wtorek, 28 stycznia 2014

"Kto­kol­wiek myśli, że życie jest spra­wied­li­we, jest fałszy­wie poinformowany."



Ja chcę do Gostynina!!!! Też chcę mieć taki przytulny różowy pokoik i obrazkami. Chociaż za różowym nie przepadam, ale nie ważne jakoś to zniosę. Tam tak przytulnie i na pewno cieplutko.  

Jestem uczciwym człowiekiem. Nigdy nikomu nic złego nie zrobiłam. A odsiaduję wyrok we własnym mieszkaniu. Jestem kobietą od 10 lat poruszającą się na wózku. Mieszkam w 30 metrowej norze na VII piętrze. Po pierwsze nie jestem w stanie sama się z tej nory wydostać. Po drugie po niej też nie mogę się za bardzo poruszać. A po trzecie nawet nikt mnie nie odwiedza. Wstydzę się do mojego tzw. domu zaprosić kogokolwiek, bo warunki w jakich żyję uwłaczają godności człowieka. Na przykład nie mogę we własnym domu normalnie skorzystać z toalety. Nie dlatego że moja niepełnosprawność na to nie pozwala, tylko dlatego, że toaletę mam tak malutką, że człowiek na stojąco tam ledwo się mieści.
Mieszkam w takich warunkach bo mnie nie stać na inne mieszkanie. Ja na chleb nie potrzebuję na to mi starcza. Złotych klamek i basenów też nie wymagam. Chcę tylko żyć w godnych warunkach i móc wyjść z domu kiedy mam na to ochotę jak wolny, przyzwoity człowiek.  A teraz jeszcze dochodzi przenikliwy chłód. Nie stać mnie na wymianę okien, a przez te stare na tym moim VII piętrze gwiżdże wiatr. W kuchni mam 9 stopni, a w pokoju 14.  
 Nie pracuje, bo niby jak mam pracować skoro nie mogę wydostać się z domu. A po za tym cudem jest jeżeli osoba na wózku ma pracę.  Jestem między młotem a kowadłem bo z jednej strony przekraczam pewien próg dochodowy i nie przysługuje mi pomoc od państwa, a z drugiej strony to zbyt mało by dostać kredyt. 

Niech mi ktoś wytłumaczy! Dlaczego w naszym kraju martwi się o przestępcę, o mordercę, zbrodniarza, a takich ludzi jak ja wyrzuca się po za nawias społeczeństwa?? Dlaczego o takim człowieku wszyscy mówią, dlaczego wszyscy martwią się jakie on będzie miał warunki po wyjściu z więzienia?? A co ze mną, czy ja jestem gorsza bo nie chodzę?? Czy ja też powinnam kogoś zabić, by móc żyć w godnych warunkach?? I co z tego, że w zamknięciu, żyję tak od 10 lat i zachodzę w głowę co ja takiego złego uczyniłam?? Wraz z kalectwem dostałam wyrok. Tylko za co?? Czy musi stać się tragedia, żeby ktoś dostrzegł zwykłego, szarego człowieczka. Wydaje się krocie na tego pana, który nawet na miano „pan” nie zasługuje, a mi nikt nie chce pomóc.
Chce mi się płakać z wściekłości, z bezsilności, z bezradności. Gdzie tu sprawiedliwość?? 

Magda W (nie podam całego nazwiska, dopóki się nie dowiem za co dostałam wyrok) 

Niepełnosprawna obywatelka Rzeczpospolitej Polskiej

niedziela, 26 stycznia 2014

Ja twardzielka ...

 ... coraz trudniej mi nią być. Coraz trudniej przychodzi mi ignorować przeciwności. Coraz trudniej radzę sobie z kłopotami.
Problem goni problem i problemem pogania. I na domiar złego jeszcze ta cholerna zima.
Siedzę, myślę, a łzy same mi spływają po policzkach. Wcale ich nie chcę, za dobrze znam ich słony smak. Ze wszystkich sił próbuje je powstrzymać, a one lecą. Ze złości. Z bezsilności. Z bezradności. Z nie mocy.

I nie pytajcie tu o szkołę, bo to jedyny powód z którego mogę się cieszyć. Średnia na semestr 5,1 powinnam teraz skakać z radości, jednak życie przydusza mnie do ziemi.

Chciałabym mieć znowu te 16 lat i tamte problemy. Nie lubię dorosłości. Nie lubię mojej dorosłości. Nie chcę tak żyć.

piątek, 24 stycznia 2014

"Nauka jest bardzo wszechstronnym wytrychem, potrafi otworzyć wrota wszechświata i wrota piekieł."

Kolejny weekend egzaminacyjny przede mną. Jeszcze tylko trzy egzaminy i kolejny semestr zaliczony. Trzymajcie za mnie kciuki, a w szczególności w niedzielę rano. Strasznie boję się "finansów publicznych" to mój pierwszy egzamin z tego przedmiotu i zupełnie nie wiem czego mam się spodziewać. Kobieta, która nam to wykłada jest odrobinę nie obliczalna i jeszcze jej nie rozgryźliśmy. 

wtorek, 21 stycznia 2014

Zapomniałam ...

Cholerka to jest wręcz nie możliwe ... 19 stycznia minęło 10 lat odkąd jeżdżę na wózku, a ja zapomniałam o tej "chlubnej" rocznicy.
Pierwszy raz od 10 lat zapomniałam, a to na dodatek taka okrągła rocznica. Do tej pory każdego roku tego dnia, rozmyślałam dość intensywnie nad swoim życiem. Zastanawiałam się co by było gdyby, gdyby nie stało się to co się stało. Jakby wyglądało moje życie?? Gdzie bym teraz była?? Czy byłabym tą samą osobą??
Czyżbym się już całkowicie pogodziła z moim kalectwem??
Kiedyś pewna bliska mi osoba, pomagająca zaakceptować cała tą nie prostą sytuację powiedziała "pogodzenie się z kalectwem będzie wtedy gdyby ktoś przyszedł do Ciebie i powiedział: stanie się cud i jutro będziesz chodzić ... a ty odpowiesz: nie,  dziękuję dobrze jest jak jest". Czy ja odrzuciłabym ten cud?? Nie mam pojęcia!! Nawet nie chcę się nad tym zastanawiać, bo w cuda nie wierzę. Faktem jest fakt, że zapomniałam o mojej rocznicy.

sobota, 18 stycznia 2014

"Czas nie zawsze przemija w jednakowym rytmie. To my decydujemy o rytmie czasu."

Czasami wydaje mi się, że ciągle mam 19 lat, ba bardzo często tak się zachowuję. Uwielbiam bujać w obłokach i myśleć, że jeszcze tyle przede mną, że wszystko do zdobycia. Niestety rzeczywistość mnie czasami przerasta. Matka 19 lat, a dziecko właśnie bawi się na studniówce. Wystroił się w nowy garnitur, zawiązał krawat, włosy na żel. I pojechał tańczyć poloneza (z wychowawczynią).

Dialog przed wyjściem:
Matka - "synu czego szukasz??"
Syn - "gumek!!"
Moje wielkie oczy, jego śmiech :-)
Syn - "do słuchawek!!"

Moje dorosłe dziecko :-) (a przecież nie dalej jak wczoraj przyszedł na świat)

środa, 15 stycznia 2014

Jest od złota więcej warte serce szczere i otwarte...

Nawiązując do mojego poprzedniego postu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to wspaniała inicjatywa, otwiera ludzkie serca. Polacy tego dnia stają się lepsi, jacyś bardziej uśmiechnięci. Nasza polska przypadłość, malkontenctwo zamienia się w ogólnopolską euforię.

Od trzech lat mam przyjemność brania udziału w Turnieju Piłkarskim dla WOŚP. Oczywiście jako kibic. To co mam okazję obserwować jest wprost niesamowite. Około stu chłopa w różnym wieku, często bardzo dojrzałym, zamienia się w małych chłopców. Panowie z brzuszkami biegają za piłką ani przez chwilę nie narzekając na zmęczenie mimo, że pot się z nich leje strumieniami. Wszyscy równo lekarze, biznesmeni, nauczyciele, urzędnicy, pracownicy fizyczni, sportowi oldboje, ramię w ramię, grają dla orkiestry. Oczywiście jak to między mężczyznami rywalizacja jest, no i miejsca też muszą być. Zabawa zabawą, ale porządek musi być. No i oczywiście też symboliczne puchary i nagrody też są. Jednak zawsze najważniejsze jest to ile zostało zebrane pieniędzy. W tym roku na turnieju zostało zebrane ponad 8 tysięcy złotych.

A o to zwycięski anioł, który zagościł na mojej półce, podarowany mi przez zwycięską drużynę turnieju ;-)


wtorek, 14 stycznia 2014

WOŚP

Mam tyle lat, że pamiętam doskonale jak zagrała pierwszy raz. Od tamtej pory jestem z orkiestrą całym sercem. Z ogromnym wzruszeniem obserwuje w TV ja ludzie wspierają cała akcję. Sama chciałam bym dać fundacji trochę więcej z siebie niż tych parę złotych zawsze wrzuconych do puszki.
Chylę bardzo nisko czoło przed Jurkiem Owsiakiem za to co robi i za to jak to robi, ale to co zrobił dziś wzruszyło mnie do łez. Siedzę i płaczę jak bóbr, nie mogę się opanować.
Niestety odrobinę za późno dowiedziałam się o całej akcji, nie mogę sobie darować, że mnie tam nie było.
Dzięki takim ludziom świat ma sens, a dla takich chwil warto żyć.

http://www.mmszczecin.pl/470238/2014/1/14/wzruszajaca-akcja-w-szczecinie-owsiak-spotkal-sie-z-chorym-lukaszem-to-wielki-gosc-wideo-foto?category=news

http://www.tvn24.pl/orkiestra-zagrala-dla-chorego-lukasza-czuje-sie-naprawde-jak-wielki-gosc,387596,s.html

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Ta cicha duma w człowieku ...

... niesamowite uczucie.

Miałam okropnego lenia do nauki, ale przysiadłam w piątek i wszystko sobie powtórzyłam. Uczyłam się intensywnie na zaliczenia i najwyraźniej pomogła powtórka materiału.
Prawo pracy - bardzo dobry
Prawo administracyjne - celujący

Jeszcze trzy egzaminy i kolejny semestr zaliczony. Potem jeszcze tylko jeden, w czerwcu egzamin zawodowy i koniec nauki.

czwartek, 9 stycznia 2014

...

Wstałam rano i tak sobie pomyślałam, że powinnam chyba coś napisać i tak od rana obmyślam co. Jedyne sensowne słowo jaki mi przychodzi do głowy to "ŻYJĘ", ale cholerka co to za życie. O rany żeby mi się tak chciało jak mi się nie chcę. Od soboty zaczyna mi się sesja, a ja zeszyty i książki otworzyłam, popatrzyłam, przerzuciłam bezmyślnie kilka stron i to by było na tyle mojej nauki.
Dajcie mi porządnego kopa w tyłek!!!!! Może to mnie jakoś pobudzi do działania ;-)