sobota, 31 sierpnia 2013

"Jedyne, co można zrobić dla dzieci, to wychować je; nie można przeżyć za nie życia."



Pisałam to już kiedyś na FB, kto mnie z tamtą zna, kto mnie tam ma to wie :-)
Że ja nie potrafię języka za zębami trzymać . Czasami jak coś powiem to już powiem. Wielokrotnie tego potem żałuję. Tak też było pewnego słonecznego dnia.

- Synek jedziesz na Woodstock?
-Nie, a co?
-Ba ja jakbym była w Twoim wieku to bym pojechała!
No i pojechał.

Po co to powiedziałam zupełnie nie wiem, ale on mi potem powiedział, że nawet nie wspominał, bo myślał, że mu nie pozwolę, a jak sama zaczęłam, no to wiedział iż się nie wycofam.
No i matka troskliwa cały dzień i noc spędziłam przy kompie ślepiąc się w owsiak.net  wypatrując swej latorośli.  Przy okazji przeraziłam się co też słucha moje dziecko. Koncert, który był jego głównym celem podróży, mnie osobiście nie przypadł do gustu, no ale cóż „młodość ma swoje prawa”.  Moje gusta muzyczne mojej mamie też się nie podobały. Umówiliśmy się z moim dziecię, że znaki życia będzie dawał często i gęsto, ale jak mi zaczął smsy po niemiecku pisać to się zastanawiam, czy starego do wozu nie pakować i nie jechać wyrwać młodego ze szponów rozpusty. „Synek ile piw??” „Mamo cola tylko”. No dobra postanowiłam przeczekać jeszcze chwilę. Jak smsy po angielsku zaczęły przychodzić to przynajmniej rozumiałam co nieco. Ale jak przyszło coś takiego „among the living”(wśród żywych) to nie wiedziałam co myśleć . Postanowiłam jednak twardo „przecież ja ufam dziecku, przecież to mądry chłopak, nigdy mamusi nie zawiódł”.  Wrócił cały, zdrowy, trzeźwy i jeszcze w dodatku z całą skrzynką pomidorów. Takie to jest te moje dziecko niezwykłe w każdym calu. Tylko, że potem spać dziecina nie mogła taki był podniecony, gadał, opowiadał. Że tak fajnie, że tak super, że nie żałuje, że wogle to dziękuje, że mu zaproponowałam. No no zaproponowała :-). I o odsypianiu nie było mowy, ani jego, ani mojej.  A teraz pod wpływem owego koncertu gitarę sobie jeszcze kupił i namiętnie grać się uczy. No ja tam zawsze w niego wierzyłam, wierzę i wierzyć nie przestanę. Wiarę też mam, że się na tej gitarze grać nauczy i kiedyś zagra mamusi „chłopiec z gitarą”, bo póki co to ja niestety tylko rzępolenie słyszę, choć on twierdzi, że to Metalika jest, no niech mu będzie, ja tam się na muzyce nie znam. 

Ale szczerze to ja nie tylko będąc w jego wieku, ale i teraz z wielką chęcią bym na Woodstock pojechała. I straszliwie mu zazdroszczę, że był, zobaczył, poczuł.  

środa, 28 sierpnia 2013

Wa­kac­je to po­ra na za­bawę, od­poczy­nek, ale przychodzi ta­ki czas, w którym te let­nie dni się kończą... Wte­dy po­ra na wspom­nienia ,tęsknotę, ciche myśli ...

No i powoli trzeba zacząć podsumowywać wakacje.


Przejechane ładne kilka kilometrów.
Zwiedzone trzy nadmorskie miejscowości, w tym jedna w Niemczech.
Ahlbeck - urocze.
Międzyzdroje - nienawidzę, po raz kolejny przekonałam się, że to kurort dla zdrowych ludzi.
Świnoujście - cudowne, zakocham się w tym miejscu ponownie.
Noc spędzona na plaży, pod gołym, pięknym niebem.
Wschody i zachody słońca.
Mnóstwo zażytego jodu.

A po za rodzinną wyprawą nad morze.

Zlot żaglowców The Tall Ships Races 2013.
Eska Music Awards 2013.
Festiwal fajerwerków.


Kilka fajnych i mniej fajnych koncertów zaliczonych: Kamil Bednarek, Zakopower, Video, Wilki, no i mój ukochany Enej (o tym to ja jeszcze napiszę więcej).
Spotkania z wspaniałymi ludźmi.
Ciekawe rozmowy.
Trochę wspomnień.
Bez liku nadzwyczajnych marzeń. 
Trzy fajowskie imprezy tzw. domówki i co za tym idzie trzy kace giganty. 
Parę fajnych filmów.
Sporo świetnych książek.Multum pozytywnych emocji.
Cała masa przemyśleń.

No i ta cudowna pogoda.
Bezkresność słońca, jedno zjaranie słoneczne i schodząca skóra.
Kilka przepięknych i widowiskowych burz.
Jedna  ulewa poczuta na własnej skórze.

I tylko żal, że to wszystko powoli się kończy. Niestety coraz zimniejsze wieczory, potwornie chłodne noce, zimne poranki. Na noc już trzeba przymykać okno. Na szczęście jeszcze dni są słoneczne i ciepłe, choć już w powietrzu lekko wyczuwa się powiew jesieni.

A tak po za wszystkim to chyba ostatnie takie nasze wakacje. Syn kończy 18 lat, za rok będzie wybierał się na studia, pewnie już nie będzie chciał z nami spędzać wakacji. No i ja 7 września rozpocznę ostatni rok nauki, nie zamierzam rozpoczynać już żadnej nowej szkoły, więc w przyszłym roku zacznę wieczne wakacje. To już zdecydowanie nie będzie to samo.

piątek, 23 sierpnia 2013

Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walk...

Marzenia, czym by było  życie bez marzeń??!!

O rany żebyście wiedzieli o czy w tej chwili marzę , to byście się złapali za głowy i głęboko wykrzyknęli "WARIATKA!!!".

Można marzyć o rzeczach całkiem przyziemnych, ale ja osobiście najbardziej uwielbiam te marzenia, które wynoszą mnie do gwiazd.
Te dzięki, którym bujam w obłokach i uśmiecham się sama do siebie.
Te najskrytsze, nigdy nie wypowiedziane.
Te przez, które gdy zamykam oczy przenoszę się do innego świata.
Te z którymi po cichutku rozmawiam, gdy nikt nie słyszy.
Czasami przyprawiają mnie o szybsze bicie serca, czasami wyciskają łzy.
Przeważnie są bardzo odległe, ale niekiedy na wyciągnięcie ręki.
Pojawiają się podczas jakiegoś niepojętego błysku, nieodgadnionej małej, magicznej chwili. Nierzadko wywołują we nie uczucie szaleństwa.
Ale przede wszystkim pomagają przetrwać szarą rzeczywistość.

A wy o czym marzycie??

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Człowiek na­wet w upał pot­rze­buje ciepła..."

Ależ mamy piękne lato tego roku! Nieprawdaż?!
Tak wiem czasami upał jest niemiłosierny.
Mnie ta długaśna zima tak bardzo wymęczyła, tak bardzo dała mi w kość, że jak spojrzałam za okno w pierwszy dzień wiosny, a tam śnieg sypał w najlepsze, wtedy sobie przyrzekłam "nawet na największy upał ja narzekać nie będę".
I nie narzekam! Jest cudownie! Jest słonecznie! Czego chcieć więcej?! Jest jak w niebie!
Lato jest to musi być gorąco.
Na pewno gdybym pracowała w jakiejś fabryce pewnie inaczej bym śpiewała. Mój mężu mówi "pewnie bo ty sobie siedzisz w klimatyzowanym pomieszczeniu". Taaaaaaa oczywiście słowo "klimatyzowanym" trzeba wziąć w ogromny cudzysłów. Moja klimatyzacja to szeroko pootwierane wszystkie okna, chłodna mgiełka do ciała i ICE TEA.
I na zapas ładuję moje baterie na słoneczku. Bo jak sobie pomyślę, że za 4 miesiące znowu może spaść śnieg i padać do kwietnia to brrrrrrrrrrrrr