Dawno nic mną tak bardzo nie wstrząsnęło.
Duży szpital, w naszym lokalnym świecie uchodzi za bardzo dobry i fachowy, ale to co tam poczułam i zobaczyłam wstrząsnęło mną dogłębnie. Jeszcze dobrze tam nie weszłam, a już chciałam uciekać. Od samego wejścia odrzucił mnie smród, nie powiem brzydki zapach, bo to był smród nie z tej ziemi. Często bywam w szpitalach i to fakt, że każdy ma swój specyficzny zapach, ale tam śmierdziało głębokim PRL-em. Żeby dotrzeć tam gdzie miałam badania, musiałam przebrnąć przez dwa odziały, bo tylko tam była winda.
Odział ortopedyczny - no to pomyślałam taki oddział dla mnie, skorzystam z toalety, bo gdzie ma być odpowiednia jak nie tu. Pytam pani, gdzie znajdę przystosowaną toaletę dla niepełnosprawnych, pani patrzy jak na kosmitę, "ale my tu takiej nie mamy, jest tylko normalna". To co w tej "normalnej" zobaczyłam na pewno normalne nie było. To był istny dramat. Kafelki ze ścian odpadały, armatura brudna, żółta, rdzawa. Nie dlatego, że nie myta, dlatego, że tak stara. Normalnie aż się człowiekowi nie dobrze robiło.
Dotarłam w końcu na trzecie piętro, odział rehabilitacyjny - no też jakby dla takich jak ja. Znowu zaczepiam jakąś panią i zadaję to samo pytanie i ponownie poczułam się jak kosmita. "A pani chodzi o uchwyty?" No zdębiałam ci ludzie jakby nie widzieli o czy mówię. I zobaczyłam kolejny dramat. Brud, syf i ubóstwo. Z ram okiennych odchodziły niegdyś pewnie białe teraz brązowe płaty farby. Na ścianie wielki napis "PO SKORZYSTANIU Z TOALETY UMYJ RĘCE", ale mydła i jednorazowych ręczników ni hu hu. I ten potworny odór.
Do żadnej z toalet nie wjechałam, musiałam załatwić się przy otwartych drzwiach kabiny, a uchwyty to jedno co tam było w miarę z naszej epoki.
Opisałam tu tylko toalety, bo przy moim schorzeniu to jest dla mnie naprawdę ważne, jak nie najważniejsze, ale cały szpital wołał o pomstę do nieba. Na podłogach łatane, stare płytki PCV, ściany obdrapane. Dramat, dramat i jeszcze raz dramat.
Panie ministrze Arłukowicz wstyd i to w pana mieście!!!!!!!!!!
PS: Pani doktor cudowna, złego słowa nie powiem. Badanie zrobione z ogromnym zrozumieniem, profesjonalnie i na szczęście nic złego nie wykryto. Sprzęt też wyglądał na profesjonalny i nie zabytkowy. Ale współczuję tym którzy tam pracują i pacjentom, którzy muszą tam zostać na dłużej.