Pisałam to już kiedyś na FB, kto mnie z tamtą zna, kto mnie
tam ma to wie :-)
Że ja nie potrafię języka za zębami trzymać . Czasami jak
coś powiem to już powiem. Wielokrotnie tego potem żałuję. Tak też było pewnego
słonecznego dnia.
- Synek jedziesz na Woodstock?
-Nie, a co?
-Ba ja jakbym była w Twoim wieku to bym pojechała!
No i pojechał.
-Nie, a co?
-Ba ja jakbym była w Twoim wieku to bym pojechała!
No i pojechał.
Po co to powiedziałam zupełnie nie
wiem, ale on mi potem powiedział, że nawet nie wspominał, bo myślał, że mu nie
pozwolę, a jak sama zaczęłam, no to wiedział iż się nie wycofam.
No i matka troskliwa cały dzień i
noc spędziłam przy kompie ślepiąc się w owsiak.net wypatrując swej latorośli. Przy okazji przeraziłam się co też słucha
moje dziecko. Koncert, który był jego głównym celem podróży, mnie osobiście nie
przypadł do gustu, no ale cóż „młodość ma swoje prawa”. Moje gusta muzyczne mojej mamie też się nie
podobały. Umówiliśmy się z moim dziecię, że znaki życia będzie dawał często i
gęsto, ale jak mi zaczął smsy po niemiecku pisać to się zastanawiam, czy
starego do wozu nie pakować i nie jechać wyrwać młodego ze szponów rozpusty.
„Synek ile piw??” „Mamo cola tylko”. No dobra postanowiłam przeczekać jeszcze
chwilę. Jak smsy po angielsku zaczęły przychodzić to przynajmniej rozumiałam co
nieco. Ale jak przyszło coś takiego „among the living”(wśród żywych)
to nie wiedziałam co myśleć . Postanowiłam jednak twardo „przecież ja ufam
dziecku, przecież to mądry chłopak, nigdy mamusi nie zawiódł”. Wrócił cały, zdrowy, trzeźwy i jeszcze w
dodatku z całą skrzynką pomidorów. Takie to jest te moje dziecko niezwykłe w
każdym calu. Tylko, że potem spać dziecina nie mogła taki był podniecony,
gadał, opowiadał. Że tak fajnie, że tak super, że nie żałuje, że wogle to
dziękuje, że mu zaproponowałam. No no zaproponowała :-). I o odsypianiu nie
było mowy, ani jego, ani mojej. A teraz
pod wpływem owego koncertu gitarę sobie jeszcze kupił i namiętnie grać się
uczy. No ja tam zawsze w niego wierzyłam, wierzę i wierzyć nie przestanę. Wiarę
też mam, że się na tej gitarze grać nauczy i kiedyś zagra mamusi „chłopiec z
gitarą”, bo póki co to ja niestety tylko rzępolenie słyszę, choć on twierdzi,
że to Metalika jest, no niech mu będzie, ja tam się na muzyce nie znam.
Ale szczerze to ja nie tylko będąc w jego
wieku, ale i teraz z wielką chęcią bym na Woodstock pojechała. I straszliwie mu zazdroszczę, że był, zobaczył,
poczuł.