zjeżył. Gdyby właśnie tak traktowała swoje sprawne koleżanki to długo by się z nimi nie kolegowała, a raczej one bardzo szybko by się od niej odwróciły plecami, niestety owe niepełnosprawne osoby to „normalne” traktowanie musza znosić, bo na nic innego nie mogą liczyć. Albo ludzie uważają, że skoro jest podjazd to już szczyt dostosowania i cała reszta się nie liczy. Paranoja, w naszym kraju nazywa się przystosowanym, przyjaznym niepełnosprawnym budynek który na zewnątrz ma podjazd, nie ważne jest, że w środku budynku jest cała masa schodów, schodków, progów, a windy żadnej, albo do toalety nie sposób się dostać na wózku, albo okienka w urzędach tak wysoko, że urzędnik wcale nie wie, iż stoję po drugie stronie. Nawet sobie nie wyobrażacie ile ja tych „przystosowanych” miejsc spotkałam w swoim życiu. 

No i powiedzcie mi czy jest sens pisania, skoro wszyscy już wiedzą wszystko.

30 komentarzy:

  1. Jest sens pisania, tylko do czego Tobie to jest potrzebne?
    A po drugie ,jak dla mnie czytającej to warto popatrzeć na świat jak wygląda z Twojej strony,
    no bo z wielu rzeczy nie zdaję sobie sprawę,
    a dobrze jest wiedzieć .
    Jak mój syn złamał kręgosłup, to problemem było podniesienie ołówka z podłogi o czym dowiedziałam się po fakcie...ze zdumieniem...
    A niech się ludzie uczą tego innego świata,
    bo przecież niepełnosprawnych jest coraz więcej,
    chociażby z powodu wypadków komunikacyjnych.
    Pisz, w końcu normalna kobieta jesteś,
    a wszystkie normalne ostatnio piszą blogi :-)))
    A o czym to chyba wiesz :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lubię pisać, i jest mi to potrzebne czasami do oczyszczenia psychicznego ... chciała bym żeby ludzie nas poruszających się inaczej choć odrobinę chcieli zrozumieć, posłuchać co mamy do powiedzenia i nie traktowali nas po macoszemu ... a z synem to już wszystko w porządku??

      Usuń
    2. Ludzie są różni, na szczęście świadomość jest coraz większa,
      dlatego warto pisać...
      Wiesz niby tak, bo chodzi , pół roku leżał, rok uczył się chodzić,
      ma wstawione H na kręgosłupie i brak L-4,
      a co dalej jak będzie starszy nie wiadomo...

      Usuń
    3. na szczęście jest coraz lepiej, świat zmierza w dobrą stronę, ale póki co do bardziej przepisy regulują niż samo ludzkie myślenie ... no ale ja nie tracę nadziei.
      sory, ze tak dopytuję, oczywiście nie musisz odpowiadać, jeżeli to problem ... a syn ile ma lat i co się stało, że się tak połamał??

      Usuń
  2. Nie wyobrażam sobie ja mnie widza niepełnosprawni jak ich obsługuje ,tak ze jest sens pisania o tym ,jak masz czas ,pozdawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas zawsze się znajdzie ... miło, ze dajecie sygnały, ze jest sens :-)

      Usuń
    2. Mam przed sobą wycinek z gazety DZIENNIK ZACHODNI I PISZE W NIM -POZNAJCIE MAGDE- czy to ty? :)

      Usuń
    3. Nie to na pewno nie ja ale chętnie bym przeczytała artykuł :-)

      Usuń
  3. Uważam że jest sens w pisaniu, choćby dla własnej przyjemności.
    No chyba że nie daje Ci to radości...
    Dla nas, czytających którzy lubią wiedzieć co tam u Ciebie słychać.
    Choćby po to żeby wyrzucić z siebie to co gryzie w środku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie pisanie to psychoterapia, ale ważne jest dla mnie również, żeby to co piszę choć odrobinę docierało do ludzi ...

      Usuń
    2. Papierowa Róża25 września 2012 00:10

      Więc pisz kochana, są osoby do których na pewno to dotrze, jestem o tym przekonana.

      Usuń
    3. bardzo mnie to cieszy :-)

      Usuń
  4. Oj widzę że ktoś Ci nadepnął na odcisk. A tak serio mówiąc to czemu masz nie pisać? A ja to niby o czym piszę? O tych zwykłych pierdołach dnia codziennego. 90% blogów tak jest pisanych i ja takie lubię najbardziej:)
    Co do tych niby przystosowanych miejsc to szkoda gadać. Większość wygląda tak jak mówisz. U mnie na dawnej uczelni faktycznie wszystko działało jak trzeba bo ludzi na wózkach było mnóstwo. I mimo tego, że tak dużo ich było - miasto tylko powierzchownie przystosowało chodniki, bankomaty, wejścia do urzędów, banków itd. A przy takim zagęszczeniu wózkowiczów chyba powinni trochę lepiej zadbać. Tym bardziej że szczycili się jako miasto super przystosowane. No i główna ulica faktycznie - ale reszta... Polska rzeczywistość. Wnerwiająca ale co zrobić? Jakby tak premier czy prezydent usiadł na wózku - może i przepisy by się zmieniły i zaostrzyły w tej kwestii. Ale jak chodzą politycy na własnych nogach to co się będą przejmować schodami czy progami. Niestety:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza fundacja kiedyś zaprosiła prezydenta miasta to przejazdu ulicami Szczecina na wózku, nie pojawił się ani on, ani żaden z jego urzędników ... a pisać będę bo chyba to jest część mojego życia ...

      Usuń
  5. Madziu! Rozkręcam kampanię informacyjną na rzecz integracji osób niepełnosprawnych. Rozpoczęłam od naszej szkoły. Przygotowałam ankietę i.... dostałam emaila od jednego z rodziców. Myślę,że ten człowiek obrazuje większość społeczeństwa. Na szczęście on sobie to uświadomił. A zatem trzeba pisać, mówić, trzeba.
    Przedstawię ci stanowisko tego pana:

    "Ankieta, którą wypełniłem zaskoczyła mnie pytaniem dotyczącym określenia kto jest niepełnosprawnym. Po wypełnieniu ankiety sprawdziłem definicję w Wikipedii. Uświadomiłem sobie również, że niewiele wiem, o problemach, jakie mogą mieć niepełnosprawne dzieci w szkole. Mój kontakt z dziećmi niepełnosprawnymi ogranicza się do spotkań, przy przyprowadzaniu i odprowadzaniu córki do szkoły."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie wpadłam na pomysł by sprawdzić w Wikipedii pojęcia niepełnosprawny, aż sobie wy-googlowałam, hmmm ta definicja może pasować do każdego, bo przecież każdy człowiek czasami ma słabsze dni psychiczne lub fizyczne :-) oczywiście trochę sobie żartuję, ale czasami po prostu muszę, bo gdybym to brała zawsze tak śmiertelnie poważnie to dawno bym oszalała ...

      Usuń
    2. A więc każdy może być niepełnosprawny! Więc skąd te bariery i głupie uprzedzenia? Rozmawiałam dzisiaj z moją koleżanką ( jest wychowawczynią w klasie integracyjnej) z pracy i ręce mi opadły! Szkoda słów. Niepełnosprawnymi są ci, którzy za pełnosprawnych się uważają. Z ich mózgiem jest cosik nie tak!

      Usuń
    3. niestety często też mam takie wrażenie ...

      Usuń
  6. Pisz! Bo widzisz, my teoretycznie pełnosprawni, często mamy nieco niepełnosprawny sposób patrzenia na świat. Zwyczajnie nie zdajemy sobie sprawy, na co zwracać uwagę i co jest dla Ciebie i innych ważne. Pisz dla siebie, po prostu. Czasem fajnie poczytać, co kto jadł na obiad :) Pozdrawiam ciepło, choć bardzo deszczowo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będę pisać, a co mi tam ... cieszę się, ze czytacie :-)

      Usuń
  7. jest sens! choćby po to zeby się wygadać! PISZ!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że jak najbardziej pisz to co ci tam na duszy leży, przeczytałam jedną notkę i już mnie zaciekawiłaś, ja będę czytała i inni na pewno też, pozdrawiam :-)już dodaje do linków

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście pisz , blog to taka odskocznia od zycia....odkryłam cie niedawno ale mam cie w swoich ulubionych
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak dla mnie to drugie życie ... a muszę się przyznać, ze blog mi kiedyś uratował życie ...

      Usuń
  10. Powiem krótko: jest sens, jeżeli tylko blogowanie sprawia Ci przyjemność i satysfakcję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą przyjemnością i satysfakcją to bywa różnie, ale czasami po prostu mam potrzebę się "wygadania"

      Usuń
  11. Madziula-nie pieprz-tylko pisz :))

    OdpowiedzUsuń