środa, 28 października 2015

Chyba uradowana ;-)

No kochani w końcu dobre wieści.
Od poniedziałku mam pracę. Wczoraj bieganina, zbierałam dokumenty, robiłam badania. Dziś już podpisałam umowę i od razu miałam małe szkolenie. Pierwsze próbne zadanie przeszłam pozytywnie i jestem bardzo optymistycznie nastawiona do tej pracy. Wydaje się bardzo ciekawa, mam nadzieję, że nie będzie tak nudna jak poprzednia. Na razie okres próbny, a potem się okaże.

Niestety jest też przykra sprawa chorobowa i to cholernie boląca, ale zaciskam zęby i się leczę. 

A tak po za tym to na horyzoncie dwa koncerty. Bilety już kupione, noclegi zarezerwowane.
I pozytywnie do przodu.

Przedstawiam wam najnowszy singiel moich ukochanych chłopaków. Jak zwykle mega energetyczna bajeczka, aż nóżka sama chodzi. 

środa, 21 października 2015

Jak żyć??

Jak sama nie umrę to coś mnie zabije i nie bez podstaw twierdzę, że to będzie nasz polska służba zdrowia.
Dlaczego jak jadę na koncert, idę do muzeum czy do kina nie mam problemów. Nawet jak coś nie jest przystosowane to od razu znajduje się ktoś do pomocy, wszyscy są mili. Jak dzwonie do klubu z pytaniem czy się dostanę to nawet jak klub nie jest dostosowany to słyszę "proszę przychodzić i się nie martwić, serdecznie zapraszamy, pomożemy, zorganizujemy wszystko tak by było dobrze".
Natomiast gdy idę do przychodni, szpitala , instytucji, które powinny być przystosowane dla takich ludzi, to nie są i do tego nie ma nikogo kto by pomógł. Idę na badanie i lekarz mówi, że nie pomrze mi się wdrapać na monstrualną kozetkę bo on nie jest od tego. Na badania muszę czekać w kosmicznej kolejce. Na większość badań nie ma kasy, limity się wyczerpały itd. Ludzie u nas  zapisy na rehabilitację są na 2017 rok.
Tylko nie mówcie mi, że za rozrywkę płacę i wymagam. Dostają kasę to są myli.
Cholera przecież na służbę zdrowia płacę co miesiąc. Z renty odciągają mi składkę, z wypłaty również. Płacę o wiele więcej niż na rozrywkę i nie mam prawa wymagać i jestem traktowana jak zło konieczne.
Moja 85 letnia babcia całe życie harowała na ten kraj, wychowała trzech synów, którzy również harują na ten kraj, a dziś musi płacić za okulistę, bo w państwowej służbie zdrowia usłyszała, że skoro ma 85 lat to nie będzie widziała jak młoda kózka. I lekarz jej zasugerował, że pora się zwijać, bo ludzie tyle nie żyją.

wtorek, 20 października 2015

Zostałam wezwana ...

... rzadko się w takie rzeczy bawię ale dlaczego nie :-)

 1. Piszę bloga bo:
Mogła bym tu zacytować mojego idola "booooooo tak", a tak poważnie dla mnie to pewna forma psychoterapii. To tu wylewam moje troski żale.

2. Gdy miałaś naście lat Twoim guru i autorytetem był...
hmmmm trudne pytanie ... Czy ja miałam wtedy kogoś takiego?? Chyba nie, gdy byłam nastolatką buntowałam się przeciwko wszystkim i wszystkiemu, może właśnie dlatego, ze nie miałam autorytetu.

3. Jak tamta fascynacja ma się do dziś gdy masz dziesiąt lat.
No i co mam powiedzieć?? Ni jak się ma :-)

4. Z nieba spadło ci 10 tysięcy, ale możesz je wydać tylko na siebie. I co robisz?
Moim największym niespełnionym marzeniem jest odpowiednie mieszkanie i to był wydatek przeznaczony na mnie, na lepsze życie, na godniejsze życie. Jednak to na moje marzenia za mało. Więc spakowałabym się i pojechała w podróż życia. 

5. W codzienności nie mogłabyś obyć się bez:
Bez moich bliskich, bez muzyki, bez książek ...


7. Jak książka to z gatunku:
Lekka, łatwa i przyjemna ... książka to dla mnie przede wszystkim rozrywka, a ciężkich i trudnych tematów mam dosyć w życiu. 

8. Czasami mi wstyd, ale do łez wzrusza mnie:
Potrafi mnie wzruszyć wszystko, piękno świata, dobro ludzi ... ale ostatnio aż mi było głupio gdy płynęły mi łzy jak oglądałam pewien wywiad na YouTube.

9. Są przedmioty które kojarzą mi się z dzieciństwem. Dla mnie to:
Ostatnio maż znalazł w piwnicy moje szkolne zeszyty, złote myśli, pamiętniki ... teraz leżą na półce i przypominają mi o tym, że kiedyś żyłam beztrosko. 

10. Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby.
Moje hobby to biżuteria, a bzik to ENEJ :-)


11. Każdy ma jakiś talent Ty masz w darze od natury
Talent pakowania się w kłopoty :-)

Czy te odpowiedzi pomogły wam mnie trochę lepiej poznać??

niedziela, 18 października 2015

Wspomnienia :-)

Postanowiłam powspominać!! Może mi się lepiej zrobi??
A wspominać będę wakacje. Bo to cudne wakacje były. Śmiem twierdzić, że to były najlepsze wakacje w moim życiu. I to taki paradoks, bo pierwszy raz nie miałam urlopu. Co roku organizowaliśmy sobie ekstra wyjazdy tak średnio 3 tygodniowe. Może to nie były jakieś mega wyjazdy zagraniczne, ale zwiedzanie naszego pięknego kraju. I zawsze było w porządku. Odwiedzaliśmy piękne zakątki naszego kraju. No ale po za tymi 3 tygodniami reszta wakacji to raczej była nuda. Bo jeżeli urlop był na początku wakacji to pozostałość schodziła nam na wspominaniu, a jeżeli na końcu to cały początek z utęsknieniem czekaliśmy na ten wymarzony urlop.
W tym roku było zupełnie inaczej, z góry wiedzieliśmy, że ja nie będę maiła porządnego urlopu, więc postanowiliśmy sobie organizować weekendowe wypady. A że ja dostałam świra to zawsze było to podyktowane koncertami. I takim to sposobem odwiedziliśmy lubelskie, wielkopolskie, pomorskie i warmińsko-mazurskie. Te ostatnie to udało nam się trochę zwiedzić, bo wyrwałam 3 dni urlopu, dorzucając weekend to przez 5 dni zwiedzaliśmy krzyżackie zamki, udało się nam nawet trochę posiedzieć nad różnymi jeziorami. Mąż powspominał dawne wojskowe czasy w Ełku, no i oczywiście zahaczyliśmy koncert.
Podsumowując, tego roczne wakacje ubiegły nam pod znakiem ENEJ. 10 koncertów zaliczone. SZAŁ. Doliczając ten koncert kiedyś tam to już w sumie mam ich na koncie 11 i jeden zlot. Będąc na ostatnim wakacyjnym koncercie obiecałam sobie, że to koniec. Czas dorosnąć. Jednak nie podoba mi się to moje dorosłe życie, ciągle dostaję kopniaki. I wiecie co?? Nie, to nie był mój ostatni koncert, w planach są 2 kolejne, na jeden już mam nawet bilety, na drugi być może będę miała już w poniedziałek. I jadę, a co mi tam ;-)
Aha w tym roku jeszcze zaliczyliśmy pierwszy raz w życiu WOODSTOCK i chyba nie ostatni, bo podobno jak się tam pojedzie raz to się wraca. No i chyba wrócimy za rok.
Byliśmy również na ESKA Music Awards, co akurat żałuję, że byłam i na pewno nie wrócę. Grzechem dla mnie było nie pójść skoro tak blisko i jeszcze był ENEJ. Cóż trzeba było się raz przekonać jak to wygląda na żywo. Jak dla mnie marnie, chyba zostanę przy oglądaniu takich wydarzeń w TV.

No i jakoś mi lepiej :-) choć troszeczkę ... 



 PS: graszkowska na pytania odpowiem w następnym poście :-)



piątek, 16 października 2015

MASAKRA!!!

To bezrobocie mnie zabija. Często narzekałam na nadmiar zajęć, a teraz narzekam na ich brak. Człowiekowi to się nie dogodzi ;-)
Tak poważnie to fakt, że człowiek jak ma więcej zajęć to jakiś taki lepiej zorganizowany jest i nie ma czasu myśleć o głupotach. Teraz snuję się z kąta w kąt, nie mogę spać, jeszcze za bardzo z domu wyjść nie mogę bo ciągle pada. I jakieś takie dziwaczne myśli mnie nachodzą. Jestem jednym wielkim kłębkiem nerwów. Drobiazg, a ja wybucham i sprowadzam go do rangi katastrofy. Zwariować można.
Dziś chyba pierwszy raz powiedziałam "dobrze, że jeszcze tą szkołę mam" i to już mnie przeraziło naprawdę.
Jak ja szybko czegoś nie znajdę to na prawdę trzeba nie będzie odizolować od społeczeństwa.
A może to po prostu jesienna depresja??


środa, 14 października 2015

Godzina dla rodziny ...

Wczoraj wieczorem wysiadł nam prąd, tylko nam, a że skrzynka z korkami jest na klatce schodowej i ma do niej dostęp tylko elektryk ze spółdzielni, więc musieliśmy trochę na niego poczekać. Na początku byłam oburzona. "Co za kraj", "Przecież to istny skandal", "Dwudziesty pierwszy wiek, a tu takie numery".
Jednak okazało się, że ta godzina w ciemności to jakieś błogosławieństwo. Ostatnio mamy trochę problemów i każdy z nas wieczorami uciekał w swoje własne małe światy. Ja i syn mamy naukę, książki, mąż oglądał swoje ulubione filmy. Żyliśmy przez ostatni czas tak trochę obok siebie, a nie ze sobą. Wczoraj szybko laptopy się nam rozładowały, komórki tak się złożyło były na rezerwie, więc usiedliśmy w tych ciemnościach przy świeczkach zapachowych (innych w domu nie było) i zaczęliśmy rozmawiać. Na początku tak po prostu, ale w końcu tematy zaszły na te trudniejsze. Przegadaliśmy sprawy, które ostatnio trapią naszą małą rodzinkę. Może problemów nie rozwiązaliśmy, ale przynajmniej wiemy co każde z nas o tym myśli. I tak szczerze mówiąc, jak po godzinie zjawił się pan elektryk i naprawił nam prąd w ciągu minuty to poczułam ukucie rozczarowania. Przydała by się taka godzina co wieczór, może w końcu i udało by się rozwiązać problemy.

piątek, 9 października 2015

Kolorowe HOBBY ;-)

Póki co pracy nie mam nadal ... szukam, szukam, no ale konkretów brak.
Za to mam teraz czas na moje hobby, no i może przy okazji w ten sposób zarobię parę groszy.
Wrzucam tu próbkę tego co robię, może ktoś się skusi. Biżuteria bardzo tania od 3zł do 14zł + przesyłka 5zł. Jak by ktoś był zdecydowane służę fotkami i wszelkimi innymi informacjami. Oczywiście to poniżej to niewielki procent z tego co posiadam: kolczyki, naszyjniki, bransoletki, trochę szkła weneckiego, duża kolekcja szklanych pereł, komplety itp.




czwartek, 1 października 2015

Nie dobrze jak za dobrze ...

Obudziłam się dziś w innej rzeczywistości.
Od dziś po roku znowu jestem osobą bezrobotną. Narzekałam na tą pracę, że monotonna, że poniżej moich kwalifikacji, że kiepsko płatna. No ale była, co miesiąc przelew na konto wpływał. No cóż nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, szukam nowej i powiem wam jestem dobrej myśli. Choć jak się dowiedziałam, że nie przedłużą mi umowy to byłam załamana. Miałam dwa dni wyjęte z życia. Z jednaj strony to że straciłam pracę, a z drugiej w jaki sposób się o tym dowiedziałam i jak mnie potraktowano (ale to już zupełnie inna historia).

A tak swoją drogą to dziwne jest to życie. Po cudownych wakacjach, pełnych pozytywnych emocji, bardzo aktywnych. Tego roczne wakacje bardzo pozytywnie mnie do życia nastawiły, a tu nagle wszystko zaczęło się walić. Naprawdę ciężko wyciągnąć coś pozytywnego z ostatniego miesiąca życia.
Mamy pewne rodzinne problemy.
Była groźba likwidacji mojego kierunku nauki, koniec końców stanęło na tym, że kierunek zostanie, ale będzie płatny. Został mi jeden semestr nauki, przecież teraz nie zrezygnuje.
Boleśnie dopadł mnie koszmar mojego mieszkania.
Samochód nam zaczął odmawiać posłuszeństwa, trochę się nie dziwię w te wakacje woził nas po kraju i ani razu nie zawiódł, więc teraz trzeba trochę włożyć w jego renowację.
Potwornie zaczął mi dokuczać mój kręgosłup, choć tu podejrzanym jest stres, żyję ostatnio w potwornym napięciu.
A na koniec złego jeszcze ta cholerna praca, a raczej jej brak.
I to są tylko te największe problemy, drobnymi niepowodzeniami głowy wam zawracać nie będę.