piątek, 26 września 2014

"I je­dyne, co uwiel­biam pod ko­niec dnia, to zmy­wanie z siebie tej codzien­ności, która niczym pajęczy­na osacza mo­je ciało. "

- Co na śniadanie?
- Jajecznica, parówki? Dziś makrela w pomidorach.
- Pieczywo jakie? Bułki, chleb? Ciemne jasne?
- A na obiad co?
- Ziemniaki czy ryż?
- Sos czy kotlety?
- Jaka surówka?
- No to co kupić?

Posprzątam, ugotuję, upiorę.
Jednego dnia odkurzę, innego umyję podłogę. Pranie kolorowe, białe. Podleję kwiaty, wytrę kurzę. Od czasu do czasu zadzwoni telefon, pan lub pani spróbują mi wcisną jakieś ubezpieczenie, albo jakieś inne gówno, oczywiście jak zwykle uprzejmie odmówię. Obejrzę jakiś film, nie skupiając się na treści.

Mam dość!!!!!!!!!!!!!!!
Mam dość monotonii codzienności!!!!!!!!!!!!!!!!
Mam dość jałowych rozmów!!!!!!!!!
Mam dość mojego życia!!!!!!!!!!

Czego chcę? Nie wiem!
O czym chcę rozmawiać? Nie wiem!

A jutro?? Jutro idę do szkoły i przez 6 godzin zamierzam nie myśleć o życiu.

czwartek, 18 września 2014

"Sam na sam"

Nie piszę, bo nie chcę narzekać. Chcę uchodzić za osobę uśmiechniętą, optymistyczną, która mimo wszystko świetnie sobie radzi. Lubię być za to podziwiana. I może właśnie w tym jest problem. Przyzwyczaiłam ludzi dookoła, że ze wszystkim dam sobie radę. Teraz kiedy nie daje sobie rady nawet z własnymi myślami, wszyscy to bagatelizują. "Jak to ty sobie nie radzisz, no daj spokój, kto jak nie ty, masz po prostu gorsze dni, jesień idzie i takie tam". Nikt moich obaw nie bierze na poważnie.
Ale niech ktoś siądzie na wózek, zamknie się w domu bez możliwości samodzielnego wyjścia i pożyje tak chociaż przez tydzień. Wtedy pogadamy.

A ja naprawdę przestaję sobie radzić psychicznie. Moje życie i warunki w jakich żyję coraz bardziej mnie przytłaczają. Coraz trudniej jest mi się podnieść i spojrzeć życiu w oczy.

"Znowu jak w twierdzy siedzę pomiędzy
Tym co na zewnątrz, a wewnątrz mnie
Ulice tłoczne, gwarne, radosne,
A we mnie tak pusto smutek i gniew

Głowy za ciasne na myśli własne
Chcę wyrzucić z siebie coś
Jednak tu siedzę sam, a za oknem tam
Brak miejsca na moją złość"



"Z sobą się męczę, duszę swą dręczę,
Sam sobie rade próbuję dać
Tam ludzie inni mi nie przychylni
Nigdy nie chciałem i nie chcę znać

Szukam przyjaciół na przekór światu,
Który mi zamknął ukrył gdzieś ich,
Choć są daleko za siódmą rzeką,
Sam być już nie chcę otwieram drzwi" 

(fragmenty piosenki ENEJ "Sam na sam")

piątek, 12 września 2014

Mój pupil :-(


Tak bardzo mi smutno.
Godzinę temu odszedł mój kot. 13 lat razem. Czasami miałam wrażenie, że on jedyny wysłuchiwał od początku do końca moich trosk i radości. Ja mówiłam, czasami płakałam, a on siadał i spokojnie słuchał. Przychodził, przytulał się. Czasami rozweselał. Broił też niemiłosiernie, skakał po meblach, podgryzał mi kwiaty. Zawsze był członkiem naszej rodziny. Tym bardziej, że pojawił się w naszym życiu, wtedy kiedy bardzo potrzebowałam się do kogoś przytulić, tak po prostu bezinteresownie. Miał wtedy dwa tygodnie, nie umiał nawet sam jeść. Uczyłam go wszystkiego do picia mleczka z miseczki po korzystanie z kuwety. Był taki malutki i nie poradny, że nie potrafił sam zejść z kanapy, ślizgał się na kafelkach kiedy biegł za mną do kuchni. Zawsze tam gdzie ja. Wierny towarzysz. I odszedł przytulony do mnie. Po cichutku i spokojnie.
Chorował trzy dni. Najpierw przestał jeść, wczoraj przestał chodzić. Dziś weterynarz zrobił mu wyniki i okazało się, że siadły mu nerki, wątroba i ratunku już nie było. Zadzwonił żeby przyjechać i go uśpić, bo teraz to już tylko będzie cierpiał, a on chwilę potem umarł sam.
Rany jak mi źle, jak bardzo chce mi się płakać :-(

czwartek, 11 września 2014

"Potrzeba wiele siły, aby udźwignąć codzienność."

Od dawna zbieram się, żeby napisać, ale trudno mi pozbierać myśli.
Z jednej strony nic ciekawego się nie dzieje, a z drugiej dzieje się wiele.
Trochę trudno mi to wszystko ogarnąć.
Zacznę od końca.
Otóż od soboty zaczynam szkołę, całkiem nowy kierunek. Tak wiem, wiem. Mówiłam "nigdy więcej szkoły". Ale powiedzcie mi co ja mam lepszego do roboty. Ciągle nie mam pracy, a od tego stałego siedzenia w domu i tej monotonnej codzienności można dostać świra. Doszłam do wniosku, że dla mnie szkoła to rozrywka. To coś innego niż codzienność, to spotkania z ludźmi, to rozmowy o wszystkim i o niczym, to beztroski śmiech itd. itp. Ostateczną decyzję podjęłam po odebraniu wyników egzaminu zawodowego z poprzedniego kierunku. Zadałam i to jak na moje oko bardzo dobrze zdałam. Teoria 65%, praktyka 90%, jestem już pełnoprawnym Technikiem Administracji (obsługa klienta w jednostkach administracyjnych). No i niesiona na fali radości zapisałam się na nowy kierunek, tym razem Technik BHP. A co jeszcze te trzy semestry wytrzymam, a zawsze dodatkowy papier się przyda.